pultuszczak




Martwię się o Pułtusk

2016-09-22 11:07:00

Z radnym miejskim Adamem Prewęckim rozmawia Grażyna Maria Dzierżanowska

Kim Pan jest z zawodu?

Żołnierzem Wojska Polskiego, pracuję w Warszawie.

I Pan biega, wiem to z Pana facebooka.

Biegam amatorsko. To nie są żadne mistrzostwa, każdy amator biegania może w takich biegach wystartować. Zacząłem rok temu podczas Biegów Mateuszowych na Dniach Pułtuska. No i dziś mogę powiedzieć, że jestem uzależniony od tego sportu. Ostatnio na koniec sierpnia biegłem w półmaratonie BMW w Warszawie na dystansie 21,1 km. A już przede mną kolejne biegi w trakcie Festiwalu Biegów w naszym mieście. Zapisałem się na 4 biegi, myślę, że będzie to wspaniałe sportowe widowisko. Zachęcam mieszkańców do aktywnego trybu życia i wzięcia udziału w biegowych konkurencjach.

Pod jedną z informacji o biegu widziałam wpis Tadeusza Nalewajka, gratulował Panu.

Być może tak.

A Pan nadal w PSL?

Jestem w Klubie radnych PSL. Z komitetu PSL startowałem do miasta. Nie jestem członkiem PSL-u.

Pana nie korci, by wejść do jakiejś partii, np. do prawicowej? Słyszał Pan: “Adam, chodź do nas”? Pan, wydaje się, nie jest zbytnio hołubiony przez rządzących miastem.

Jestem bezpartyjnym radnym miejskim i tak pozostanie. Obecnie wspieram ekipę rządzącą w mieście w tym burmistrza Krzysztofa Nuszkiewicza, który mimo to nieoczekiwanie odwołał mnie z Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Co to było z tą Komisją?

Do dzisiaj nie wiem. Byłem członkiem Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i na początku tego roku dostałem list od burmistrza, list przyszedł pocztą, w którym przeczytałem, że już nie jestem w tej Komisji. Być może burmistrz Krzysztof Nuszkiewicz odwołał mnie, bo stwierdził, że jestem już mu nie potrzebny. Ma przecież takie poparcie w Radzie Miejskiej (wynik absolutorium), że mógł mnie potraktować, jak potraktował. Pewnie już zapomniał, jak ciężko pracowałem podczas kampanii wyborczej agitując na jego rzecz. Wygrał i tak się odwdzięczył. Do dzisiaj nie znam przyczyn mojego odwołania z Komisji.

I Pan nie dociekał? Nie rozmawiał? Nie dzwonił?

Zadzwoniłem, ale wolałbym przemilczeć, co usłyszałem. Ale zapamiętam tę rozmowę. Różnie ludzie mówią, ale to nie są oficjalne wersje, choć mówią to osoby z Rady i Ratusza.

A kto wszedł na Pana miejsce? I czy to płatna praca?

Powołana na moje miejsce została dyrektorka Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Wynagrodzenie miesięczne za pracę w tej komisji wynosi ponad trzysta złotych.

Słyszę o Panu: “To jest radny, który coś robi dla ludzi”… Jakie działania ma Pan za sobą? I od razu, z ilu osób składa się RM?

Radnych jest 21. A pierwsza moja akcja społeczna to pomoc w zakupach, w realizacji recept, w dowozie osób do lekarza czy instytucji podczas tropikalnych upałów ubiegłego roku. Chciałem pomóc ludziom w moim okręgu wyborczym, starszym, chorym, samotnym, którzy źle się czuły w ten czas. Prosta czynność, którą wykonywałem podczas urlopu.

Pana akcja odbiła się szerokim echem.

Tak, TVP się zainteresowała. Teleexpress odwiedził mnie w domu, pojechaliśmy do jednej pani, której robiłem zakupy… Zaskoczyło mnie to mile, przecież wykonałem taki mały ruch…

Że mały, się nie zgodzę… A następna akcja?

To trzepanie dywanów na święta. Miałem przed oczyma te osoby, którym pomagałem w zakupach. Tak wszedłem w tryb pomagania, bo poznałem ludzi, którym ta pomoc jest potrzebna. Nie wyobrażałem sobie ich przy tej czynności. Myślę, że na tegoroczne Boże Narodzenie również wejdę w tę akcję.

Ktoś zwracał uwagę na Pana działalność?

Kiedy robiłem zakupy z rodziną, pytano mnie, czy to też dla podopiecznych.

Z czego wynika ta Pańska chęć pomocy potrzebującym?

Służę Ojczyźnie jako żołnierz, jako radny służę miastu i mieszkańcom. Nie mógłbym inaczej przechodzić obojętnie obok ludzkich spraw, ludzkich problemów. Obecnie dopinam szczegóły kolejnej akcji społecznej. Już niedługo będę się nią mógł pochwalić.

W jaką stronę ma iść moje myślenie o tej akcji?

Również w pomoc seniorom, także spoza mojego okręgu wyborczego. Będzie to cel, na który przeznaczę ostatnią podwyżkę diet dla radnych.

Co do diet i jej podwyżki, podobno burmistrz chciał Pana za nią obwinić?

Na łamach “TP” w swoim czasie powiedziałem, jak było naprawdę. Dziś burmistrz już wie, że w podpisy pod uchwałą podwyżki diet mocno zaangażowani byli inni radni (2 radnych z PSL i 1 radna z SLD).

Ludzie są otwarci na pomoc, jaką się im oferuje?

Oczy otwierają i powoli się przyzwyczajają, że ktoś coś robi dla kogoś. W szkole podstawowej już słyszałem o robieniu dobrych uczynków…

Niewidzialna ręka!!! A ci seniorzy?

Ja marzę o Karcie Seniora, żeby była w Pułtusku. Karta? To taka ulga jak Karta rodziny 3+. Zgłosiłem to na sesji w interpelacji, również zgłosiłem, żeby powstała Pułtuska Rada Seniorów. To ciało, które wpisuje się w ustawę o samorządzie gminnym. Jest punkt, który określa, że taka Rada może być stworzona przy Radzie Miejskiej. To nie jest mój szalony wytwór…

I co z tą interpelacją?

Dostałem odpowiedź, że nie ma potrzeby, mam to na piśmie. Oto ona, a w niej:

“W odpowiedzi na Pana interpelację zgłoszoną na XVI Sesji Rady Miejskiej w Pułtusku w dniu 26 listopada 2015 r. informuję, iż po konsultacjach z mieszkańcami gminy Pułtusk nie widzę potrzeby i zasadności powstania karty seniora na terenie gminy Pułtusk.”

O Radzie Seniorów odpowiedź brzmi następująco:

” W chwili obecnej nie widzę również potrzeby powoływania pułtuskiej rady seniora z uwagi na brak zainteresowania oraz brak wniosków seniorów zamieszkałych na terenie gminy Pułtusk dotyczących powstania rady.”

Nie ma potrzeby!!!

Dla mnie to bardzo dziwne, podobno odbyły się konsultacje społeczne w tej sprawie wśród seniorów i oni tego nie popierają, nie chcą! Więc zapytałem w kolejnej interpelacji podczas sesji o wszystkie konsultacje społeczne i dostałem wykaz.

Bardzo jestem ciekawa.

I żadnej konsultacji dotyczących seniorów nie było!!! A Rada Seniorów powinna być w mieście. Rada bardziej zjednoczyłaby seniorów i seniorzy mówiliby o tym, czego chcą, mówiliby swoim głosem. Przecież ani ja, ani inni nie umiemy odczytać myśli seniorów… Może seniorzy chcą czegoś, o czym nie wiemy… I to oni powinni mówić o swoich potrzebach i oczekiwaniach. A my radni powinniśmy ich słuchać i COŚ robić.

Opozycja Pana nie wspiera w tej dobrej sprawie? Nie rozmawia z Panem?

Ja rozmawiam z opozycją. Nie można się zamykać, trzeba rozmawiać ponad podziałami, ale to jest źle widziane. Taka sytuacja… Byłem u jednego radnego z opozycji ze sprawą nie związaną z samorządem. I jak się o tym dowiedziały osoby z Klubu PSL, to praktycznie zostałem zlinczowany za to spotkanie, podkreślę, zupełnie prywatne spotkanie. I teraz nie wiem, czy mogę chodzić do Domu Polonii, gdzie dyrektorem jest radny z opozycji i mój kolega ze studiów turystycznych, Michał Kisiel, który – wierzę – tę turystykę w mieście rozbuduje. Jemu kibicuję.

I to była taka rozmowa prosto w oczy?

Tak, prosto w oczy przy świadkach! Przy okazji straszono mnie odwołaniem z funkcji przewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Słowa te usłyszałem od burmistrza Krzysztofa Nuszkiewicza. Ale o tym mogą zadecydować na szczęście radni a nie burmistrz.

Więc nie ma myśli o dialogu między podziałami.

Absolutnie.

To może i prawica lęka się rozmawiać z radnymi z innych partii?

Ze mną może rozmawiać każdy, nie ma się czego bać. Jestem otwarty na dialog, bo martwię się o Pułtusk.

Komentarze

2 komentarze

  1. Evil Dead odpowiedz

    O trzy stówki i ciepłe stołki gotowi się pozabijać, elita godna napływowych mieszkańców Pułtuska

  2. Rozbawiony odpowiedz

    Niedawno tak prężnie pozował do fotek z zieloną młodzieżówką, pominięty w nowych rozdaniach gotów czmychnąć do PiS z rozpaczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *