PRZYSZEDŁ TAKI MOMENT, ŻE ANIOŁ ZAATAKOWAŁ MOJE SERCE
2023-02-03 1:20:42
Z Noemi Szczygieł, utalentowaną artystycznie siódmoklasistką, rozmawia Grażyna Maria Dzierżanowska
Noemi, ty wiesz, co znaczy twoje imię?Wiem, że jest hebrajskiego pochodzenia, ale nie spotkałam jeszcze swojej imienniczki.
A znaczy MOJA SŁODKA. To doskonałe imię dla poetki. A ty piszesz? Tak, nawet często. A o czym? O tym, co się dzieje w moim życiu; po śmierci dziadka pisałam wiersza żałobne, piszę też o tym, co widzę za oknem… Ale też tworzę wiersze radosne. Mój tata jest moją inspiracją, on też tworzy wiersze, niekiedy recytowałam poezję taty. Ostatnio miał wenę… Poza tym jest moim reżyserem, daje wskazówki. Mama natomiast pomaga mi w wyborze wierszy na konkurs, dba o stroje sceniczne, o rekwizyty. Wspiera. Mama też występowała na szkolnej scenie, więc pewnie mam takie talenty genetyczne. Najprawdopodobniej! Twoje starsze siostry to też doskonałe recytatorki. Estera i Sara, tak, one też recytowały, jak Maciek, który jest na studiach. Recytował takie poważne wiersze, brał udział w tych samych konkursach, co my, w MCKiS. Braliśmy udział w konkursie Opowiem ci bajkę wierszem lub prozą, w Warszawskiej Syrence, w innych. Twój ostatni występ w MCKiS zrobił na mnie duże wrażenie… To była proza – “Anioł”. To smutny tekst, rozpłakałam się, jak przeczytałam go po raz pierwszy. Z trudem do niego podchodziłam, nie wiedziałam, jak go interpretować. Najpierw nauczyłam się go na pamięć, szybko, potem przeszłam do interpretacji. I przyszedł taki moment, że “Anioł” zaatakował moje serce i poszło. Po występie rozpłakałam się, dużo mnie to wystąpienie kosztowało. Emocje wzięły górę. Jakąś krytykę kiedykolwiek usłyszałaś? Od taty. No może to, że nie ukazałam odpowiednich emocji, że byłam spięta… Chciałabym zobaczyć ten obrazek znamionujący pracę przy utworze “Anioł”… Stoję, kiedy pracuję z tekstem, nieraz mówię do lustra, patrzę na mimikę, gram całym ciałem, jak podpowiada tata, czuwam nad zrozumieniem tekstu. Ciekawa jestem, kto cię częściej komplementuje: dorośli czy rówieśnicy? Myślę, że bardziej rówieśnicy, ale dorośli też. Dorośli wypowiadają się bardziej szczegółowo… Kiedy ostatnio mówiłam wiersz w szkole, dostałam pochwałę od nauczyciela, który też pytał, dlaczego nie jestem w jakimś kółku teatralnym… Dobre pytanie, właśnie, dlaczego nie jesteś… Może w liceum będę miała na to czas. Teraz mam SZKOŁĘ MUZYCZNĄ, zajęcia od poniedziałku do czwartku. Gram na saksofonie, mam też fortepian, kształcenie słuchu. Ale bardziej w duszy gra mi aktorstwo. Słyszałam od pani dyrektor, że pięknie śpiewasz… Tutaj muszę się przyznać. To dla mnie ważne. Otóż, wolę słowo pisane od słowa śpiewanego. A co jeszcze cię interesuje, uzdolniona dziewczyno? Lubię sztukę. Mój tata maluje, sama może nie umiem dobrze malować, ale lubię patrzeć na malarstwo, rzeźbę… A która z sióstr jest najbardziej uzdolniona? Myślę, że Sara, już jest na studiach. Estera jest uczennicą trzeciej klasy licealnej. Jesteś w siódmej klasie, a co po ósmej? Myślę, że pójdę do SKARGI, jak moje rodzeństwo, jeszcze nie wiem, jaki kierunek obiorę, jeszcze nie wiem, co chcę robić w życiu. Tymczasem uczysz się w niedużej wiejskiej szkole w Płocochowie… Dobrze się w niej czuję. Mam tu dwie przyjaciółki, Julkę i Kamilę. W klasie jest nas czworo, to najmniejsza klasa w naszej szkole. Było nas sześcioro, ale odeszli bliźniacy. Są plusy i minusy tej małej klasy. Sięgnijmy pamięcią do twojego dzieciństwa. Kto wam czytał książki do snu? Tata w ogóle zaraził nas czytaniem książek, ale czytali nam oboje rodzice. Pamiętam, jako jurorka konkursów w MCKiS, kiedy po raz pierwszy wyszłaś na scenę. Rozpłakałaś się i nic nam nie powiedziałaś. Ale brawa były. Byłam nieśmiała, miałam tak od dziecka, bałam się. A jaki wiersz miałam recytować, nie pamiętam. Miałam tremę. Dziś też się stresuję, każdy, myślę, ulega stresowi przed wyjściem na scenę. Po mnie nawet chyba widać, że się stresuję, a jeszcze bardziej przed wyjściem z saksofonem na koncercie niż z wierszem na konkursie. Tu dodam, że moja siostra Estera gra na skrzypcach, to za nią poszłam do SZKOŁY MUZYCZNEJ pana Ambroziaka. Miewasz białe plamy w pamięci, będąc na scenie? Zdarzyło się. Ale wsparcie mamy na widowni mi pomaga. A nie “szyjesz” tekstu, jak to robią aktorzy? Nie, chociaż zdarzało się, że zamieniłam słowo wiersza na inne. Myślę, że tremę da się opanować czy zminimalizować, ale… … trzeba znać, mieć odpowiednie “narzędzia”. Właśnie. A Warszawska Syrenka już niedługo… Tak, wybrałam już wiersz. Czy ja dobrze pamiętam, że w rodzinie państwa Szczygłów jest aktor? Tak, kuzyn, uczestniczył kiedyś w święcie Płococholandii. Było tak, że tata konsultował z nim interpretację wiersza, który miałam przedstawić na konkursie. Chciał zapytać specjalisty o radę. Jak artystycznie utalentowana rodzina spędza wspólny czas? Kiedy przyjeżdża z Warszawy siostra i brat, to bawimy się w teatr. Mamy taką zabawę, że bierzemy książkę i w różny sposób interpretujemy wybrany wiersz: z ironią, ze śmiechem, ze smutkiem, z emocjami, dramatycznie… A tak w ogóle spędzamy czas jak każda rodzina – oglądamy filmy, rozmawiamy, gramy w planszówki. Szczególnie w weekend mamy takie wieczory, rodzinne wieczory. Pięknie to wszystko brzmi! “, |
Noemi Szczygieł
Rotmistrz Pilecki Upadły żołnierzyku! Twe złociste, szkarłatne serce pragnęło Nawet tyś, chłopiec w szmaragdowym |