pultuszczak




I JUŻ BEZ NAS

2024-07-04 6:48:31

7 czerwca 2024 roku odsłonięto tablicę pamiątkową na murach PSP nr 1 im. Klaudyny Potockiej. Jej treść brzmi: 1919-2024 Pamięć o przeszłości oznacza zaangażowanie w przyszłość Jan Paweł II. W podziękowaniu WSZYSTKIM, którzy przez 105 lat tworzyli szkolną społeczność. Pułtuszczanie. Pułtusk 07.06.2024 r.
Poniżej znajduje się tablica z roku 1979. Oto jej treść:

W tym domu w latach 1935-1950 mieściło się

PAŃSTWOWE GIMNAZJUM I LICEUM in. Klaudyny Potockiej

W 60-lecie założenia szkoły

Rok 1979 WYCHOWANKI

***

Odsłonięcie tablicy na murze szkolnym (dyr. Kamil Grabowski, zastępca burmistrza Mateusz Miłoszewski i dyr. MOSiR Marta Tyszkiewicz – Wymysłowska) poprzedziło uroczystość obchodów 105. rocznicy nadania szkole imienia Klaudyny Potockiej w Pułtusku. Referaty okolicznościowe wygłosili: prof. Akademii Piotrkowskiej dr hab. Radosław Lolo i wykładowca Wydziału Historycznego Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora FILII AFiB VISTULA Krzysztof Łukawski. Spektakl o życiu Klaudyny Potockiej przedstawili uczniowie wraz z nauczycielami i rodzicami.

***

Klaudyna Potocka, patronka PSP nr 1, pochodziła z rodziny Działyńskich, szlacheckiej, zasłużonej dla kraju. Urodziła się na zamku w Kórniku w 1801 roku, zmarła w Genewie 1836.

Była żoną Bernarda Potockiego, syna pisarza, Jana. Patriotka. Zasłużyła się pomocą rannym w powstaniu listopadowym, ich pielęgnacją. Spieniężywszy swoje klejnoty, niosła pomoc emigrantom. Dzięki niej powstała w Paryżu dobroczynna fundacja CZCI i CHLEBA, roztaczająca pomoc emigrancką.

***

Niestety, w uroczystości poświęconej patronce i szkole jej imienia, nie uczestniczyła żadna z KLAUDYNEK. One już na niebiańskich polanach. Pozostały i po NICH, i po ICH szkole tylko fotografie, wiersze, listy. Mam ich sporo.

***

Więc powspominajmy!

Październik 2001 rok.

W felietonie BABSKIM OKIEM pt. “Pękają kasztany” zamieszczonym w “Tygodniku Pułtuskim” napisałam:

Cichy jest sobotni ranek koło pułtuskiej CZWÓRKI, gdzie stoi nieduży dom, a przy nim brzemienny w kasztany kasztanowiec. Wysoko, prawie przy jego czubku, siedzą krzykliwe gawrony. Kiedy się kłócą, a to kłótniki, rozpościerają skrzydła. Tak strącają kolczaste kule. Uderzenia przerywają uroczystą ciszę. Pac, pac pacają kasztany, odsłaniając swoje brązowe brzuszki. Lśnią, chociaż słońce uparcie milczy, pogłębiając nastrój zamyślenie. W szarej melancholii dochodzę do redakcji. Tam już na mnie czeka pomarańczowa, jak sto słońc, teczka. W niej dary pani Aliny Jonczy, z domu Podgórskiej, pułtuskiej KLAUDYNKI. Przywiozła ze Śląska jej córka. Pani Ala to przyjaciółka pani Barbary Dzierżanowskiej i pani Janiny Turek, KLAUDYNEK. A pomarańczowa teczka zawiera wzruszającą wierszowaną historię Pułtuska; w niej brać uczniowska i nauczyciele. To dzieło utalentowanej literacko pani Aliny. Są zdjęcia. Jest też niewielka publikacja, wierszowana – “TRZY JUBILEUSZE”, w niej rozdziały: Na tysiąclecie miasta, Zjazd koleżeński KLAUDYNEK i 550-lecie Gimnazjum im. Piotra Skargi, autorstwa Bronisławy Wodzińskiej-Brodzkiej. Rok 1988.

Zatrzymajmy się nad rozdziałem ZJAZD KOLEŻEŃSKI KLAUDYNEK.

Rozpoczyna się krótkim opisem “starego grodu”, w którym “zamek biskupi przegląda się w wodzie,/Gdzie są wieże kościołów i baszty obronne,/Za rzeką ciche bory i łąki przestronne”.

Z okien szkolnych rozciągają się przepiękne krajobrazy –widać meandry rzeki, wieżyczkę u ŚWIĘTEGO KRZYŻA, bliżej ratusz i farę, przy kanonii prastarą dzwonnicę. Na rynku w dni targów i jarmarków stoją wozy kolorowych Kurpi. A kiedy odbywają się parady wojskowe, miasto odzyskuje rumieńce i wesołość.

W szkole zaś najgłębszych przeżyć dostarczała biblioteka i cicha czytelnia, w której wręcz królowała panna Kozubowska, siwa, smukła, dyskretna i miła – to ona ufundowała “księgozbiór wspaniały”.

Wiele nazwisk wspomina w swojej publikacji B. Wodzińska – Brodzka. Oto młoda polonistka, panna Klara Śleszyńska, która “Używając przeróżnych metod i sposobów/Chciała senne pannice “w aniołów przerobić”, panna Maria Milewska, która mówiła, że na jej dłoniach zakwitną pelargonie, “Jeśli panny, co łapią ciągle same dwóje/ W tejże nieznośnej klasie nie “zarepetują”, Maria Malinowska – historyczka, przemiła retro dama. “Żart czy plotka niosły,/Że na dworze cesarskim, w sukni w dawnym stylu,/Z samym carem tańczyła modnego kadryla”. Nad sprawnością fizyczną uczennic czuwała Zofia Salach – “zwrotna i obrotna”. Pan Gilejko “roztaczał przed nami/Współczesnego nam świata obrazy nieznane”, zaś w filozofie Feliksie “Bujałyśmy się wszystkie, lecz on – w pięknej Zofii”.

W pamięci KLAUDYNKI zakleszczyły się raz na zawsze “obozy harcerskie: zbiórki, marsze, wycieczki, sprawności pionierskie”. Płonące ogniska, pieśni przy nich, pływanie po Narwi, a zimą “pod łyżwami lód dudnił w drodze do Kleszewa”.

“Tak upływały lata beztroskiej młodości,/Już próg życia za nami – egzamin dojrzałości./ Potem wiele projektów i marzenia wzniosłe,/Po maturze nam skrzydła u ramion urosły./ Aż nagle grom! Spadł piorun wojny!” – podała AUTORKA.

Wróćmy jeszcze na moment do pomarańczowej teczki. W niej też sepiowe fotografie dawnych pułtuskich uczennic. Publikuję tu dwa z nich. Oto trzy harcerki, od lewej, druhny: Danuta Pietrzakówna – drużynowa, Stanisława Gogolińska – hufcowa, Halina Szmidtówna – zastępowa. Szelków nad Orzycem – 1937r.

Oto od lewej: Celinka Żołnierzakówna, Alina Słoninówna, Alina Podgórska, Barbara Wronówna (Dzierżanowska). W rok po maturze 1948.

Panie, przyjeżdżając do Pułtuska na zjazdy szkolne, odbywały wycieczki po Pułtusku. Pani Alina pisała: “Na spacerniaku przy Trzeciaku są stare lipy takie śliczne. W ich cieniu na ławeczce tak miło płynie czas. I powracają znów wspomnienia takie liczne. I znowu serca tak jakoś dziwnie biją w nas. I tak się trudno rozstać, i tak się trudno rozstać, gdy pożegnania już nadchodzi czas. Tak chciałoby się zostać, tak chciałoby się zostać, lecz trzeba znów zostawić wszystko i już… bez nas…”.

Grażyna M. Dzierżanowska


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *