Znikające zebry
2023-07-05 1:20:28
Gdzie jest w Pułtusku miejsce o największym nasileniu ruchu na drogach i chodnikach? Nie mamy pewności – zresztą prawdopodobnie nie wykonywano takich analiz. Jednak z całą pewnością obszarem, na którym odbywa się bardzo nasilony ruch aut i pieszych, jest ul. Nowy Rynek i skrzyżowanie z ul. Ignacego Daszyńskiego, czyli drogą krajową DK61.
Nie potrzeba angażować inżynierów ruchu drogowego, żeby dostrzec, że to właśnie w tym miejscu ruch na jezdniach i chodnikach jest bardzo intensywny. Tu mamy autobusowy dworzec i tu jest największe centrum handlowe w mieście. Postój taksówek i dojazd do Urzędu Pracy. To tędy wjeżdżają do centrum samochody jadące od strony Wyszkowa i Popław nową “małą obwodnicą”. Jednak duże nasilenie ruchu nie musi wcale oznaczać większego zagrożenia kolizjami czy wypadkami – w natłoku aut, z reguły zachowujemy większą czujność i ostrożność, po prostu nie ma miejsca na brawurę.
Byłoby całkiem bezpiecznie i normalnie
– pod warunkiem dopilnowania podstawowych kwestii przekładających się na bezpieczeństwo. O czyim bezpieczeństwie mowa?
Jak zwykle chodzi o pieszych.
Mówi się, że coś nam “wrosło w krajobraz” – chodzi o to, że z upływem czasu przestajemy zwracać uwagę na usterki, błędy i różne odchylenia od normalności. Przestajemy dostrzegać rzeczy wymagające oczywistej naprawy, patrząc na nie co dzień, miesiącami czy nawet latami. Popatrzcie Państwo na zdjęcia z ostatniej soboty. Piękna pogoda, pierwszy dzień wakacji, słonecznie i sucho.
Pasów na jezdni praktycznie nie widać!
Można oczywiście dostrzec jakieś smętne pozostałości, zarysy tego, co kiedyś wskazywało pieszym i kierowcom, że w tym miejscu jest na jezdni “zebra”. Tablica ustawiona na ul. Nowy Rynek przypomina, że remont przeprowadzano w latach 2019/2020. Minęły zatem trzy lata – jak na pułtuskie standardy “odmalowywania pasów” trzy lata to i tak dużo – w wielu przypadkach białe pasy na przejściach “znikają” już po kwartale.Tygodnik pisał o tym kilkukrotnie w minionych latach. Możemy więc jedynie przypomnieć, że norma prawna (rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych) określa różne rodzaje farb i technologii malowania znaków poziomych na drogach – jednak nawet te najtańsze i najmniej doskonałe muszą zapewnić trwałość i właściwą widoczność pasów i znaków na jezdni przez minimum rok!
Pasy na Nowym Rynku, zarówno te przy skrzyżowaniu z Daszyńskiego, jak i te przed poczekalnią dworca autobusowego wytrzymały trzy lata – i najwyraźniej na tym koniec. Tych przejść dla pieszych już właściwie nie ma – bo ich nie widać!
Potrafię sobie wyobrazić ewentualne wyjaśnienia urzędników, że “przecież widoczne są znaki pionowe”. Odsyłam do wspomnianego wcześniej rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych: kluczowe i kategorycznie najważniejsze dla bezpieczeństwa są pasy na jezdni. Znaki pionowe to oznakowanie informacyjne, wskazujące, że na jezdni jest wyznaczone przejście dla pieszych. Jeśli oczywiście cokolwiek na tej jezdni widać….
Ewentualne “wyjaśnienia” urzędników pozwolę sobie z góry skomentować tak: macie OBOWIĄZEK, jako funkcjonariusze publiczni odpowiedzialni za drogi, zapewnić 100% bezpieczeństwa. Nie wystarczy 30%, nie wystarczy 70%, nawet 99% może być niewystarczające, aby uniknąć groźnych wypadków na drodze. Zawsze można postawić pytanie: urzędniku odpowiedzialny za drogi, czy zrobiłeś wszystko co było możliwe do zrobienia, żeby na jezdniach i drogach dla pieszych było najmniej zagrożeń?
Nie podejmuję się określać, czy pasy na Nowym Rynku widoczne są na 15% czy na 25%. Po deszczu problem się nasila. Po zmroku jeszcze bardziej. Pułtuszczanie przechodzą przez te przejścia “na pamięć”, kierowcy znający lokalne realia drogowe też “dają radę”. Aż chciałoby się powiedzieć: pasów prawie nie widać, ale skoro tak jest to widać tak musi być….
Szanowni Policjanci, zgodnie z innym rozporządzeniem, regulującym kwestie zarządzania ruchem na drogach, to Policja ma obowiązek nadzorowania bezpieczeństwa na drogach – także w kwestii właściwego oznakowania. Cyklicznie prowadzicie akcje NURD, mające na celu poprawienie bezpieczeństwa niechronionych użytkowników ruchu drogowego. Taktownie nie zapytamy, czy już podjęliście działania w sprawie niewidocznych przejść dla pieszych na Nowym Rynku (…i na wielu innych drogach w mieście) – ale jak widać,najwyższy na to czas.
ZCZ