pultuszczak




Niech śmierć Ady nie pójdzie na marne

2021-06-02 11:59:23

Spotykamy się z nimi każdego dnia, także w Pułtusku, w różnych miejscach: w pracy, w supermarketach i sklepach osiedlowych, w ośrodkach zdrowia i środkach komunikacji. Nawet podczas największego zagrożenia pandemicznego i idącymi z nim obostrzeniami, zdarzali się wśród nich tacy, którzy nie nosili maseczek, twierdząc buńczucznie, że nie wierzą w COVID-19, że to problem wymyślony albo że mają zgodę lekarza na nienoszenie maseczek. Teraz, kiedy trwają masowe szczepienia przeciwko koronawirusowi, nie chcą się szczepić. Podają wydumane, niekiedy wręcz kabaretowe powody

ANTYSZCZEPIONKOWCY
W ten sposób działają na własną szkodę, na szkodę swoich dzieci, rodzin, znajomych i sąsiadów – nas wszystkich. Niektórzy z nich boją się niepożądanych działań poszczepiennych i składu szczepionek, bowiem niesprawdzone informacje czerpią z Internetu, tak pozostając w dezinformacyjnej bańce. W Internecie jest pełno fałszywych informacji…

Z danych CBOS -u z kwietnia bieżącego roku wiemy, że co trzeci Polak nie ma zamiaru poddać się szczepieniom. Nie przerażały ich setki zgonów dziennie i szpitale na granicy wydolności, nie przeraża ich możliwość kolejnej fali pandemii – oni wiedzą lepiej! A prawda jest taka, że im więcej osób się zaszczepi, tym ochrona przeciwko koronawirusowi będzie skuteczniejsza.

Powołajmy się tu na profesora Włodzimierza Guta, wirusologa, który podaje, że “Niezaszczepieni zaczynają pasożytować na tych osobach, które to zrobiły, bo im się wydaje, że problem już minął” oraz “Jeśli nie dojdziemy do odporności populacyjnej, będziemy mieli pełzającą chorobę z falami”.

Przekonywać nieprzekonanych jednak trzeba. Usilnie. Może dotrze do nich LIST OTWARTY JACKA MACHNACZA, KTÓRY NIEDAWNO POCHOWAŁ SWOJĄ ŻONĘ, ADRIANĘ, ZMARŁĄ NA COVID-19. Wielu z nas, pułtuszczan, znało tę fantastyczną, mądrą, zaradną, piękną kobietę, młodą, 37-letnią. Z bólem żegnałam Ją na łamach “Tygodnika Pułtuskiego”, gdzie dziś wypowiada się Jacek, którego LIST jest wstrząsającym nawoływaniem do rozsądku.
Grażyna M. Dzierżanowska

List otwarty do antyszczepionkowców

Do napisania tego listu sprowokowała mnie rozmowa, którą odbyłem kilka dni temu z dwoma paniami na rynku w Pułtusku. Znamy się od wielu lat, spotkaliśmy się przypadkiem. Jak w takich sytuacjach bywa, padają pytania: “A u was, jak jest? Zdrowi wszyscy?” i “Lekarz mi zalecił szczepienie, mimo że jestem ozdrowieńcem, a wy kiedy się szczepicie?”. Jedna z pań z irytacją odpowiedziała: “Ja się nie będę szczepić !!! Druga: “Zobaczymy za pięć lat, jakie będą powikłania po tej szczepionce!!!”. I jeszcze ta pierwsza: “Tak, ja się będę szczepić, żeby komuś było dobrze!!!”. Po powrocie do domu natychmiast zajrzałem do Internetu, aby dowiedzieć się, jak daleko sięga ten sposób rozumowania. Argumenty tzw. Ruchu Antyszczepionkowego wprawiły mnie w osłupienie. Nie będę z nimi polemizował – nie potrafię…

W zamian opowiem Wam – w skrócie – naszą historię.

Mija dwa miesiące, jak umarła moja Żona Adriana Machnacz. Miała 37 lat. Razem zachorowaliśmy, razem się leczyliśmy, tymi samymi lekami. Ja przeżyłem – Ona umarła. Adriana chorowała 17 dni, z tego 6 dni w szpitalu. W tym czasie wirus Ją zaatakował, zadomowił się w Jej organizmie i wreszcie zabił. Z tych ostatnich dni życia w szpitalu, zostały mi esemesy. 20 marca: “Już jestem w pokoju, wszystko super wygląda. Mam tlen, kroplówkę i lekarstwa. Wszyscy są super i nie martw się, mówią, że będę żyć”. 22 marca: “Pomimo podawania leków i tlenu, mam słabszą saturację. Podłączają mi większą maszynę. Pełno rur. Wyglądam jak miss hurtowni hydraulicznej”. 23 marca: “Chyba podłączą mnie pod respirator”. 23 marca telefon ze szpitala: “Mówi lekarz dyżurny. Musimy podłączyć pana żonę pod respirator. Ma zaatakowane 90% płuc. Proszę z nią porozmawiać teraz, ponieważ przez kilka dni nie będzie to możliwe”. 25 marca wieczorem telefon ze szpitala: “Mimo kilkugodzinnej reanimacji nie udało się nam uratować pańskiej żony. Zmarła o 19.35”.

Adriana umarła w samotności. Nie mogłem się z Nią pożegnać. Adriana została zapakowana w dwa czarne worki. Adriana była zbyt młoda. Miała termin szczepienia na czerwiec. Nie zdążyła.

Zwracam się z pytaniem do antyszczepionkowców:

Co powie pani Basia, gdy w czasie czwartej fali zachoruje ktoś z jej rodziny? A co powie, gdy ta osoba umrze? A co powie pani Ela, gdy w czasie szóstej fali jej dziecko będzie kolejne 10 miesięcy siedziało w domu i nabawi się depresji? A co będzie, gdy mąż pani Eli wróci z pracy z taką zwykłą gorączką, a po 17 dniach umrze?

Czy nie macie sumienia? Wolno wam narażać swoich bliskich i siebie?

Mogę zrozumieć wasze lęki i obawy. Każdy ma prawo się bać. Każdy ma prawo decydować o własnym losie. Więc decydujcie i się nie szczepcie! Tylko leczcie się też sami.

Pogrzeby też róbcie na własny koszt.

PS Jeżeli choć kilka osób po przeczytaniu tego listu postanowi jednak się zaszczepić, to śmierć Ady nie pójdzie na marne.

Jacek Machnacz


“,

 

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *