W Grill Barze u SIEKIERA
2024-06-06 7:20:42
W samym sercu RYNKU zasiedli przy stołach starsi uczniowie SOSW, grupa piętnastoosobowa. Jedli przepyszne burgery, pogryzali frytki podawane przez uczniowskich kelnerów.
– Właściciel lokalu zaproponował nam zajęcia praktyczne, które odbywają się w porozumieniu z ZSZ im. Jana Ruszkowskiego. Są to zajęcia integracyjne, ale też związane z realizacją zadań związanych z doradztwem zawodowym. Ideą spotkania jest to, że wzajemnie dzieci pełnosprawne i niepełnosprawne poznają się i przy okazji realizują zadania praktyczne związane z poruszaniem się po środowisku pracy. Zadania związane z integracją obydwu społeczności realizujemy praktycznie od zawsze – mówi dyrektorka SOSW Aldona Iniarska.
Spotkanie rozpoczęło się od rozmowy z właścicielami lokalu; to państwo Biesiekierscy. Zebrani dowiedzieli się, w jaki sposób funkcjonuje Grill Bar, jak odbywa się praca i procedura zamawiania dań.
– Mamy tu kelnerów – objaśnia dyr. Iniarska – którzy wyróżniają się ubiorem i plakietkami. Podchodzę do stolików i zbierają zamówienia. – Co pani chce zamówić? – pyta Bartosz. I zapisuje, mówiąc: – Woda jedna i woda druga. Bartosz uważa, że praca kelnera nie jest ciężka i odpowiada mu.
Aldona Iniarska:
– Dzisiejsze zajęcia są dla uczniów bardzo atrakcyjne. Wcielali się w role kelnerów, jak i klientów burgerowni. Zbierali zamówienia, roznosili te smaczne dania, stosowali zasady dobrego zachowania w różnych miejscach i sytuacjach. Dzieciaki podchodziły do swoich ról niezwykle odpowiedzialnie. Takie zajęcia są dla nich zawsze atrakcją, wynoszą z nich wiele umiejętności praktycznych. Uczą się komunikacji społecznych.
Dorota Anna Sobocińska, ZSZ im. J. Ruszkowskiego:
– Cieszy mnie to, że uczniowie Zespołu Kreatywnej Młodzieży chętnie angażują się w projekty edukacyjne. W ramach współpracy i integracji środowisk uczą się empatii i wrażliwości na drugiego człowieka. No i istotna jest współpraca z lokalnymi przedsiębiorcami, na których zawsze możemy liczyć.
Grill Bar to miejsce nie tylko kojarzone z dobrym jadłem, ale i przyjazne dla klientów- dzieci, młodzieży i dorosłych. Marcin Biesiekierski:
– Jesteśmy otwarci, robimy warsztaty dla dzieciaków ze szkół pułtuskich. Jak przebiegają? Ustawiamy wzdłuż stoły, zasiadamy przy nich i obrabiamy wstępnie produkty, smażymy mięso, podgrzewamy bułeczki, a dzieci same składają sobie burgery, dobierając ulubione dodatki: sosik, ogóreczki, pomidorki… Jednocześnie oglądamy na ekranie telewizora historię powstania hamburgera, który jest konikiem naszego baru. No i mamy z tych kontaktów wiele satysfakcji.
A burgery? Te są pyszne, nie ociekają tłuszczem. Wołowina, mięso mielone, klasy pierwszej pochodzi od lokalnego dostawcy, z Somianki, dostarczana jest w opakowaniach vacum, pięciokilogramowych. Maślane bułeczki również pochodzą z lokalnej popławskiej piekarni pana Krzyżewskiego. Kotlety są około dwustugramowe, wysmażane na życzenie klienta – bardziej lub mniej krwiste.
. – Ale na pewno soczyste – mówi pan Marcin. – Ja lubię krwiste, ale gdybym takie podawał klientom, dostawałabym reklamację, że burger jest surowy. W naszym małym miasteczku nie mieliśmy zbyt wiele świadomości burgerowej, ale to się zmienia, jeździmy po świecie, poznajemy smaki, oglądamy programy kulinarne…
Dodajmy, że burger to też warzywa, w Grill Barze świeżutkie, chrupiące – pomidory, czerwona cebulka, mix sałat i ogórki konserwowe – pikle, też sosik koktajlowy, na bazie keczupu i majonezu.
– Tylko turyści by się przydali w mieście – wzdycha pan Marcin; tak też wzdychają pułtuszczanie.
Grażyna M. Dzierżanowska