pultuszczak




Zawsze ciągnęło mnie do wymyślania historii

2020-04-02 12:37:51

Z Zuzią Wilk, dziewczynką literacko utalentowaną, rozmawia Grażyna Maria Dzierżanowska

Zuziu, dostałaś literacką rekomendację – pozytywną opinię od swojej cioci, byłej pani dyrektorki pułtuskiego LO, doskonałej polonistki. Powiedz mi, czy mistrz-nauczyciel jest ważny dla ucznia? Jeśli tak, czy masz takiego? Co mu zawdzięczasz?
ZUZIA: Dzień dobry. Bardzo mi miło z tego powodu. To dla mnie duże wyróżnienie. Wracając jednak do pytania, to uważam, że mistrz-nauczyciel jest ważny dla ucznia. Osobiście wiele zawdzięczam Pani Jolancie Kowalskiej, która uczyła mnie w klasach 1-3. To ona dostrzegła mój mały potencjał i zgłosiła mnie na pierwsze konkursy recytatorskie. Tam, chcąc nie chcąc, miałam styczność z różnymi formami literackimi. Mogłam się mierzyć z najlepszymi w szkole, a później w województwie.
W starszych klasach moim mistrzem-nauczycielem stała się Pani Barbara Ciesielska – wychowawca i nauczyciel języka polskiego. Pani Basia stale uczy mnie pisać opowiadania, opisy. Wprowadza mnie w świat literatury i to mi się bardzo podoba.
Mistrzem-nauczycielem jest też dla mnie ciocia Lidia. Dzięki niej mogę uczestniczyć w tym wywiadzie. Ona pierwsza recenzowała moje autorskie opowiadania. Pozwoliła mi uwierzyć, że są coś warte. Było to bardzo miłe.
Jednak niekwestionowany mistrzem-nauczycielem jest, i stale będzie, moja mama. To jej zawdzięczam wszystkie przygotowania do konkursów. Zawsze uczy mnie sposobu mówienia wierszy, ich interpretacji. Pokazuje, kiedy i jak zmieniać barwę głosu, tempo, intonację. To zawsze przynosi dobre rezultaty.

Czy język polski to Twój najulubieńszy przedmiot? Jeśli powiesz TAK, powiedz też dlaczego.
ZUZIA: Język polski jest jednym z moich ulubionych przedmiotów, ponieważ można wyrazić nim swoje myśli w bardzo prosty sposób. Lubię także język angielski. Przyjemność sprawia mi nauka biologii i historii. To są najbardziej interesujące mnie przedmioty.

Czy lektury szkolne mogą być zmorą ucznia?
ZUZIA: Jeśli się źle do tego podejdzie, to pewnie tak. Ja jednak lubię książki i lektury szkolne nie sprawiają mi kłopotu. Po prostu je czytam. Chociaż przyznać muszę, że tylko niektóre są dla mnie bardzo interesujące i ciekawe. Zaczytywałam się w “Opowieściach z Narni”. Z przyjemnością przeczytałam “Chłopców z Placu Broni”. Aktualnie podoba mi się książka “Pan Tadeusz” – niedawno przerabialiśmy fragmenty tej epopei.

A jak jest z Twoim czytaniem książek? Jakie lubisz najbardziej?
ZUZIA: Ja bardzo lubię czytać, uwielbiam. Jeśli to może być pasja, to ja taką mam. Najbardziej lubię czytać książki, które dają mi powody do pomyślenia o rzeczach, nad którymi zwykle się nie zastanawiamy. Dobrym przykładem będzie tu książka “Miasteczko Perfect” autorstwa Heleny Duggan. Książka dała mi powody do przemyśleń na temat przyjętych zasad we współczesnym świecie oraz nad indywidualnością każdego człowieka. Polecam każdemu!

Czy czytałaś książkę chociaż trochę podobną do tej, którą napisałaś?
ZUZIA: Moja przyjaciółka jakiś czas temu zauważyła, że główny bohater mojej książki jest delikatnie podobny do Małego Księcia. I zastanawiając się nad tym głębiej, ja również mogę dojść do takich wniosków. Nie było to jednak zamierzone działanie. Nie ukrywam jednak, że chciałabym kiedyś osiągnąć poziom tej lektury.

Właśnie – Ty tę książkę napisałeś czy wciąż ją piszesz?
ZUZIA: Książka składa się z wielu opowiadań. Należy uznać, że mam zamknięty większy ich fragment. Jednak wciąż mam nowe pomysły na przygody głównego bohatera. Zatem pracuję nad kolejną częścią moich “Trudnych pytań”.

Powiedz mi coś o tych “Trudnych pytaniach”.
ZUZIA: Książka jest o chorym chłopcu, który wymaga opieki szpitalnej. Nie może przebywać w domu. Rodzice stale go odwiedzają. Chłopiec ma wiele czasu na przemyślenia. Ma wyimaginowanego przyjaciela, z którym rozmawia na wiele trudnych tematów.

Twoja ciocia Lidia powiedziała mi w sekrecie, że ten Twój utwór to jakby zbiór opowiadań, że każde z nich może istnieć samodzielnie. Tak?
ZUZIA: Tak, to prawda. Każdy fragment ma swoją puentę. Chociaż wszystkie opowiadają o życiu głównego bohatera, tworzą spójną całość i pozwalają lepiej zrozumieć i poznać bohaterów opowiadań.

Słyszałam też, że doskonale posługujesz się dialogiem. Jego zapis to trudna sztuka dla dziecka. No i dialog nie może być sztuczny, wydumany… Zgodzisz się ze mną? Dasz mi tu przykład krótkiego dialogu?
ZUZIA: Bardzo się cieszę, że moja ciocia tak uważa. To budujące. W moim przekonaniu dialog nie jest trudny. Lubię tę formę przekazu. Kiedy wymyśli się postacie, ustali ich cechy charakteru, styl bycia i komunikacji z otoczeniem, to dialog nie będzie wydumany i sztuczny. Wymaga on jednak kontekstu, wstępu opowiedzianego przez narratora. Dopiero wtedy dialog ma sens i może być poprawnie odczytany.
Załóżmy, że była sobie dwójka rodzeństwa. Inteligentny, żądny przygód Oliwier oraz Maja – sympatyczna, ale nieco bojaźliwa dziewczynka. Rodzeństwo uwielbiało rozwiązywać zagadki. Kiedy usłyszeli o tygrysie atakującym ludzi w miejskim Zoo, czym prędzej postanowili to sprawdzić i udali się na miejsce. Zoo oczywiście było otwarte, a historia była uważana za lokalną legendę, o czym dowiedział się Oliwier od pracownika Zoo. Pracownik uświadomił go także, że czekają na dostawę tego egzotycznego zwierzęcia. Nagle oboje usłyszeli za sobą głośny krzyk Mai.
– Co się stało?! – wybiegł wystraszony Oliwier.
– Omal nie zemdlałam! Zobaczyłam go – wydusiła z siebie wystraszona Maja.
– To niemożliwe, żeby po Zoo biegały swobodnie tygrysy…
Oliwier czuł, że przeczy sam sobie. W tym momencie usłyszeli za sobą głośny ryk. Odwrócili się powoli. Tygrys był większy, niż przypuszczali…

Prosiłam Cię o próbkę dialogu, bo nie możesz mi TERAZ podać fragmentu Twojej książki. Dlaczego?
ZUZIA: Moje opowiadania najpierw doceniła ciocia Lidia. Później zainteresowała się nimi moja wychowawczyni i poprosiła, abym mogła je wysłać na 28. ogólnopolski konkurs literacki im. Marka Hłaski “Na skrzydłach motyla”. Jego zasady zakazują publikowania ocenianych treści przed jego rozstrzygnięciem.

Twój bohater, jaki on jest? Jest w jakimś stopniu podobny do Ciebie, mimo że to chłopiec?
ZUZIA: Staram się, aby przedstawić go jako chłopca koleżeńskiego, miłego i przede wszystkim ciekawego świata. Myślę, że po części jest on do mnie trochę podobny. Chociaż niektóre cechy charakteru mojego bohatera są mi obce. Na przykład przesadna delikatność, dziecinność.
Zuziu, ale my tak gadu gadu, a jeszcze mi nie powiedziałaś do której klasy chodzisz i w której szkole się uczysz.
ZUZIA: Uczę się w Publicznej Szkole Podstawowej nr 4 w Pułtusku. Chodzę do V klasy.

I jeszcze nie powiedziałaś mi, jak zaczęło się Twoje pisanie? Co spowodowało, że chwyciłaś za pióro? I kiedy?
ZUZIA: Zawsze ciągnęło mnie do wymyślania historii. Już w przedszkolu, kiedy nie umiałam pisać, opowiadałam i ilustrowałam wymyślone zdarzenia. Często przez to nazywano mnie gadułą i w zasadzie zostało tak do dziś. Zupełnie mi to nie przeszkadza.
Jeśli chodzi o pisanie, to zaczęło się to spontanicznie, jakieś dwa lata temu. Po prostu chciałam spisać swoje myśli i historie, które opowiadałam znajomym. Spodobało mi się to na tyle, że powstały dłuższe teksty zapisane w jednym miejscu.
Jak myślisz – twórczość literacka to raczej ciężka praca czy może przyjemność?

ZUZIA: Dla mnie – przyjemność. Oczywiście wymaga pewnej dyscypliny, ale daje poczucie wolności i niebywałą satysfakcję.
Chciałabyś, żeby kiedyś ludzie mówili o Tobie jako o pisarce? A może i o poetce?
ZUZIA: Pisarka, poetka… to słowa dużej wagi. Oczywiście, chciałabym być kiedyś tak postrzegana, chociaż ja chcę pisać dla siebie, nie dla poklasku, tytułu, sławy. Chcę pisać o tym, co lubię, czuję i o tym co mnie interesuje i bawi. Nie mam pewności, że moje pióro i moje autorskie historie przypadną do gustu innym osobom. Jeśli tak się stanie, będzie to dla mnie wyróżnienie i dodatkowa motywacja. Jeśli nie, to pogodzę się z tym i będę pisała dla siebie lub dla wąskiego grona odbiorców, na przykład na blogu.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *