HISTORIA. Notatki z powstańczego szpitala
2019-08-02 9:04:51
5 sierpień
Rozwinięto żywą działalność na nowym m.p. Oprócz prac przy porządkowaniu i urządzaniu lokalu wykonano wypad pod osłoną barykady na Poznańską 12 do byłej siedziby Blitzmadlow, Zarekwirowano i przeniesiono stamtąd 19 prycz sprężynowych oraz większą ilość sienników, materaców i innych drobiazgów. Po raz pierwszy zakwitł wtenczas szaber, na którym to polu już wówczas trzymał prym dr Wojtek (Wojciech Nowakowski, pediatra – red.), który doszlusował tegoż dnia rano jako ostatni z zespołu konspiracyjnego. W czasie przenoszenia jakiś idiota strzelał z kb zza barykady, całkiem niepotrzebnie denerwując Niemców. Po skończonym przenoszeniu zgłosił się on i zażądał wydania mu 5 sienników dla jego ludzi. Po odmowie zwrócił się do dr Bogusza „Jestem kwatermistrz Beczka, osłaniałem transport, moi ludzie pomagali pańskim itd, więc musi mi pan dać te 5 sienników”. Dr Bogusz powiedział co myśli o osłonie ogniowej transportu i pomocy. Na to Beczka no tak panie doktorze, ale zawsze ręka rękę myje, więc… Niestety, tej wielkiej prawdy dr Bogusz zrozumieć nie chciał!
Na sali opatrunkowej wrzało przez punkt przewinęła się rekordowa liczba 11 ambulatoryjnych. 2 leżących i kilka zmian opatrunków. Stosunkowo dużo zgłasza się cywilów, kwitnie praktyka internistyczna i pediatryczna. Po południu dr Wiktor i s. Jadwiga wyruszyli na miasto skąd przynieśli oprócz rzeczy osobistych zapas katgutu (nici – red.) Szef sanitarny postarał s ię o fasunek 50 but. wina dla szpitala. Przybyło dwóch gości z BlP’ u – Teofil z towarzyszem, opowiedzieli plotki i zrobili interviev, który na drugi dzień został wydrukowany. W ciągu dnia trwały w nieco mniejszym stopniu pożary i bombardowania. Dochodzą pierwsze wiadomości o zrzutkach. Wieczorem dr Wiktor opowiada o nastrojach w mieście. Trzy pielęgniarki, które wydostały się ze szkoły pielęgniarek opowiadają o sytuacji tam i o nieudanym szturmie 1 – go w nocy.
W nocy zaalarmowano patrol sanitarny z dr Władysławem. Na Hożej 39 zastano już zwłoki oficera sztabowego, który dostał serię ka – emu w czaszkę z wlotem przez oko. Wydano orzeczenie lekarskie. Wrażenie dość makabryczne, tak że Czesława zemdliło.
6 – ty sierpień
Rano Szef sanitarny wstając stwierdził: „Psiakrew, to strzelanie byłoby bardzo przyjemne, gdyby tylko nie było takie niebezpieczne”. Okazało się, że większości osób przeszkadzała spać nocna kanonada armatnia. Rano odbywało się dalsze porządkowanie i organizowanie GPO. Wszyscy członkowie zespołu dostali określone funkcje i działy. Rozwinięto i przekształcono kancelarię, samorzutnie posłano O. de B. (meldunek wojenny – red.) do komendy. (W tym miejscu dodać trzeba, że po południu przyszedł po rozkaz przesyłania codziennych O. de B. Wieczorem wydawca rozkazu był jako pacjent w GPO i zdumiony był tym O. de B. przed rozkazami). W międzyczasie miał miejsce nalot angielski ze zrzutami. Niektórzy lekarze widzieli zrzucone spadochrony! Mówiono o biało – czerwonej szachownicy na samolotach (?). Koło południa dr Bogusz, dr Wiktor i Klemens (Jan Walc – red.) z kpt. Marwiczem zrobili wypad do ambasady sowieckiej. Dom nie strzeżony, wewnątrz zastano skład mebli, prawdopodobnie z Getta. Z przedmiotów bardziej interesujących odkryto 10 łóżek żelaznych siatkowych. Przy wyjściu kpt. Marwicz zrobił awanturę straży, której przedtem nie było. W GPO odbywają się boje Czesława z właścicielką mieszkania p. Sawicką na temat maszynki elektrycznej, garnka do wody, miednicy i inne pokrewne. W dalszym ciągu ludność cywilna znosi książki, leki, naczynia etc. Rozdział papierosów idzie ciągle, lecz w tak niewielkiej ilości, że kwestia tytoniu dla większości zarysowywuje się coraz czarniej. Po południu patrol sanitarny (Klemens, Wacuś, Ewa) przyniósł rannego z drugiej strony ulicy Poznańskiej. W chwilę po tym tenże patrol został wezwany do mleczarni i przyniósł stamtąd rannego z dachu. Do dr Wiktora przyszła żona jego przyjaciela z Klonowej i opowiadała o zgromadzeniu kobiet w Al. Schucha, jeździe na czołgach na Zielną itd. Pod wieczór zgłosiło się jeszcze kilka kobiet z Al. Szucha dla przenocowania. Komendant OPL (Obrona Przeciw – Lotnicza – red.) i dyrektor PZUW (Państwowy Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych – red.) przyszli do dr Bogusza w popłochu. Okazało się, że posterunek ogniowy z bramy (Beczka!) jest ściągnięty i dom pozostał bez osłony. Stąd panowie ci pytają co będzie gdy Niemcy wpadną i zrobią masakrę? Dr Bogusz wylał odpowiednio kubeł zimnej wody. Ppor. Bogdan wraca jako wyleczony do linii. Wieczorem kpt. Marwicz przyprowadził p. generałową z towarzystwem, w rezultacie wywiązuje się rozmowa przy winie. Po rozejściu się gości dochodził bridge przy winie w większych ilościach.
CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE