pultuszczak




Konserwator wstrzymał rozbiórkę!

2019-02-28 11:05:31

W jednym z ostatnich numerów Tygodnika pisaliśmy o rozpoczęciu prac rozbiórkowych opustoszałego budynku byłego szpitala zakaźnego przy ul. Kościuszki. Teraz dowiadujemy się, że konserwator zabytków wstrzymał rozbiórkę

Zaraz po ukazaniu się w Tygodniku Pułtuskim i naszej stronie internetowej informacji na ten temat, pojawiły się głosy za i przeciw temu, co dzieje się w majestacie prawa i po uzyskaniu stosownego pozwolenia ze Starostwa Powiatowego w Pułtusku. Przypomnijmy, teren po byłym szpitalu wraz z budynkiem kupił prywatny przedsiębiorca z Różana, który po rozebraniu ZAKAŹNIAKA planuje tu nową inwestycję. Jej szczegółów nie chciał zdradzać. Przeciwnicy, mieszkańcy Pułtuska i okolic, podnieśli alarm twierdząc, że tak lekką ręką nie wolno wyburzać obiektów o jakiejś historii, kojarzących się z naszym miastem. By rozwiać wszelkie wątpliwości, skontaktowaliśmy się z dyrektorem Wydziału Budownictwa i Architektury w Starostwie Powiatowym w Pułtusku Pawłem Mroczkowskim, który zapewnił, że budynek nie jest zabytkiem, nie znajduje się również na terenie objętym ochroną konserwatorską, stąd też przed wydaniem pozwolenia nie musiał się konsultować w tej sprawie z Mazowieckim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków.
Skąd więc decyzja o wstrzymaniu rozbiórki? Pierwszy sygnał w tej sprawie otrzymaliśmy od naszego czytelnika, pana Adama, na redakcyjną pocztę. Wysłał nam kopię internetowej korespondencji mieszkańca Pułtuska właśnie z kierownikiem Inspektoratu w Ciechanowie Wandą Gołębiewską. Poinformowała w odpowiedzi, że natychmiast po sprawdzeniu sytuacji wydała decyzję o wstrzymaniu rozbiórki, o czym też zostały powiadomieni władze miasta, starostwa i nadzór budowlany. Dodała jednak, że rozbiórka postępowała w zawrotnym tempie, i spora część budynku została zniszczona.
Co dalej z zakaźnym? W rozmowie z nami, kierownik ciechanowskiej delegatury Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Wanda Gołębiewska, nie pozostawiła na pułtuskich władzach i urzędnikach suchej nici. Jej zdaniem gmina może, ale celowo nie poszerza gminnej ewidencji obiektów zabytkowych. Nasi decydenci nie mają żadnego zmysłu estetycznego, nie myślą o tym, że Pułtusk ma być miastem turystycznym, przyciągającym również ciekawą architekturą, której resztki popadają w ruinę, a potem są bezpowrotnie niszczone.
– Nie potrafię zrozumieć takiego podejścia. Najlepiej dla nich to wyciąć drzewa, położyć kostkę żeby nie było błota, wyburzyć to co piękne, unikalne i wybudować “domki Gargamela”! – dosadnie skwitowała pani kierownik. – Sypią paragrafami, ale poza tym są inne względy, chociażby to co zostawimy przyszłym pokoleniom.
Co zostawimy? Centra handlowe, maszty telefonicznie i gruzowiska po tym co teraz jeszcze ledwie się trzyma. Mamy na myśli chociażby zabytkowe kamienice wokół rynku, czy na ul. 3 Maja. Pani konserwator podkreślała, że zadaniem władz samorządowych jest również współdziałanie z prywatnymi właścicielami takich nieruchomości, wszelka pomoc, ale nie prowadząca w kierunku wyburzenia wszystkiego co się da, tylko własnie sposobów na przywrócenie takich obiektów do stanu świetności.
Dlaczego w Pułtusku tego “nie czują”?! Odpowiedzi może być wiele, tymczasem my chcemy wiedzieć, co dalej z prawie już zrównanym z ziemią budynkiem ZAKAŹNEGO. Latami niszczał i wszystkim zależało, by ktoś znalazł pomysł i sposób na zaadaptowanie obiektu, ale mało kto miał na myśli jego zburzenie. Wanda Gołębiewska poinformowała nas, że w poniedziałek sporządzono wniosek, by ze względu na wartość historyczną budynku, wpisać go do wojewódzkiego rejestru zabytków. Dopóki będzie trwała procedura rozpatrywania wniosku, wszelkie prace na tym terenie będą wstrzymane. Prawda jest jednak taka, że budynek, szczególnie od strony podwórka, został już w znacznej części wyburzony i trudno sobie wyobrazić, by nawet po skutecznym wpisaniu go do rejestru, został odbudowany. Co będzie dalej? Czas pokaże, a my poinformujemy.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *