NASZE WILKOWYJE: Cymbalistów wielu
2025-01-11 12:28:30
Jak mówi nasz arcypoeta w Polsce zawsze było wielu cymbałów. Przy czym występują oni w trzech kategoriach: małe cymbałki, duże cymbały i cymbaliści czyli grający na cymbałach. Nie wiem komu przeszkadzało słowo cymbaliści, ale teraz mówi się o nich populiści, żeby – jak mówi Japycz -podkreślić, że rzymskie popolos czyli lud składało się głównie z cymbałów, którzy zamiast lepszego życia żądali chleba i igrzysk. A że my Polacy wywodzim się bezpośrednio z rzymskich Sarmatów, to odziedziczyliśmy także po nich popolos cymbalos. Przy czym popolos cymbalos wyprowadził się w ostatnim stuleciu do wielkich miast, wykształcił, ale nie zmądrzał. Ciągle chce chleba i igrzysk i cymbaliści im tych igrzysk dostarczają. Z chlebem bywa różnie, bo chleb kosztuje, za to współczesne igrzyska – nic a nic. Odwrotnie niż w Rzymie, gdzie igrzyska były drogie, a chleb tani. Cena postępu zapewne.
A druga część popolos cymbalos też mieszka w wielkich miastach, ale kreuje się na obrońców popolos uważając nas niesłusznie za cymbalos. I rzekomo w naszej obronie naparza w drugą połówkę popolo cymbalos, która jest uśmiechnięta, ale ironicznie i pod nosem, zadowolona wyłącznie z siebie i uważa, że ich głupota jest bardziej postępowa od głupoty drugiej połowy popolos cymbalos. I na tym polegają współczesne igrzyska.
Japycz twierdzi, że ta polska specyfika odziedziczona po starożytnym Rzymie, jest tak naprawdę ogólnoeuropejska i stara się zostać ogólnoświatowa, bo jak mówił pewien mądrala Stanisław Jerzy „Głupota nie zna granic, gdzie stąpnie tam jej terytorium”. Wynika z tego niepokojąca myśl, że odkąd wszyscy mamy paszporty, to nie ma nadziei dla świata, ale to zapewne cena jaką trzeba zapłacić za podboje kulturowe sarmackich Rzymian i odbudowę imperium.
Jest też druga teoria, którą Solejuk zasłyszał od Solejukowej jak mruczała przez sen, więc nie jest pewien czy to jej teoria, czy też cuś co w tym śnie zwalczała. Brzmi jednak całkiem, całkiem. Otóż teoria jest taka, że my Sarmaci jesteśmy mistrzami świata w kreatywnym psujstwie. Czyli żadne szaleństwo nie udaje się u nas do końca. Komunizm obalilim, nazistom się nie dalim, nie ma bata by ktoś domknął głupi system, jak w środku jest choć odrobina rodaków. Więc eksport popolos cymbalos tak naprawdę działa jak szczepionka, bo jeśli nasza naszość coś zainfekuje, to głupota się nie domknie, sflaczeje i zdechnie. Na tym polega nasz współczesny Mesjanizm. Wirus niedokończenia. Nadzieja ukryta w beznadziei.
Opowiedzieli my tę teorię Kusemu, ale nas zmartwił. Zdaniem Kusego, to ostatnie podrygi popolos cymbalos, bo wyrosło całe nowe pokolenie, co umie i chce. Bardzo nas to zmartwiło, bo jak u nas wymrze popolos cymbalos, to kto zaszczepi resztę świata? Ale faktem jest, że Kusy miał coś na rzeczy, bo lidery plemienne cymbalistów nie wiedzieć kiedy zrobiły się stare, a młodzi to już bardziej jak Klaudia, Fabianek i Kinga, niż Czerepach i reszta. Z tego wniosek jest, że wystarczy przetrwać jeszcze parę lat i głupoty same się wybiją, a cymbaliści trafią do muzeów etnograficznych i na uniwersytety medyczne, gdzie będą uczyć na ich przykładzie jak przetrwać sarmacką zarazę.
Do tego czasu Wilkowyje obronić trzeba, a potem to już pójdzie jak z płatka. Jak nie dla nas, to dla naszych dzieci.
Więc takie życzenia na Nowy Rok mamy, by każdy o swoje Wilkowyje zadbał i ducha nie tracił, bo wielka zmiana pokoleniowa tuż, tuż.
Pietrek