PLOCIUSZEK
2023-08-11 7:20:00
Przy bloku poniemieckim, od strony tablicy nekrologowej, już od pewnego czasu, mamy przyrodniczą ciekawostkę, czyli jakoby kamienny klomb porośnięty różnymi roślinami. Ładnie wygląda ów skalniak. Pułtuszczanie zachodzą w głowę, kto go zaprojektował i wykonał. Jedni stawiają na mieszkańców przyległego do skalniaka bloku, inni na miasto. Popytamy, doniesiemy, tymczasem dodajmy, że mieszkańcy Pułtuska chętnie czynią estetycznymi swoje kawałki ziemi.
Przedszkolaczki z MALINOWEGO PRZEDSZKOLA – Żwirki i Wigury – jeszcze mają w pamięci NOCKĘ W PRZEDSZKOLU, kiedy to z CIOCIAMI spędziły noc w przedszkolnej sali. Nie nudziły się nawet przez chwilkę, nie płakały, nie chciały do domku. Przeżyły sporo emocji, bo to i bez mamusi, i bez tatusia, i nie w swoim łóżeczku… Taka nocka poza domem – jakie to ważne przeżycie dla dziecka, jakie doświadczenie życiowe! I duma, że dałam/dałem radę bez mamusi!!! (Fot. z MALINOWEGO PRZEDSZKOLA).
Pani L. nam doniosła, że permanentnie zaniedbany, brudny przystanek autobusowy przy Tysiąclecia został WYPUCOWANY. A brudny był jak kot po penetracji komina. Ciekawi jesteśmy, czy to pucowanie to jednorazowe działanie, czy też wejdzie w krwioobieg sprzątania miasta, z akcentem na przystanki.
***
A na Grabówcu, w niedzielę, życie kwitnie, ba, wręcz bucha. Byliśmy tam ostatnio po wiśnie i po kwiatki na taras. Kwiatów w bród, jak samochodów przy targowisku – nie ma gdzie szpilki wcisnąć. Na pułtuskim rynku usłyszeliśmy, że tzw. małych kwiatków już nie ma, że to już nie ten czas, a na Grabówcu – proszę – pełno ich, różnorodnych i różnobarwnych. Tanich. Na Grabówcu, warto zauważyć, jest stoisko z warzywami i owocami – po niższych cenach – z którego można wybrać wiele różności. Można do woli przebierać wśród wystawionego towaru – obsługa miła.
***
Gospodyni wiejska na schwał, pani Beatka Gurzyńska z KGW w Klaskach doniosła nam, że w jej KOLE są panie, które umieją trzymać kosę w ręku, no i kosić również. I co jeszcze, pierze też umieją drzeć. Panie z Czerwonych Korali poznaliśmy dawno dawno temu i wciąż jesteśmy pod ich silnym wrażeniem. To od wizyt u CZERWONYCH KORALI wprowadziliśmy MODĘ na przedstawianie KGW z naszego terenu.
***
A oto pani Wiola Wróbel, jedna z gospodyń wiejskich z KOŁA Czerwone Korale w Klaskach. Jest śliczna i filigranowa. Płowowłosa. W cudownym wianku na głowie, w koralach na szyi, w bajecznie barwnym stroju. Wyłowicie ją z tłumu pięknych pań natychmiast i pozostanie w waszej pamięci na długo. Właśnie ona to zdobyła tytuł WICEMISS WDZIĘKU województwa mazowieckiego w kategorii poniżej 45 lat. Jest jak z obrazka, zresztą spójrzcie sami, PLOCIUSZKOWICZE. (Zdjęcie pochodzi z FB KORALI, który czyta się jak dobrą książkę obyczajową).
***
Grzybów w naszych lasach wciąż na lekarstwo. Na wysyp czekamy z niecierpliwością, my, podpuszczański lud. A jak ktoś coś znajdzie, to nie chce wskazać miejsca grzybobrania. Mówi: “W lesie zbierałam”. Są i tacy, którzy uściślają: “Za Makowem byłem” lub “Tam rosły, gdzie w zeszłym roku”.
***
A na koniec naszego PLOCIUSZKOWANIA coś do śmiechu z książki “Maria Czubaszek. W coś trzeba NIE wierzyć”, wypożyczonej z filii bibliotecznej Na Skarpie. Taka anegdotka. Babcia pomyliła tabletki dla dziadka. Pomyliła, usiadła, na krześle i mówi: Ignaś, ja ciebie bardzo przepraszam, ale ja rano pomyliłam lekarstwa dla ciebie… i zamiast tabletek na rozwolnienie dałam tobie lekarstwo na uspokojenie, powiedz, jak ty się teraz czujesz? Ignaś na to: “Osrany, ale spokojny”.
GMD