WIANKI OD ANKI
2021-11-25 1:54:32
Z ANIĄ KOSEK, TWÓRCZYNIĄ BOŻONARODZENIOWYCH WIEŃCÓW, KTÓRYMI OBDARZA PRZYJACIÓŁ, ROZMAWIA GRAŻYNA M. DZIERŻANOWSKA
WIANKI OD ANKI
Z ANIĄ KOSEK, TWÓRCZYNIĄ BOŻONARODZENIOWYCH WIEŃCÓW, KTÓRYMI OBDARZA PRZYJACIÓŁ, ROZMAWIA GRAŻYNA M. DZIERŻANOWSKA
Pani Aniu, znam Panią jako piękną i zadbaną kobietę, estetkę, ale o tym, że wykonuje Pani dizajnerskie przedmioty, wysmakowane wieńce bożonarodzeniowe, dowiedziałam się kilka dni temu. Czy Pani miała przekonanie o swoim talencie manualnym? I czy to Pani pierwsze prace artystyczne, te cudowne wieńce?
Oooh, bardzo Pani Redaktor dziękuję za tak miłe komplementy. Od zawsze lubiłam tworzyć, można powiedzieć coś z niczego. Ale to “nic” jest takie piękne! Nasza przyroda wokół nas jest niesamowita. Pory roku zmieniające się w naszym kraju, dostarczają mi inspiracji i tworzywa do kreowania dekoracji w moim i w moich przyjaciół domach. Stało się już tradycją, że ja wykonuję bożonarodzeniowe dekoracje dla wszystkich moich bliskich, niektórzy nie chcą się z nimi rozstawać i stoją w ich salonach przez cały rok.
I jak to się zaczęło, że pomyślała Pani: zrobię sobie świąteczny wieniec?
Każdego roku szukam nowych inspiracji, robiłam już bombki z suszonych kwiatów, choinki z szyszek, teraz czas przyszedł na wieńce, nawet nie spodziewałam się, że będą tak atrakcyjne dla moich znajomych, wiszą już w kilku pułtuskich domach i cieszą właścicieli i ich sąsiadów, myślę, że to był bardzo dobry pomysł, bo tak pięknie rozświetla obecnie tak szare dni…
Materiał miała Pani już zgromadzony, czy hasała Pani po ogrodzie, lesie, ogrodzie, żeby go zebrać?
To nie jest tak, że ja gromadzę ten materiał celowo, uwielbiam piesze i rowerowe wycieczki po mojej okolicy, a mieszkam w pięknej miejscowości Winnica, i kiedy jestem na łonie natury, zachwycam się kształtem, strukturą roślin, zbieram je, suszę, bo są po prostu piękne, taki naturalny design, później przychodzą inspiracje, jak te moje skarby wykorzystać.
Jak rodzi się wieniec? Najpierw jest artystyczna wizja czy pierwsze jest gromadzenie materiału? Kto decyduje o barwie pracy – Pani czy zamawiający dzieło? Który z momentów tworzenia wieńca jest dla Pani najtrudniejszy, który najpiękniejszy?
Myślę, że wizja i materiały przychodzą razem. Kiedy jestem w lesie i widzę piękno, to nie pozostaje nic innego jak spróbować odtworzyć ten dar, po prostu wystarczy go zamknąć na przykład w formie wieńca, tak naprawdę ja tylko kopiuję przyrodę. Staram się też wczuć się w charakter właścicieli i domu, dla którego wykonuję daną ozdobę, czy będzie ona minimalistyczna, czy też – jak to się mówi – na bogato, ale staram się też zachować mój własny styl. Co jest najprzyjemniejsze? Cały proces tworzenia, to jest wyciszenie, skupienie, radość tworzenia, ale najbardziej cieszy moment przekazania wieńca nowemu właścicielowi. To jest ogromna satysfakcja, jak widzę, że rozświetliłam atmosferę domu.
Pani wieńce są urokliwe i dzięki kolorystyce, i dzięki wykorzystaniu różnych roślin, i materiału – lnu. Ciekawa jestem, czy przyjdzie taki czas, że do naturalnych materiałów, z których powstają prace, włączy Pani coś sztucznego, jakieś sztuczne, ale artystyczne kwiatki, gałązki, liście…
Moje ozdoby powstają z tego, co stworzyła natura, bo to jest piękne. Każdy spacer, każda wyprawa w plener uczy mnie wykorzystywać co innego. To się dzieje tak, że widzę coś, co mnie zachwyca i myślę, jak to ” oswoić”. Jest taka różnorodność w przyrodzie, że nie muszę i nie chcę dodawać nic sztucznego. Dużo sztuczności jest dostępnej teraz w sklepach, a ja chcę coś innego, coś od siebie.
To fajne podejście do dzieła z natury! A czy jest taki materiał, który chciałaby Pani włączyć w swoje prace, a nie można go u nas zdobyć?
O taaak! Marzę o dostępie do materiałów egzotycznych, z tzw. ciepłych krajów, zawsze kiedy jestem na wyjazdach zagranicznych, czy w Chorwacji, czy we Włoszech, czy też Izraelu, zabieram całą walizkę roślin, które u nas nie występują, liście palm, daktylowca czy też szyszek innych gatunków niż nasze iglaste. Niestety szybko mi się kończą te materiały, musiałabym wyjeżdżać co tydzień, nie jest to możliwe, aczkolwiek bardzo bym chciała.
Można się spodziewać, że spod Pani rąk wyjdą stroiki bożonarodzeniowe? Na meble, pod żyrandol, na wigilijny stół?
O tak , nie zwalniam tempa, Boże Narodzenie to klimatyczny, cudny czas i chciałabym ten czas dodatkowo podkręcić, podkolorować, nadać klimat własnoręcznie zrobionymi ozdobami. W mojej głowie już docierają się pomysły, co zrobić i kogo obdarować, a tych pomysłów jest mnóstwo.
Zdradzi Pani, jak przystroi swój dom na nadchodzący świąteczny czas?
Mój dom na święta to przede wszystkim ciepła, przyjazna atmosfera natury …szyszki, jodłowe gałęzie, girlandy światełek jak gwiazdy, choinka ubrana w białe piórka, ogień w kominku. Proszę przyjechać na kawę i się przekonać, ja już zaczynam dekorować i nie przestanę aż do świąt.
Znam Pani dom z opowieści naszej Anetki, wiem, że jest wysmakowany. A Pani dzieła już pokochało wiele osób. Wyrażają się o nich w samych superlatywach. Czy jest więc szansa, że i na Wielkanoc zaprojektuje Pani i wykona coś do ogrodu, przed dom? Na stół?
Zachwyt w oczach obdarowanych jest moim motorem napędowym. Cudny moment obdarowania kogoś i radość, jaką mogę wywołać moją skromną twórczością… To nakręca tak pozytywną energię, że chcę ją spożytkować na tworzenie następnych dekoracji. Wielkanocne to następny rozdział twórczości, wszystko budzi się do życia, ach będzie się wtedy działo… A ozdabianie ogrodu to moja kolejna pasja, której poświęcam się całkowicie w sezonie letnim. Nawet teraz, jak o tym mówię, to trybiki w mojej głowie przechodzą w stan PROJEKTOWANIE.
A gdyby ktoś chciał kupić Pani wieniec to…
… to poczytałabym to za osobisty sukces.
(Zdjęcia własność Ani Kosek)
MÓWIĄ O WIANKACH ANI
(wzięte z facebooka twórczyni wianków)
*Pani Ewelina: Pani Aniu, są przepiękne. To poczucie estetyki w tych wiankach jest niesamowite.
*Pani Małgosia: Szkoda, że do Harlow nie można przetransportować.
*Pani Ewa: Jesteś zdolna i to bardzo.
*Pani Barbara: Zamówiłabym jeden, gdybym nie była tak daleko.
*Pan Tomasz: Dziękujemy Aniu, jest piękny.
*Pani Aneta: Cieszę się, że już u mnie wisi.
*Pani Dorota: Każdym się zachwycam, bo są przepiękne.
*Pani Bernadeta: W realu jeszcze piękniej wygląda, a zapach, którego tu nie da się przekazać, istna magia.
*Pani Iza Rachel Rifka: Cuda jakie!!!
*Pani Teresa: Co jeden to ładniejszy, a jak pięknie pachną.
*Pani Emilia: Wszystkie cudowne, ciężko się zdecydować, który wybrać.
*Pani Halina: Przepiękne!
*Pani Grażyna: No to czekam (na wianek – dop. gmd) już na schodach.
*Pani Beata: Ty, Aniu, jesteś przeurocza i przelewasz ten swój urok na wszystko, czego dotykasz. Dziękuję za to, że ubarwiasz szarości codzienności, a od dziś powrót do domku będzie jeszcze bardziej miły. Wszystko za przyczyną Twojego urokliwego jesiennego wianka, który mi podarowałaś. Ty zdolniacho. Zdobi drzwi, cieszy oko i raduje dusze domowników oraz gości, którzy podziwiają i dopytują o autora tego dzieła.