Wywalczyli drogę!
2017-02-02 10:43:37
Wygląda na to, że upór i bezkompromisowa walka o swoje mieszkańców Gnojna przyniosły konkretne efekty
Spotkanie burmistrza Krzysztofa Nuszkiewicza, wiceburmistrza Róży Krasuckiej i miejskich urzędników z mieszkańcami Gnojna odbyło się we wtorkowe popołudnie w Urzędzie Miejskim. Przypomnijmy, że mieszkańcy ostro zareagowali, gdy okazało się, że bez zapytania ich o zgodę gmina dzieli kolejne działki, którymi zarządza sołectwo, z zamiarem ich sprzedaży. To nie pierwsze takie posunięcie. Za poprzednich władz wyprzedawano gnojeńskie hektary, za ogromne kwoty, a w zamian nie zdołano nawet zrobić mieszkańcom 300 m drogi, która łączy się z asfaltówką i jest tylko doraźnie łatana.
Na wstępie spotkania wiceburmistrz Róża Krasucka przeprosiła obecnych za to, że urząd nie odpowiadał na pismo sołtysa przez ponad 3 miesiące. Jak stwierdziła, odpowiedzialny za zaistniałą sytuację urzędnik już poniósł konsekwencje w formie upomnienia.
Z kolei burmistrz Nuszkiewicz zaproponował kompromis. Pieniądze ze sprzedaży działek, na którą mieszkańcy wyrażą zgodę, w całości pójdą na budowę ich drogi. Postawa gnojnian jest jednak nieugięta. Nie godzą się na żadną sprzedaż! Ich zdaniem władza tyle się “nachapała” od Gnojna, że drogę powinni im zrobić bez stawiania kolejnych warunków. Przypomnieli, że teren ponad trzydziestu hektarów koło żwirowni sprzedano za ponad 3 miliony złotych, a dla wsi nie zrobiono z tego nic. Ta informacja poruszyła burmistrza na tyle, że bez wahania obiecał to, na co czekali.
– Sprzedaży działek w Gnojnie nie będzie, a drogę zrobię wam w 2018 roku.
Mieszkańcy jeszcze do końca nie dowierzają, bo wiele obiecywano im już nie raz. Jest jednak jest światełko w tunelu, nagroda za ich upór i zaangażowanie. We wtorek miała się odbyć wizja lokalna za działkach, które są dzielone, tak by podział nie doprowadził do kolejnych problemów, gdyż twierdzą, że wydzielona droga będzie za wąska dla większych samochodów. Ktoś zapyta, po co wydawać pieniądze na dzielenie działek, jeśli mieszkańcy zapewniają, że nie zgodzą się na sprzedaż nawet jednej. No cóż, niezbadane są urzędnicze pomysły i czasem, choćbyś człowieku próbował wziąć je na tak zwany chłopski rozum, po prostu się nie da!