Znaki drogowe na WYGONIE II
2023-07-07 3:11:22
Jaka jest druga strona medalu?
W ostatnim tygodniu lokalne media, zwłaszcza pułtuskie grupy na Facebooku, podawały informację o znaku drogowym, który “nieznani sprawcy” ukradli sprzed wyremontowanego mostku na ul. Wygon II. Nasz Tygodnik także o tym informował w swoim internetowym wydaniu. W informacji podanej 29 czerwca przez Urząd Miasta na stronie pultusk.pl czytamy między innymi:
Nieznany sprawca zdemontował i ukradł jeden z elementów oznakowania. Zgodnie z art. 85. Kodeksu wykroczeń takie zachowanie podlega karze grzywny do 5 tys. zł, ograniczenia wolności albo aresztu do 30 dni. Jeżeli dojdzie do kolizji, nawet drobnej, to sprawca, poniesie odpowiedzialność karną z tytułu sprowadzenia zagrożenia w komunikacji i transporcie. Czasem nieprzemyślany czyn może jednak doprowadzić do katastrofy. Wówczas istnieje prawdopodobieństwo zbiegu przepisów kodeksu wykroczeń z kodeksem karnym. Jeżeli bowiem skutkiem działań sprawcy dojdzie do śmierci człowieka to ustawa przewiduje zagrożenie do 12 lat pozbawienia wolności.
Całkowicie i w pełni zgadzam się z podaną przez urzędników argumentacją: głównym problemem nie jest materialna wartość “kawałka blachy”, tylko realne zagrożenia dla uczestników ruchu drogowego spowodowane brakiem oznakowania. Oczywiście, że zdecydowana większość mieszkańców Pułtuska i okolic zna “mostek na Wygonie” – jednak pomyślmy, jaka jest szansa na to, że pojawi się tam samochód, po zmroku, z przybrudzonymi reflektorami, w padającym deszczu, prowadzony przez kierowcę, który nigdy w naszym mieście nie był? Zjedzie z góry rozglądając się na boki i nagle okaże się, że droga zamienia się w krytycznie wąski mostek. Nie trzeba wybujałej fantazji, żeby wyobrazić sobie skutki potencjalnego wypadku. I właśnie z tego powodu niezwykle ważne jest tak zwane oznakowanie skrajni poziomej – znaki o oznaczeniu U-9, czyli pionowe prostokąty w ukośne, naprzemienne żółto czarne pasy.
Przywołany w informacji Urzędu Miasta artykuł 85 kodeksu wykroczeń (w rozdziale XI: wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji), mówi dosłownie, że:
kto samowolnie ustawia, niszczy, uszkadza, usuwa, włącza lub wyłącza znak, sygnał, urządzenie ostrzegawcze lub zabezpieczające albo zmienia ich położenie, zasłania je lub czyni niewidocznymi, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Jeśli jednak doszłoby do wypadku spowodowanego głupim działaniem, na przykład kradzieżą znaku – skutki karne będą znacznie poważniejsze i dotkliwe.
Niestety cała opisywana sprawa ma także swoją “drugą stronę medalu”. Problem mianowicie w tym, że urzędnicy Ratusza, odpowiedzialni za oznakowanie mostku na Wygonie, wykonali swoją pracę błędnie. Wielokrotnie opisywaliśmy różne drogowe absurdy z ulic Pułtuska i naszego powiatu – zarówno te śmieszne, jak i te groźne. I zawsze podkreślamy, że dla osób odpowiedzialnych za oznakowanie dróg absolutnie najważniejszym dokumentem prawnym jest Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach (Dz. U. z 2019 r. poz. 2311, z późn. zm.). To podstawa – bez znajomości zapisów tego rozporządzenia nie wolno się zabierać za projektowanie organizacji ruchu. Urzędnik, który zleca projektowanie organizacji ruchu albo odpowiada za odbiór wykonanych prac, bez znajomości norm technicznych i prawnych będzie działał kompletnie “na wyczucie” – czyli prawie na pewno popełni błędy. Jakie błędy popełniono na mostku w ciągu ul. Wygon II?
Najważniejszym błędem jest brak oznakowania W-6 “szerokość mostu lub środka przeprawowego”. To taka pozioma, duża prostokątna żółta tablica na której podana jest rzeczywista szerokość między barierami. W przepisach określa się tak zwaną “klasę obiektu mostowego” – dla mostków z ruchem jednokierunkowym, najwęższych (klasa 4-12) minimalna szerokość musi wynosić 2,75 m., ale to oczywiste, że kierujący musi wiedzieć, czy może wjechać na most swoim pojazdem. Zmieści się czy nie… kto to może wiedzieć – oznakowania brak. A jak się ktoś tam kiedyś zaklinuje na amen, to można będzie kierowcy zarzucić, że powinien był sobie przed wjazdem mostek obmierzyć.
Błędem bardzo powszechnym na pułtuskich ulicach, który popełniono na obu dojazdach do mostku, jest sposób zamontowania znaków pionowych. I tu znów kłania się brak znajomości przepisów i norm prawno-technicznych ze wspomnianego rozporządzenia Ministra Infrastruktury. Chodzi o wysokość zamocowania znaków. Na terenie zabudowanym, w takiej lokalizacji jak dojazd do mostku, wysokość najniżej zamocowanego znaku (mierzona od dolnej krawędzi) nie może być mniejsza niż 2,2 metra. Przed mostkiem wykonawcy oznakowania przykręcili znaki tak, że najniższy jest na wysokości około 80 centymetrów. Na obu dojazdach znaki pionowe, to jakaś żałosna karykatura normalnego oznakowania. Ale jest to dobitny przykład wydawania publicznych pieniędzy sprzecznie z obowiązującymi normami prawnymi. Dlaczego tak się dzieje? Bo wykonawcy robót, realizujący zamówienia urzędu “oszczędzają”: zamiast obsadzić nowy, odpowiednio wysoki słupek do znaków, dokręcają kolejne tablice tam, gdzie jest miejsce. Nawet drabiny nie muszą ze sobą przywozić. Prawidłowo zamocowany znak wisi na takiej wysokości, że bez rozbicia głowy przejdzie pod nim nawet koszykarz, a znudzony nastolatek, szukający wrażeń, łatwo nie odkręci takiego znaku, bo śruby znajdują się na wysokości około 2,5 m nad chodnikiem czy poboczem. Żałosny obraz oznakowania dopełnia jeszcze jeden błąd: nadjeżdżający od wschodu mają zakaz zatrzymywania na mostku – ale dla jadących od strony drogi krajowej DK61 już takiego zakazu nie ma: ktoś potrafi to wytłumaczyć? Paradoks tej sytuacji polega na tym, że zakaz zatrzymywania na mostku wynika z treści art. 49 ustawy prawo o ruchu drogowym. Uczą tego każdego kierowcę….
Pisujemy od lat o takich naszych pułtuskich absurdach i z reguły niestety niczego to nie zmienia. A może pan przewodniczący Rady Miasta, jako prawnik, dopyta odpowiednie osoby w naszym urzędzie, czy są plany skierowania do zadań związanych z oznakowaniem dróg osób, dla których stosowanie wymaganych norm prawnych i technicznych nie będzie problemem? Urzędnicy przygotowujący informację o ukradzionym znaku powołali się na art. 85 kodeksu wykroczeń. Pójdziemy krok dalej i pozwolimy sobie zacytować dalszą część tego artykułu, z dedykacją dla naszych “urzędników od dróg”:
art. 85a. § 1. Kto narusza przepisy dotyczące sposobu znakowania dróg wewnętrznych, podlega karze grzywny. § 2. Tej samej karze za czyn określony w § 1 podlega ten, kto zlecił wadliwe dokonanie tej czynności.
I po raz kolejny pozwolę sobie na przypuszczenie, że w dokumentacji dołączonej do umowy na wykonanie prac na tym mostku, można znaleźć oświadczenie, że wykonawca posiada wymaganą wiedzę i doświadczenie, aby zamówienie wykonać należycie. Bez takiego oświadczenia, jak wiadomo ani rusz, bo to wymóg ustawy o zamówieniach publicznych. Wykonawca znał przepisy? Ciekawe, co sądzą o tym nasi Czytelnicy.
ZCZ