PUŁTUSK STOI W MIEJSCU
2024-03-22 1:04:36
Z kandydatką na burmistrza Pułtuska Marzeną Cendrowską rozmawia Grażyna Dzierżanowska.
Pani Marzeno, ile to już lat mieszka Pani poza Pułtuskiem? Zmienił się od czasów Pani wyprowadzki z niego? In plus? In minus? Może i w pułtuszczanach również zauważyła Pani jakieś zmiany?
Zabrzmiało jakbym wyjechała i zamieszkała na stale za granicą bez możliwości częstego odwiedzania rodziny i miasta. Zmieniłam adres na warszawski ze względów ekonomicznych, a przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa. Nie jest bowiem tak, że zaczęłam pracować w Warszawie i automatycznie podjęliśmy z rodziną decyzję o przeprowadzce. Jeszcze parokrotnie podejmowałam próby podjęcia pracy w Pułtusku. Takiej możliwości jednak nie było. Chodziłam od urzędu do urzędu, dzwoniłam do znajomych z prośbą o pomoc w znalezieniu zatrudnienia. Naprawdę walczyłam o pracę na miejscu, ale nie pojawiała się żadna oferta, a ja chciałam pracować, być między ludźmi, chciałam się rozwijać, uczyć… Taką możliwość dała mi dopiero Warszawa. Ale po podjęciu pracy jeszcze przez około piętnaście lat dojeżdżaliśmy z mężem do stolicy. Codzienne, poranne wyjazdy sporo kosztowały nas fizycznie. Dodatkowo wiele razy widywałam po drodze drastyczne w skutkach wypadki. Myśląc o dzieciach zaczęłam się obawiać, że kiedyś wyjdę z domu i do niego nie wrócę. I może właśnie z uwagi na bezpieczeństwo i dobro dzieci pomyśleliśmy z mężem o tym, że trzeba znaleźć miejsce zamieszkania i szkołę bliżej naszego miejsca pracy.
Mimo zamieszkania w Warszawie, nie ma tygodnia, żebym w Pułtusku nie była. Tu mamy bardzo dużą rodzinę, wielu znajomych i przyjaciół. Poza tym jestem szefową lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej RP. Gdybym swoje życie wiązała tylko z Warszawą, skorzystałabym z propozycji przejścia do struktur partii w Warszawie. Ja tu jestem i nic nagle nie zaobserwowałam. Obserwuję i stale śledzę to, co dzieje się w Pułtusku. Rozmawiam z mieszkańcami i znam problemy miasta. Moim zdaniem Pułtusk się nie rozwija, stoi w miejscu od blisko trzydziestu lat. Popatrzmy na inne sąsiadujące miasta: Wyszków czy Serock. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych tym miastom było daleko do Pułtuska. A teraz? Chyba wszyscy widzą różnicę w rozwoju. Wiele osób z Warszawy, które też znam, jeździ na weekendy, np. do Serocka i tam zostawia swoje pieniądze. Dlaczego nie przyjadą do Pułtuska? Mimo że mieszkam na co dzień blisko miejsca pracy, przez wiele lat przyjeżdżałam do Pułtuska do fryzjera, kosmetyczki. Nadal się tu ubieram, a nie w warszawskich galeriach, czy przy Marywilskiej.
Przystała Pani na propozycję kandydowania na burmistrza Pułtuska. Co Panią kierowało? Z jakim pakietem na rzecz miasta wchodzi Pani w wybory samorządowe.
Za nami wybory parlamentarne, których wynik, ale też jedność dały początek zmianom i nadzieję na lepsze jutro. W powiecie pułtuskim Koalicja Obywatelska uzyskała 5 065 głosów. Drugi wynik w powiecie. Dla porównania w 2019 roku – 2 199 głosów. To olbrzymi mandat zaufania, który zobowiązuje. Poza tym, często docierały do nas głosy, że mieszkańcy miasta i powiatu w poprzednich wyborach samorządowych pytali i szukali list Platformy Obywatelskiej RP. Jak już wspomniałam, jestem szefową Platformy Obywatelskiej RP w powiecie pułtuskim. Jako szefowa struktur nie mogłam postąpić inaczej. Nie mogę zawieść zaufania, jakim nas obdarzono. Podjęliśmy decyzję o starcie. Kandyduję na Burmistrza Miasta i Gminy Pułtusk, ale też otwieram listę kandydatów do Rady Miasta i Gminy Pułtusk w okręgu trzecim – bo tu spędziłam większość swojego życia, bo tu podjęłam pierwszą pracę, bo czuję emocjonalną więź z miastem i przykro patrzeć, jak miasto ginie na mapie turystycznej regionu. Dlatego zdobyte doświadczenie i wiedzę – jestem gotowa i chcę wykorzystać na rzecz modernizacji i rozwoju Miasta i Gminy Pułtusk.
W jaki sposób chce Pani przełożyć swoje wieloletnie doświadczenie samorządowe na stanowisku burmistrza naszego miasta?
Przede wszystkim ciężką, odpowiedzialną pracą i zaangażowaniem. Samorząd to bycie między ludźmi, a przede wszystkim z ludźmi – jego mieszkańcami. Burmistrz to służba i misja. W latach, kiedy pełniłam funkcję zastępcy burmistrza, dotarłam do wszystkich środowisk: od młodzieżowych po senioralnych, z różnymi problemami czy niepełnosprawnościami. Byłam w każdej bramie w Śródmieściu, w każdym klubie sportowym, w każdej placówce oświatowej. Nadzorowałam ponad 80 placówek oświatowych. Dla każdego miałam czas. Wystarczy chcieć. A mi się chce.
Przypomnijmy, jakie funkcje pełniła Pani w administracji warszawskiej i mazowieckiej? Czy sposoby rozwiązywania tamtejszych problemów będzie mogła Pani przenieść na nasz grunt?
Doświadczenie zawodowe zdobywałam głównie w pracy na rzecz Samorządu Warszawskiego. W Warszawie pracowałam na wszystkich stanowiskach urzędniczych, od inspektora, głównego specjalisty, a od 2006 roku kierowałam pracą Wydziału Spraw Społecznych i Zdrowia dla Dzielnicy Śródmieście, później Wydziału Sportu i Spraw Społecznych dla Dzielnicy Śródmieście. W latach 2010 – 2014 współzarządzałam dzielnicą Śródmieście, liczącą wtedy 120 tysięcy mieszkańców. Pełniąc tę służbę społeczną, organizowałam i odpowiadałam za działania w zakresie oświaty, sportu, polityki społecznej i funduszy europejskich, a także współpracowałam z różnymi instytucjami i podejmowałam działania na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców dzielnicy. Obecnie jestem zastępcą dyrektora Departamentu Zdrowia i Polityki Społecznej w Urzędzie Marszałkowskim.
Sposobów rozwiązywania problemów nie da się tak po prostu przenieść. To są sprawy bardzo indywidualne. Jednak na pewno wiem, z jakich narzędzi należy korzystać, żeby dobrze służyć mieszkańcom, dbać o lokalne potrzeby i podejmować działania na rzecz rozwoju.
Jeśli pokusiłaby się Pani o audyt samorządowy miasta, to na co zwracałaby Pani szczególną uwagę?
To nie jest kwestia pokusy. Myślę, że audyt jest podstawą poznania zasobów miasta, budżetu, stylu dotychczasowego działania. Audyt daje gwarancję obrania właściwych kierunków dalszych działań i podejmowania dobrych dla miasta decyzji.
Młodzież i seniorzy – to dwie grupy społeczne, liczne w Pułtusku, które mają różne oczekiwania. Jakie oferty, propozycje ma Pani dla nich?
Osobiście bardzo dotyka mnie widok młodzieży siedzącej na straganach postawionych na rynku. Mam wrażenie, że młodzi, ale też seniorzy, nie mają co zrobić ze swoim czasem. Brakuje im oferty ze strony miasta, która by ich wyciągnęła z domów i zainteresowała. Pragnę być głosem mieszkańców Pułtuska. Zależy mi, żeby mieszkańcy Pułtuska decydowali, jak ich wymarzone miasto ma wyglądać, jaka oferta w mieście powinna być dla nich przygotowana, co powinno się zmienić, żeby żyło im się lepiej i ciekawiej, by mogli się nie tylko rozwijać, ale także bawić. Głos mieszkańców, a przede wszystkim młodego pokolenia bardzo się dla mnie liczy. To oni są przyszłością miasta. Trzeba zrobić wszystko, żeby ich tu zatrzymać, żeby nigdy nie znaleźli się w sytuacji, jaka mnie osobiście dotknęła.
Pani uważa, że Pułtusk może w pełni wykorzystać swoje atuty turystyczne? Jeśli tak, to jakimi sposobami? Jakimi atrakcjami, formami, które nigdy nie miały miejsca w naszym mieście?
Rozwój turystyki, rewitalizacja kanałków, ochrona przyrody, odrestaurowanie kamieniczek na rynku, likwidacja parkingu na rynku, itp. – to powinien być klucz do rozwiązania naszych problemów. Z czego, jak nie z turystyki powinno żyć nasze miasto? Nie ma tylu przedsiębiorstw, które gwarantowałyby ludziom pracę. Miejscowość o tak olbrzymim potencjale turystycznym, ze swoimi zabytkami i przyrodą, powinna to wykorzystać i z tego czerpać korzyści. Musimy postawić na turystykę. Wtedy pieniądze same do nas przyjadą w postaci turystów. Poza tym postaramy się o unijne i rządowe wsparcie. Trzeba wskrzesić nasze miasto, aby przyciągnąć zwiedzających. Obecnie nie ma odpowiedniej oferty, by zatrzymać chociaż przejeżdżających. Sama znalazłam się w sytuacji, kiedy zaprosiłam znajomych do Pułtuska i nawet nie miałam, gdzie ich zabrać w niedzielę na tzw. drugie śniadanie. Poza tym brak bazy noclegowej też nie przyciąga osób spoza miasta. Rolą burmistrza jest o to zadbać.
Czy jest Pani otwarta na nowatorskie pomysły stosowane w wyróżniających się samorządach w kraju?
Myślę, że trzeba szukać rozwiązań też już sprawdzonych i sięgać po nie. Niekoniecznie papugować, ale one mogą być inspiracją do wypracowania swoich rozwiązań.
Jeśli Pani słyszy, że należy poprawić estetyczny obraz miasta, to co Pani ma na myśli? Zapewne nie tylko ukwiecenie przestrzeni, bo to wręcz obowiązek władz…
To miasto, w którym chcę się spędzać czas, miasto przyjazne dla mieszkańców i osób je odwiedzających. Brakuje miejsc, by ludzie mogli sobie usiąść, wymienić poglądami, porozmawiać. Ulica Świętojańska i Rynek powinny być wizytówką naszego miasta.
Czy ma Pani rozeznanie w kwestii pozyskiwania środków zewnętrznych?
W swojej pracy zajmujemy się przygotowywaniem projektów, które są odpowiedzią na potrzeby Mazowsza. Na rozwój inwestycji w Pułtusku – sięgniemy po środki z Europejskiego Planu Odbudowy. Zgodnie z filozofią unijną większość tych pieniędzy jest przeznaczona na inwestycje samorządowe. Fundusze europejskie związane z KPO są zaplanowane do wydatkowania w latach 2021 – 2027.
Jeżeli ktoś może mieć jakiekolwiek możliwości sięgnięcia po wsparcie rządowe czy środki unijne, to właśnie my jesteśmy tą grupą! I nie tylko dlatego, że jesteśmy z tej samej opcji politycznej, tylko dlatego, że potrafimy prowadzić dialog z innymi, przygotować projekty, a przede wszystkim nam się chce działać.
Miło było Cię słuchać, Marzenko, córko mojej przyjaciółki!