pultuszczak




Oddział wewnętrzny widzę

2016-06-08 11:43:16

Moja koleżanka zwykła była używać zwrotu NIE PRZESADZYWUJ, kiedy jakaś sprawa/opinia była zbyt rozdęta, rozdmuchana i w dodatku mało prawdopodobna. Pisząc tekst o pułtuskim szpitalu, przyszło do mnie to ” nie przesadzywuj”

Słyszy się: pułtuszczanie leczą się w Makowie, w Ciechanowie, w Wyszkowie, a nie u nas. Słyszy się: szpital stoi pusty – nie ma ludzi na korytarzach.
Ludzie zawsze leczyli się i w Pułtusku, i poza nim (wolny wybór), a że nie ma chorych na korytarzach? Nie ma, korytarze, te olbrzymie, są smutne, przytłaczające i nie ma potrzeby przebywania na ich. Chorzy siedzą, a niekoniecznie leżą, w swoich salach, gdzie naprawdę kwitnie szpitalne życie i to od wczesnego rana do późnego wieczoru.
Korytarze wewnątrzoddziałowe… Ten oddziału wewnętrznego o profilu kardiologicznym (tu byłam hospitalizowana kilka dni) to dodatkowa sala chorych. W ubiegłą środę – która była dla lekarek i pielęgniarek niezwykle trudna, “horror jakiś”, mówiły – na korytarzu leżały cztery chore, łóżko przy łóżku. Dr ordynator Halina Rzepka – Todzia zrobiła zdjęcie. – Przechodzi ludzkie pojęcie, co tu się dzieje – rzuciła w locie. Dr Maria Niedźwiecka, na wczesnym obchodzie: – Straszna noc, korytarz zastawiony, dwa zgony, reanimacje…
Przeszłam się po oddziale geriatrycznym i chirurgicznym, tam korytarze rzeczywiście nie są zastawione łóżkami pacjentów, ale i sale nie są puste, chociaż wolne łóżka się zdarzają .
Oddziałowe lekarki? Objaśniające, spokojne w tym szpitalnym kotle . – Zaraz podamy lek i nie schodź, laluniu, z łóżeczka – mówi dr Rzepka – Todzia do korytarzowej pacjentki. Dr Maria Niedźwiecka do pani G.: – No i nogi mniej opuchnięte, więc trzeba być dobrej myśli. Oddziałowa pielęgniarek Elżbieta Sadowska: – Mamy sto procent obłożenia plus dostawki, rzadko kiedy łóżko jest wolne. Pracy jest więc na full, na szczęście mamy zapewniony komfort i to poniekąd zasługa dra Roberta Gajdy, daje wolną rękę. Pielęgniarki? Jest ich osiemnaście, wystarczająco. To zgrany, profesjonalny, odpowiedzialny, zaangażowany i miły zespół. Nieodzowne jest tu także podkreślenie roli personelu pomocniczego – zasługuje na nie!
Co poza leczeniem i badaniami (miałam ich wiele)? Posiłki smaczne. Telewizor jest, chociaż telewizyjne miejsce maciupeńkie, nijakie. Jest lodówka dla pacjentów (pełna domowych wiktuałów), jest kącik herbaciany. (Przebywający na badaniach Stanisław Pruszkowski, o którym pani dr powiedziała, że “ja to pana jeszcze nie widziałam leżącego”, przyniósł mi z zasobów lodówkowych mięsne pierożki odgrzewane w wodzie wraz z… cebulką i skwarkami). A na szpitalnym parterze, gdzie trwa modernizacja, znajduje się sklepik.
Więc “nie przesadzywujmy” z tym gadaniem na szpital! Bo są tacy, którzy przekładają go nad inne, jak starsza kobieta romskiego pochodzenia, z którą rozmawiałam… I nie odbierajmy tego tekstu jako szpitalnego produkcyjniaka rodem z “Trybuny Ludu”, służącego PR popławskiej lecznicy.
Tylko tyle, czyli co zobaczyłam i usłyszałam. Mankamenty? Owszem, duży dla opuszczających szpital (dla tych, którzy muszą kontynuować (konsultować) leczenie (badanie) np. w Warszawie, a chodzi o czekanie na tzw. wypis.

Komentarze

3 komentarze

  1. notoryczny pacjent odpowiedz

    Potwierdzam! Z racji moich schorzeń bywałem w różnych szpitalach i musze powiedzieć, że nie wyobrażam sobie zamknięcia naszego szpitala. Tyle lat straszyli że to już koniec i rzeczywiście było ciężko ale na szczęście znalazł się jeden “wariat” co postanowił się zmierzyć z tym wszystkim i wyciągnąć go z bagna!
    Ja tam trzymam kciuki! Mam wrażenie, że ktoś celowo chciał ten szpital udupić żeby tanio przejąć zapewne jakiś peeselowo-platformerski przydupas. Może i są mankamenty ale jest nasz i działa.
    Z tego co mówią kobitki (przecież mnie znają już tam tyle razy byłem) to wreszcie dobrze rządzą wiec jest nadzieja-trzeba wspierać.

  2. pracownik odpowiedz

    Osiemnaście pielęgniarek na 3 oddziały p.Elu S.,taka jest prawda.

  3. Pułtuszczanin odpowiedz

    Czytam i dusza się raduje. Oby tak dalej. Wg (jako pacjenta) mnie ten artykuł to PR na poziomie Korei Północnej. Miałem wątpliwą przyjemność być pacjentem SOR-u, czyli Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Lekarz dyżurujący nie potrafił!!! włożyć odpowiednio płyty CD do napędu komputera na którym było zdjęcie rentgenowskie, ale przynajmniej udawał, że coś tam widzi, po mojej pomocy z uruchomieniem płyty. To była godzina stracona przeze mnie, w niemałym bólu. Ostatecznie i tak pan “lekarz” odesłał mnie do Makowa, a tam okazało się ,że z tego zdjęcia nic nie można odczytać więc jeszcze jedna fotka! Było to ok 3 mies. temu, może faktycznie przez ten czas wiele się zmieniło ☺ . P.S. Mój pies miał mały wypadek w niedzielny poranek. Jak został”obsłużony” przez lekarza weterynarza to powiem tak- niebo a ziemia, Pułtusk a Maków. Piszę to z żalem, jako rodowity pułtuszczanin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *