ŻYCIE TO NIE TYLKO RADOCHA*
2020-04-24 11:52:27
Prosząc pastora Piotra Dampsa o wywiad, przesłałam mu pytania, które poniżej. Pastor przyjął ciekawą formę odpowiedzi
Zestawił bowiem swoje przemyślenia, łącząc je w jedną całość. Tak ów ciekawy zabieg stał się wykładnią, kazaniem na trudny czas pandemii.
Pastorze, jak żyć dzisiaj, jutro i pojutrze. To dramatyczne pytanie! Zwracam się z nim do Pastora, którego cenię.
Czym zająć myśli, żeby nie odejść od zmysłów?
Czym ręce? Zawsze się mówi o dobrodziejstwie pracy w trudnych momentach.
Jak Pastor spędza te trudne dni, dzień za dniem?
Modlitwa? Jak się modlić, kiedy myśl goni myśl? Jakimi słowami?
Różne mamy wyobrażenia… Ale czy Pastor kiedyś pomyślał, że świat, że Polska znajdzie się w tak dramatycznej sytuacji?
Kogo słuchać przez te dnie i noce, których końca nie widać? Wieści są tak sprzeczne… Siebie, bliskich, polityków, lekarzy, którzy też mówią różnymi głosami?
(Zdjęcie PASTORA pochodzi z jego FB).
Grażyna M. Dzierżanowska
Na początek, zanim podzielę się moją refleksją na temat obecnej sytuacji, chciałbym wyraźnie podkreślić, że piszę to przede wszystkim jako mąż, ojciec, pastor o duszy teologicznej. Nie jestem filozofem, socjologiem. Moja refleksja będzie opierała więc na tych filarach, o których wyżej wspomniałem.
PLAGI, ZARAZY, PANDEMIE różnego rodzaju co jakiś czas nawiedzają ludzkość. A jedną (być może jedyną) z niezaprzeczalnych korzyści jakie niosą, jest to, co nam mówią o nas samych i stworzonym przez nas świecie. A mówią całkiem sporo.
MÓWIĄ
każdemu z nas, jaka jest jakość naszego człowieczeństwa. Jaki jest stan Ducha, jakie wartości zaczynają przeważać. Ujawniają poziom egoizmu i obojętności albo wrażliwości na Drugiego i altruizm. Zaczynamy być może na nowo odkrywać wartość miłości lub przyjaźni. Osobiście moje myśli skupione są wokół rodziny, to oczywiste, są mi osobami najbliższymi. Ale mam też czas na to, aby zająć się ludźmi w kościele, zainteresować się tym, czy coś jest im potrzebne, wyjść do nich naprzeciw z pomocną dłonią. Modlę się o nich, dzwonię, piszę, staram się nie zważać na okoliczności, które niczym drapieżny zwierz chcą mnie dopaść i zranić. Jednakże w tym wszystkim mam myśli pełne pokoju. Odniosę się tu do obietnicy zapisanej w Biblii, przez Apostoła Pawła w liście do Filipian 4:7- “A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, będzie strzegł serc Waszych i Waszych MYŚLI w Chrystusie Jezusie”. Kiedy patrzę na swoją rodzinę, przyjaciół, Kościół dla Pułtuska, codziennie dziękuję Bogu za ich życie, które należy do Boga Ojca i wiem, że są oni w bezpiecznych rękach, bez względu na sytuację. Nie jestem ignorantem, mam świadomość tego, co dzieje się wokół nas. Ale zaufanie wobec Boga daje mi siłę i pokój w sercu. I to jest to, co pozwala mi panować nad myślami i emocjami.
EKSPONUJĄ
naszą biologiczną kruchość i nieuchronną skończoność. OBNAŻAJĄ skrywany na co dzień – zakopany bardzo głęboko – strach przed śmiercią. W czasie zarazy trudno udawać, że śmierci nie ma. W czasie zarazy widać, że temat naszego przemijania, odchodzenia, umierania został przez nas nieprzerobiony. Ponieważ człowiek nigdy nie jest na to gotowy. Ale Bóg pragnie nas do tego przygotować, aby człowiek nie musiał bać się śmierci. Kiedy zacząłem na serio traktować Boga i Jego Słowo zapisane w Biblii, to mam dziś pewność, że gdybym dzisiaj stanął przed Królem królów, nie musiałbym się bać. Mówi mi o tym choćby fragment zapisany w Ewangelii Św. Jana 1:1-4 – “Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”.
PODKOPUJĄ
naszą wybujałą wiarę w możliwość nieskończonego sterowania naturą, przyrodą, biologicznym trwaniem.
UNAOCZNIAJĄ
jak mało co, że wirus, biologia, przyroda nie odróżniają biednych od bogatych, wielkich od maluczkich, wybitnych od przeciętnych, mądrych od głupich. Że królestwo przyrody jest monarchią absolutnie sprawiedliwą.
PIĘTNUJĄ
naszą pogardę dla praw przyrody i władanie nią niczym bezduszny władca, który zapomniał, że on sam jest kruchym i delikatnym jej elementem. Biologia dzisiaj “utarła nam nosa”, komunikując, że władza homo sapiens jednak ma swoje granice.
UDOWADNIAJĄ,
że przyroda świetnie sobie bez nas radzi, nawet lepiej niż z nami, że jej istnienie od nas nie zależy, ale nasze od niej już bardzo tak.
PRZYPOMINAJĄ,
że to, o co zazwyczaj się spieramy i “zabijamy”, to drobiazgi, pierdoły, bzdury, sprawy drugorzędne w obliczu spraw fundamentalnych, czyli życia i ewentualnej jego utraty.
KWESTIONUJĄ
ryzykowną wiarę w nieograniczoną moc postępu naukowego i technologicznego. Nagle bardzo ograniczonego przez potężną moc niewidzialnego mikro żyjątka.
PODKOPUJĄ
nasze dumne przekonanie o ludzkiej sprawczości, sile woli, determinacji, kreatywności, które są rzekomo wielkie, ale dzisiaj jakieś takie niewielkie.
SKŁANIAJĄ
do poszukiwania Boga, bo w końcu, jak trwoga to do Boga (ja i bez trwogi lgnę do Boga i dobrze mi z tym). I wtedy jest czas na spotkanie z żywym, realnym Bogiem w modlitwie. Modlitwa, czyli rozmowa z Bogiem, daje mi siłę i moc do życia na co dzień. Moje modlitwy to nie tylko prośby, ale przede wszystkim uwielbienie i dziękczynienie za dar życia, za Jego ochronę i miłość. Modlitwa to niesamowity czas odkrywania Boga jako Ojca, który troszczy się o nas.
Ewangelia Mateusza 6 :25-29-
Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? 26 Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? 27 Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę* dołożyć do wieku swego życia? 28 A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą.
29 A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich.
SZYDZĄ
z nośnego skądinąd hasła: “żyj pełnią życia”. Chcesz żyć pełnią życia? Naprawdę? To zaznaj cierpienia, choroby, poczuj bezsilność, przerażenie, zobacz regres, kryzys, katastrofę, upadek, dramat. Bo życie w swojej pełni to nie tylko radocha, progres, przyjemność, sukces i prosperity. Pełnia zawiera w sobie również mrok, niepowodzenie, strach, cierpienie, łzy…
Na koniec zacytuję słowa Psalmu 73:28:
“Lecz moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję moją, aby opowiadać o wszystkich dziełach Twoich.”
Życzę wszelkich błogosławieństw. *TYTUŁ, wybrany z tekstu, POCHODZI OD REDAKCJI
Pastor Piotr Damps Kościół Zielonoświątkowy “Kościół dla Pułtuska”.