Wszystko ma swój koniec
2015-11-10 10:05:01
W jednym z poprzednich numerów informowaliśmy, że z przyczyn osobistych Nadnarwiankę opuścili, zaangażowani w jej funkcjonowanie członkowie zarządu – Tomasz Wanielista i Grzegorz Wyrek. Dziś prezentujemy oficjalne stanowisko obu panów
Przeszło trzy lata temu kilku ambitnych, w naszym mniemaniu, chłopaków podjęło się wyzwania poprawy wizerunku pułtuskiej piłki nożnej. Sytuacja na początku naszej pracy nie napawała optymizmem. Zupełnie rozbita drużyna seniorów, brak doświadczonych piłkarzy i sponsorów, duże zadłużenie oraz atmosfera nie sprzyjająca budowaniu czegokolwiek, nie zraziły nas i szybko przystąpiliśmy do działania. Szczęściem w nieszczęściu była możliwość kontynuowania rozgrywek w rundzie wiosennej IV ligi sezonu 2012/13 drużyną juniorów. Zadanie, postawione wtedy przed Mariuszem Malarzem było ciężkim wyzwaniem. Mimo spadku do okręgówki młodzi piłkarze pokazali się z dobrej strony i byli podstawą do stworzenia nowego zespołu dla nowego trenera Pawła Brodzkiego. Kolejny sezon to okres, w którym kibice mieli duże powody do radości. Awans, mimo iż osiągnięty dopiero po barażach, dawał nadzieje powrotu do dawnej świetności Nadnarwianki.
Sezon 2013/14 miał dwie odsłony. Jesień była bardzo dobra, ale wręcz tragiczna wiosna niestety skutkowała ponownym spadkiem do ligi okręgowej. Nie poddawaliśmy się jednak i liczyliśmy, że karta szybko się odwróci. Miało się to stać za przyczyną nowego trenera Cezarego Moledy. Doświadczony szkoleniowiec miał być gwarantem dobrej dyspozycji zawodników Nadnarwianki jesienią. Rzeczywistość nas rozczarowała. Dziesiąta lokata w tabeli nie satysfakcjonuje raczej całego środowiska piłkarskiego w Pułtusku, tym bardziej że nie widać świeżości w grze drużyny. Wierzymy, że piłkarze sobie poradzą i na koniec rozgrywek Nadnarwianka zajmie bezpieczną pozycję w tabeli. Jako Zarząd od początku tworzyliśmy zgraną grupę, pracowitą i oddaną sprawie projektu, który określiliśmy nazwą “Nadnarwianka”. Szybko okazało się, że idziemy właściwą drogą. Utwierdzili nas w tym przekonaniu sponsorzy, którzy nam zaufali. Dzięki ich wsparciu i naszej gospodarności w ciągu dwóch lat spłaciliśmy blisko 90 tys. długu, stając się wiarygodnym we współpracy partnerem. Niespotykane do tej pory kwoty, jakie wpłynęły na konto klubu z tytułu 1%, pokazały, że również całe środowisko zaakceptowało naszą filozofię pracy na rzecz klubu. Nigdy nie stroniliśmy od kontaktów z wszystkimi osobami, chcącymi poznać kulisy naszej działalności. Zawsze podkreślaliśmy, że nie mamy nic do ukrycia. Wierzymy również, że szkoleniowcy, którzy pracowali dla drużyny seniorów, też są zadowoleni z tego, że na swojej drodze trenerskiej kariery spotkali nasz zarząd. Wszystkim staraliśmy się pomóc w takim zakresie, na jaki było nas stać w danej chwili. Najtrudniej było za czasów Mariusza Malarza. To był dopiero początek naszej pracy, okres, w którym nie przelewało się w kasie klubu. W kolejnych sezonach Paweł Brodzki, a w szczególności Cezary Moleda, otrzymali wszystko, czego zażyczyli sobie w okresie przygotowań. Było to możliwe tylko dzięki spłaceniu w całości zadłużenia. Działalność Zarządu sprawiła, że zarówno sponsorzy jak i kibice po raz kolejny, przy okazji przekazania środków zarówno z tytułu 1% jak i wpłat na działalność statutową, zapewnili nam swobodę i płynność finansową.
Ostatnie cztery miesiące to wyjątkowo aktywny czas. Wyniki nie są adekwatne ani do pracy, jaką włożył cały zespół, ani do oczekiwań całego środowiska piłkarskiego. Odbiło się to szerokim echem we wpisach internetowych, zarówno na stronie klubu jak i facebooku. Ta stresująca sytuacja nie mogła nie odbić się niekorzystnie na naszym życiu osobistym i zawodowym. Przypomnieć tutaj należy, że wszyscy członkowie Zarządu wykonują w klubie obowiązki całkowicie społecznie. Nasza aktywność zawodowa nie pozwala poświęcić więcej czasu na działalność klubową.
Trzeba również pamiętać, że statutowe zadania to nie jedyne, jakich podejmowaliśmy się, będąc w klubie. Na sercu leżał nam również wizerunek stadionu przy Daszyńskiego. Opracowaliśmy plan modernizacji, bardzo ambitny i przez niektórych uważany za utopijny. Obawialiśmy się , że nie wszystko, ze względów finansowych, uda nam się zrealizować, ale nie zrażaliśmy się tym. Zaczęliśmy od zamontowania oświetlenia wokół płyty głównej, co pozwoliło prowadzić zajęcia nawet w późnych godzinach wieczornych. Kolejny krok to poprawa jakości murawy, która przez wiele sezonów pozostawiała wiele do życzenia. Dzięki wsparciu wielu osób i instytucji, nie tylko z Pułtuska, wykonaliśmy zabiegi aeracji, piaskowania, wertykulacji oraz dosiania wielu kilogramów wysokiej jakości nasion trawy renomowanej firmy Barenbrug. Uzyskaliśmy bardzo dobry efekt. Doskonała jakość murawy została dostrzeżona przez zawodników drużyn, odwiedzających pułtuski stadion oraz kibiców. W tym miejscu duże słowa podziękowania dla pracowników Mosir. Wierzę, że nowe władze ośrodka sportu utrzymają ją w takiej samej kondycji. Wszystko, co ma swój początek, musi również mieć swój koniec. Uważamy jednak, że nie jest to smutne zakończenie naszej działalności w klubie. Pozostało wiele wspomnień, szczególnie tych miłych. Stery pozostają w rękach osób jak najbardziej właściwych na tych stanowiskach. Nasze miejsca z pewnością zostaną wypełnione miłośnikami zarówno klubu jak i piłki nożnej. Wierzymy, że wielu pułtuskich piłkarzy, grających w innych drużynach wróci, by bronić barw Nadnarwianki w najbliższej przyszłości.
Sytuacja finansowa klubu jest bardzo dobra. Przychody z tytułu umów zawartych z naszym klubem sprawiają, że w kasie powinno znajdować się aktualnie około 40 tysięcy złotych. Wszyscy dotychczasowi sponsorzy zadeklarowali chęć dalszej pomocy. Stąd wniosek, że nasza wiara w końcowy sukces nie jest bezpodstawna. Z tego miejsca bardzo chcemy podziękować kolegom z Zarządu za trzy lata wspólnej pracy, Pani Annie Łojewskiej za wysiłek oraz mobilizowanie osób prywatnych i instytucji do wspierania Nadnarwianki, Panu Antoniemu Krajewskiemu, otaczającemu troskliwą opieką piłkarzy, osobom wspierającym nas przy organizacji meczów, wszystkim, którzy choć złotówkę wpłacili na cele statutowe, kibicom za doping i oczywiście piłkarzom za emocje, walkę i hektolitry potu wylane na treningach i meczach. Mamy nadzieję, że nie rozczarowaliśmy nikogo swoją działalnością, a wszystkim, którzy wciąż kibicują pułtuskiej drużynie, życzymy wielu pozytywnych wrażeń w końcówce rundy jesiennej oraz na wiosnę.