PLOCIUSZEK
2023-10-04 7:20:48
Taki news! Grupa POLMLEK – pp. Jerzy Borucki i Andrzej Grabowski- największy polski eksporter produkcji mlecznych i soków – stała się właścicielką kolejnej mleczarni. Piętnastej. Gdzie ta mleczarnia? W KOŃSKICH. Tym samym POLMLEK wejdzie na rynek województwa ŚWIĘTOKRZYSKIEGO. Wielkie gratulacje, PANOWIE.
***
No to łąki miejskiej w parku na Widok już nie ma. Po naszej, TYGODNIKOWEJ, notatce o marności, a nawet ohydzie tejże łąki, poszły w ruch kosiarki, potem ziemię zbronowano, zebrano perz i… I jak nam powiedziała pracownica PPUK, na wiosenkę łąka będzie kwitła najprawdziwszymi łąkowymi kwiatami. A takiej kwietnej łąki to myśmy jeszcze nie zaznali… Oj, żeby tak nas, pułtuszczan i TYGODNIK, wyprzedziły kiedyś w myśleniu miejskie służby, a tu nic takiego, to my wyprzedzamy służby w tym, co mają one robić. A wynika to z tego, że w naszym mieście nie mamy żadnej systematycznej pracy; ona jest od przypadku do przypadku/okoliczności. Albo, częściej, na alarm “Tygodnika Pułtuskiego” lub larum mieszkańców.
***
Nasz pierwszy cmentarz to wyrzut na sumieniu administratora nekropolii i nas, pułtuszczan. Dlaczego pułtuszczan? – Bo przy rodzinnym grobowcu to chyba można posprzątać, wykosić trawę – powiedział nam mężczyzna sprzątający grób. Moglibyśmy się z tym zgodzić, gdyby nie świadomość, że pułtuszczanie rozsiani są po Polsce, a nawet świecie i nie mogą się opiekować “swoimi” grobowcami. To jedno, a drugie to całe połacie cmentarne są porosłe zielskiem. Zdjęcie tu prezentowane zrobiliśmy niedawno, ale wiemy, że nasz cmentarz to istny miszmasz: chwasty po kolana, boczne alejki wyłożone najróżniejszymi płytkami chroniącymi przejście przed błotem w słotne dni, miejsce na śmieci niezadaszone. – A widziała pani wiejskie cmentarze? To jaki tam porządek? – spytał nas niemłody mężczyzna. No, widzieliśmy, widzieliśmy też uporządkowane cmentarze w innych miastach Polski.
***
Pan Edwin do nas zadzwonił – lubimy jego telefony, zawsze wnoszą jakieś ciekawostki. Tym razem przyrodniczą. Taki obrazek: rząd kasztanowców na Daszyńskiego – pod drzewami leżą kasztany, na gałązkach wiszą zupełnie zielone, a wśród nich… kwiaty! Kwiaty? Tak, towarzyszą poprawkowym maturzystom.
***
Pospacerowaliśmy sobie po rynku podczas Jarmarku Staropolskiego, w niedzielę, czyli ostatniego dnia. Miło było, chociaż bez stoisk z produktami naszych artystów – bez pani Kamili, pani Basi, pań zza Narwi z kurpiowskimi cudami. Kupiliśmy sobie chlebek wileński, wybarwiony na kolor gorzkiej czekolady, doskonały, oraz ser owczy podwędzany – można go smażyć w plastrach i jeść z żurawinką. Rozmawialiśmy z panią od aniołów i biżuterii, na sprzedaż nie narzekała, chociaż w piątek było mało ludzi na jarmarku, wiadomo, dzień pracy, a w sobotę padało. Wydaje nam się jednak, że poprzedni jarmark był bogatszy i przez to ludniejszy.
***
Znowu wracamy na Daszyńskiego, która przed laty była straszna, ale i dziś nie jest najpiękniejsza, chociaż z marketami, z Vendo Park, z ładną zielenią przy pomniku. Daszyńskiego to przelotówka, więc wizytówka miasta. A na niej brak koszy do śmieci, więc ludzie rzucają śmieci wprost pod swoje nogi. Chwasty z tzw. trawników rozłażą się poza ich obręb, wprost na chodnik. Nie wygląda to dobrze, jest nieestetyczne. Nadzwyczaj się dziwimy, że sprzątający nie dostrzegają tego “fenomenu”. Daszyńskiego nie jest odosobniona w tym widoku, oczywiście. I w tym, że chodnik pokryty jest tłustymi plamami, których nikt nie zmywa – nie ma takiego zwyczaju w Pułtusku. A owe brudy ścielą się tam przy lokalu gastronomicznym. A petów tam tysiące.
***
Kwiaty już mamy, jesienne, wrzosy, do nabycia w supermarketach; tu najtańsze. Wrzosy, to piękne kwiaty, o różnej barwie, te klasyczne liliowe, białe i o jasnym liliowym kolorze. Naprawdę w niskiej cenie. My kupujemy przy Daszyńskiego. Ciekawe, że wrzosy pięknie stroją tarasy nawet zimą, z puchem śniegowym na drobnych kwiatkach.
***,
Byliśmy na otwarciu wystawy w MCKiS – Pułtusk w komiksie. Dzieło młodych pułtuszczanek i p. Grażyny Wardy-Ptak, która do pracy w MCKiS wniosła nowy ferment twórczy. Ale, komiks już jest i jest nadzieją, że będzie jego kontynuacja, Fajna artystyczna sprawa – dla pułtuszczan i dla odwiedzających nasze miasto.
***
Ale my tu gadu gadu, a ani słówka o święcie teatrów, imprezie najpiękniejszej, najprzedniejszej w mieście. Czeka na nią liczne grono wiernych teatromanów i teatromanek. I tak już 2 października zasiądziemy w fotelach pułtuskiego kino-teatru na IX edycji Pułtuskich Teatrów Amatorskich – Konkurs PTA-K. Wielka to rzecz, cudowne oglądanie.
***
Nasze małe sklepy – OLA i OD I DO trzymają się mocno. Są dobrze zaopatrzone, o różnorodnym asortymencie, z miłą pomocną obsługą. Czynne też w niedziele, co cieszy. Wydaje się, że supermarkety im nie zagrażają. Jak się dba, to się ma.
***
A końcowe uśmiechanie się? A jakże. I na czasie, przedwyborcze: “Należy się cieszyć, że wariaci nie wykorzystują całego mózgu” (myśl Trockiego).
Niekoniecznie trzeba zawsze iść na czele procesji, skoro przedtem szło się na czele pochodu.
Jeśli Polacy o czymś mówią, na ogół nie komunikują; jeżeli komunikują, ich rozmówcy nic z tego nie rozumieją, a gdy rozumieją, zaraz o tym zapominają (wyczytane z WPROST”).
GRAża