TO NAJPIĘKNIEJSZY OKRES W MOIM ŻYCIU
2023-07-13 5:20:52
Wakacje. W kąt poszły plecaki szkolne i śniadaniówki. Ich użytkownicy rozjechali się po Polsce i świecie. Też na różnorakie obozy, też harcerskie.
I my właśnie o obozach harcerskich, ale tych przedwojennych, również o harcerstwie tamtych czasów. A to dzięki wspomnieniom spisanym dla niżej podpisanej i TYGODNIKA PUŁTUSKIEGO, w Gliwicach, dwadzieścia lat temu, przez pułtuszczankę Alinę Podgórską – Jonczy, najprawdziwiej utalentowaną literacko, bezgranicznie zakochaną w rodzinnym mieście.
Dzięki jej wspominkom przeniesiemy się do przedwojennego Pułtuska, przejdziemy się jego ulicami, zakotwiczymy na Kurpiach za Narwią, zajrzymy do harcerskiego obozowiska nad Pisą. Poznamy nazwiska pułtuszczanek związanych z ZHP.
Tę piękną opowieść o byciu harcerką będziemy drukować w odcinkach. Nigdzie indziej jej nie przeczytacie, tylko u nas. Pierwsza część stanowi wstęp do dalszego, fascynującego tekstu.
Część 1
Do ZHP wstąpiłam we wrześniu 1934 r. mając skończone 10 lat jako uczennica V klasy szkoły powszechnej (podstawowej) im. Królowej Jadwigi w Pułtusku. Drużynę Żeńską nr 3 im. J. Zienkiewiczówny prowadziła dh. Bronisława Wodzińska. Moimi zastępowymi były: w 1934/35 dh. Grażyna Szczęsna, w 1935/36 dh. Halina Szauman – Szumska. Przyrzeczenie harcerskie złożyłam w dn. 3. V. 1936 r.
Z chwilą przejścia do Gimnazjum im. Klaudyny Potockiej w Pułtusku, od września 1936 r. znalazłam się w II Drużynie Żeńskiej im. Królowej Jadwigi prowadzonej pod kierunkiem dh. Stanisławy Gogolińskiej – późniejszej hufcowej i dh. Danuty Pietrzakówny. Moją zastępową została dh. Halina Szmidtówna. Nazwę drużyny zmieniono na “Żelazo”, a hasłem było: “Kuj duszy stal”.
Do czynu wszyscy wraz
za nami wyścig krwi,
dziś przyszłość tylko w nas
zwycięstwo w pracy tkwi!
Wykutych granic strzec
i wewnątrz silnym być!
Musimy jak nasz Wódz
dla Polski tylko żyć!!!
Od początku przynależności byłam zachwycona harcerstwem i oddana mu całym sercem, duszą i ciałem. Zawdzięczam to wspaniałemu kierownictwu, a bezpośrednio moim zastępowym, które zapoznawały nas z historią skautingu, umiały zainteresować, poznać jego cel i zadania, zachwycić, przygotować do pełnienia, realizowania i osiągnięcia wytyczonych zadań w myśl przyrzeczenia harcerskiego: “Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętnie pomoc bliźnim i być posłuszną prawu harcerskiemu”.
Tyle im zawdzięczam! Czas ZHP to najpiękniejszy okres w moim życiu. Wychowywano nas w duchu wierności Bogu i Polsce, ofiarnej służby dla rodzinnego kraju i bliźnich, szanowania, ukochania i chronienia przyrody, szacunku, prawdomówności, uczciwości, karności, posłuszeństwa, zaradności, pokonywania trudów w codziennym życiu, umiejętności współżycia i współpracy w szerszym gronie koleżeńskim, obowiązkowości, pilności, wytwarzania miłej atmosfery wokół siebie, dzielenia się własną radością, a i też umiejętności cieszenia się radością innych, przyjaznego uśmiechu na co dzień, optymizmu, wiary i nadziei w zwycięstwo dobra.
Już w początkach obowiązywało ćwiczenie woli, cierpliwości, poskromienia zbytniej ciekawości (ciekawskości, wścibskości) i praktyczności: wiązania węzłów (płaski, marynarski, kluczka zaciągająca, itp.) tak przydatnych na biwakach, wycieczkach, obozach, a także w różnych okolicznościach w życiu. Poznawałyśmy znaki patrolowe, alfabet Morse`a (metodą skojarzenia, np. a – agrest /.-/- owoc i ogonek; b-bilard /-…/ – pałka i kule; e-dzwonek elektryczny /./ – guziczek, przycisk; i – idiota /../ – wytrzeszczone oczy; j-jadło /.—/ – talerz i sztućce; r-rower /.-./ – koła i rama.
Ćwiczyłyśmy: spostrzegawczość, pamięć, zręczność, pływanie, jazdę na rowerze, orientację w terenie z kompasem i bez kompasu, określanie czasu – zegar słoneczny, rysowanie szkiców, przewidywanie pogody z zachowania ptaków, zwierząt, roślin, układu chmur, wyglądu księżyca – lisia czapa, poznawałyśmy zioła lecznicze i ich własności trujące, także grzybów, udzielanie pomocy w nagłych wypadkach.
Poznawałyśmy stopnie harcerskie: ochotniczka – krzyż harcerski zwykły, pionierka – ze srebrną lilijką, samarytanka – ze złotą lilijką oraz różne sprawności. Odbywało się to przeważnie podczas dłuższych wycieczek i na obozach. Umiałyśmy rozbijać namioty, budować prycze, gotować, rozpalać ognisko, śpiewać i występować przy współudziale ludności wiejskiej.
Pani Alina jest też autorką poematu o Pułtusku, jego mieszkańcach oraz przedwojennej i wojennej historii miasta, rozpoczynającego się rozdziałem “Wspomnienia nad Pissą”. To w nim czytelnik dostrzeże duży talent pisarski, nieżyjącej już pułtuszczanki.
Tytuł pochodzi od REDAKCJI.
Spisała i wstępem poprzedziła Grażyna Maria Dzierżanowska