pultuszczak




Rolnik z bannerem. I z pasją

2015-06-30 6:17:54

Całkiem niemała grupa mieszczuchów deprecjonuje zawód rolnika, posądzając tegoż rolnika o brak emocjonalnego związku ze swoim gospodarstwem, o to, że podpity jeździ traktorem i że przesiaduje na wiejskiej drodze patrząc w dal – wiadomo – chłopski filozof

Takiemu  myśleniu i  temu, że  “Rolnik śpi, a mu rośnie”, zadaje kłam światły, młody rolnik z miejscowości Kowalewice Włościańskie, pan Marcin. W swoim gospodarstwie, w maju, zawiesił banner, który budzi duże zainteresowanie przechodzących i przejeżdżających. Na  biało-czerwonym tle widnieje napis, będący ludowym przysłowiem: Od myszy do cesarza wszyscy żyją  z gospodarza.

– Chciałabym, żeby większe grono zobaczyło ten napis  – mówi żona pomysłowego rolnika, przemiła pani Monika. – Rolnictwo jest pracą mojego męża, lecz też jego  pasją. Chciałby, żeby ludzie doceniali  rolniczy trud, ogrom jego pracy, ciężkiej i czasochłonnej oraz nieprzewidywalnej, jeśli chodzi o zbiory. Praca rolnika nie jest stabilna, bardzo dużo zależy nie od niego samego, lecz i wiele  od pogody. Można się jedynie spodziewać obfitych plonów i zysków… Ponadto czasu dla siebie ma mało, o zastępstwo w gospodarstwie trudno, bo nie każdy ma predyspozycje do pracy w tej branży.

Autor  happeningu  wywiesił banner dla podkreślenia rangi i znaczenia zawodu rolnika. Pani Monika: – Mąż chciał również zwrócić uwagę, że w mleko stojące na półce i w ser leżący w lodówce  ktoś włożył wiele pracy…

Przejeżdżając przez Kowalewice Włościańskie, pomyślcie o gospodarzu Marcinie jako o nietypowym rolniku, o człowieku  z dużym poczuciem  humoru i nie godzącym się z opinią, że rolnik odcięty jest od świata i  dóbr cywilizacyjnych, od kultury i sztuki. –  Współczesny rolnik, chociaż pracujący na swoim gospodarstwie, nie  jest jego więźniem –  mówi żona rolnika Marcina.

 

Komentarze

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *