pultuszczak




Jak to z tym Tłustym Czwartkiem było?

2024-02-08 12:10:11

Tłusty Czwartek, znany także jako “zapusty” czy “mięsospust”, jest – zgodnie z kalendarzem chrześcijańskim – ostatnim dniem przed wielkim postem. Tego dnia rozpoczyna się ostatni tydzień karnawału. Według tradycji, w Polsce oraz w katolickiej części Niemiec, tego dnia dozwolone jest popuszczanie pasa, czyli mówiąc wprost: objadanie się. Tłusty Czwartek nie ma stałej daty w naszym kalendarzu, w 2024 roku przypada on na 8 lutego.

Skąd się wziął zwyczaj czwartkowej rozpusty oraz braku umiarkowania w jedzeniu i piciu? Gdy cofniemy się półtora – dwa tysiące lat wstecz, czyli do czasu, gdy chrześcijaństwo zaczęło był upowszechniane na terenach Europy, odkryjemy, że ludy zamieszkujące te tereny miały silnie rozwiniętą kulturę. Posiadały przebogate wierzenia, przekazywane przez kolejne pokolenia. Chrześcijaństwo intensywnie przerastało tkankę religijną ludów zamieszkujących tereny, na które nowa religia była wprowadzana. Z pragmatycznego powodu, dla efektywniejszego i szybszego adaptowania nowej religii, oczywistym okazało się wpisanie świąt chrześcijańskich w kalendarz wierzeń pogańskich. Dlatego też, gdy przyglądamy się choćby Tłustemu Czwartkowi – odnajdziemy z łatwością odniesienia do czasów przedchrześcijańskich. Powiedzmy jasno: geneza Tłustego Czwartku sięga pogaństwa. Był to dzień szczególnie wyczekiwany, gdy świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Przednówek dla naszych przodków zawsze był trudny. Ubiegłoroczne zapasy były na wyczerpaniu, spichlerze świeciły pustkami, ziemia jeszcze niczego nie rodziła. Wypatrywano więc pierwszych oznak wiosny.

W Polsce wspomina się o “tłustym święcie” już w tekstach z XIII wieku. W Tłusty Dzień hucznie świętowano wytaczając beczki z winem, zabijając najbardziej tłuste zwierzęta i piekąc placki z ciasta chlebowego nadziane słoniną, mięsem i ziołami. Nie były to jeszcze pączki, jakie dziś znamy. Dopiero około XVI wieku w Polsce pojawiły się pączki w swojej słodkiej, znanej nam do dzisiaj odsłonie. Choć wewnątrz nie chowały jeszcze marmolady, ajerkoniaku czy czekolady, to w niektórych można było natknąć się na orzech lub migdał. Osoba, która trafiła na taki pączek miała zaznać powodzenia, szczęścia i dostatku w nadchodzącym roku. Z czasem, mniej więcej w siedemnastym stuleciu, zaczęto wypiekać delikatne, puszyste pączki, początkowo polewane miodem, a z czasem wypełniane słodkimi nadzieniami.

Zatem Tłusty Czwartek to dzień, w którym możemy bezkarnie najeść się słodkimi wypiekami. Choć tego dnia niekwestionowanym królem stołów jest pączek, to w zależności od regionu Polski mogą to być także kaszubskie ruchanki czyli racuchy i purcle – kaszubskie pączki oraz faworki. Mówi się nawet, że tego dnia nie można nie zjeść pączka. Od tego bowiem zależy nasze powodzenie w nadchodzącym roku, poza tym – zgodnie z tradycją – tego dnia kalorie “nie idą w boczki”.

Idealny pączek? Jest lekki, puszysty, ma chrupiącą skórkę i jest wypełniony dużą ilością gęstego nadzienia. Ciasto powinno być delikatne i nie może być zbyt słodkie. Wierzch musi być udekorowany cukrem pudrem lub lukrem ze skórką pomarańczową. Cóż, tyle teoria. Bowiem o ile każdego innego dnia, pączki w cukierniach mogą być wybitne, o tyle w Tłusty Czwartek – z uwagi na ogromne zapotrzebowanie – pączki wypiekane są dużo wcześniej. Na nasze stoły mogą więc trafić takie, które nie spełnią oczekiwań. A wbrew pozorom samodzielne zrobienie pączków wcale nie jest takie trudne. Znalazłam w internecie, pod hasłem “łatwy przepis na pączki”, przepis niezawodnej Ani (aniagotuje.pl/przepis/paczki). Trzeba wygospodarować około dwie godziny: półtorej godziny na przygotowanie i rośnięcie ciasta oraz pół na smażenie i cieszyć się przepysznymi, własnoręcznie zrobionymi pączkami. Przepis jest przeze mnie sprawdzony i naprawdę łatwy.

KCZ, foto: aniagotuje.pl

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *