pultuszczak

Facebook




Nie na wszystkim trzeba zarabiać

2022-12-22 12:20:57

Przedświąteczne spotkanie z dyrektorem Domu Polonii w Pułtusku Michałem Kisielem wykorzystaliśmy nie tylko na rozmowę o przygotowaniach do Bożego Narodzenia. Pułtuski zamek stał się przecież miejscem, gdzie tymczasowo mają schronienie uciekający przed wojną obywatele Ukrainy. Nadal też jest to ośrodek adaptacyjny dla naszych rodaków przybywających z Kazachstanu. Jak Dom Polonii, pracujący tu ludzie, radzą sobie z nową rzeczywistością, z kolejnymi obowiązkami, którym towarzyszy również obsługa gości hotelowych, imprez okolicznościowych, konferencji?

Ile osób obecnie tymczasowo mieszka w zamku? Chodzi mi o repatriantów z Kazachstanu a także uchodźców wojennych z Ukrainy

Obecnie na zamku przebywa ponad 100 osób z Ukrainy, w większości są to Polacy z pochodzenia, posiadający Kartę Polaka. Sporą grupę stanowią nasi działacze z Ukrainy, z takich miast jak Kijów, Charków, Żytomierz i innych miejsc. Cieszymy się, że chociaż w taki sposób, dając im bezpieczny kąt i wyżywienie, możemy się odwdzięczyć za to co robią. Środki na wyżywienie dla uchodźców wojennych z Ukrainy przekazywane są przez Państwo Polskie. Może nie jest to duża kwota, bo 70 zł dziennie na osobę, ale wystarczająca, by spełnić obowiązek moralny, bo nie na wszystkim trzeba zarabiać. Są przecież zobowiązania nas ludzi w obliczu zła, jakim jest wojna. My Polacy czynimy to w sposób fantastyczny i trzeba być dumnym z tego, że możemy nieść taką pomoc. Pomagamy również Ukraińcom, bo z grupy mieszkającej na zamku jest ich więcej niż połowa.

Czy jakaś część obywateli Ukrainy, którzy zaraz po wybuchu wojny przybyli do Pułtuska, już od nas wyjechała? Próbują wracać do kraju?

Tak, oczywiście. Od początku wojny przez nasz ośrodek przewinęło się prawie 300 osób, z czego obecnie mieszka 110. Tu też trzeba powiedzieć o wsparciu samorządu miasta i gminy Pułtusk, bo pan burmistrz wpiera tę naszą działalność, żebyśmy nie popadli w zadłużenie.
Często słyszy się głosy: “mogliby pójść do pracy”, więc spieszę z informacją, że prawie wszyscy pracują.

O to również chciałam zapytać. Jak uchodźcy wojenni odnaleźli się na naszym terenie, czy próbują tymczasowo organizować sobie życie z dala od domu?

Podejmują różne prace, część okresowe, część stałe. Mamy w Pułtusku kilka fabryk, gdzie trafiły panie, bo dodajmy że na zamku mieszkają głównie matki z dziećmi, kobiety których mężowie zostali na Ukrainie. Pracują też w urzędach, w szkołach. Rząd polski podjął decyzję, że z dniem 1 marca 2023 każdy obywatel Ukrainy, który będzie przebywał w ośrodku zbiorowego zakwaterowania, będzie opłacał przynajmniej połowę ponoszonych kosztów, a jeżeli będzie przebywał dłużej niż 120 dni, to do 70 procent, czyli do 60 zł dziennie. Z opłaty są zwolnione dzieci, emeryci, renciści, inwalidzi, kobiety wychowujące trójkę i więcej dzieci. Przebywający u nas uchodźcy wzajemnie sobie pomagają, na przykład starsze kobiety zostają z dziećmi, gdy młodsze znajdują sobie pracę. Stanowią piękną zintegrowaną rodzinę, również z naszą pułtuską społecznością.

Przebywa u nas także zespół pieśni i tańca Polanie znad Dniepru – nasi rodacy, którzy przybyli tu w pierwszych dniach wojny, dzieci z mamusiami. Występują również na naszych miejskich uroczystościach, zamkowych, wnoszą radość do naszego życia, chociaż w ten sposób chcąc się odwdzięczyć. I najważniejsza rzecz. Na każdym kroku BŁAGADARNOŚĆ – to jest dla mnie nowe słowo, a znaczy wdzięczność. Na każdym kroku podkreślają wdzięczność wobec Polaków, mieszkańców Pułtuska, za to żeśmy ich tu przyjęli. Razem musimy dać radę i pomagać, bo mamy do czynienia z sytuacją ekstremalną, jaką jest wojna.

Do Pułtuska przybywają też kolejne grupy repatriantów z Kazachstanu?

Tak. Właśnie rozpoczął się przyjazd ósmej już grupy Polaków z Kazachstanu. Docelowo ma ona liczyć około 130 osób, w tej chwili jest ponad 60. Do Świąt Bożego Narodzenia powinno być w naszym ośrodku adaptacyjnym już ponad 80 osób, więc mamy codziennie co robić, mając około 200 osób do obsłużenia, a będzie ich ponad 200. Na czas zimowy zamek będzie więc zajęty. Zostaje nam trochę miejsc noclegowych dla gości imprez komercyjnych, konferencji, spotkań wigilijnych.

A jak przebiegają zamkowe przygotowania do świąt?

Przygotowania idą pełną parą. Już właściwie 100 procent pokoi hotelowych zostało sprzedanych, spodziewamy się około 50 – 60 osób na święta. Wigilia odbędzie się w trzech salach – dla naszych rodaków z Kazachstanu, dla rodzin z Ukrainy i gości komercyjnych. Nazwa Dom Polonii zobowiązuje, to ma być dom dla naszych gości. Moje wigilie od kilku lat wyglądają niezmiennie. Chwilę jestem ze swoją rodziną, a potem spotykam się przy wigilijnym stole z zamkowymi gośćmi. Będzie to tradycyjna wigilia w obecności kapłana, bo przybędzie do nas ksiądz Janusz Zdunkiewicz z kościoła św. Krzyża, będziemy czytać Ewangelię, śpiewać kolędy.

A po świętach sylwester…

Na sylwestra też przygotowaliśmy ciekawą ofertę, czekamy tylko na chętnych, bo żeby taka impreza się udała, z muzyką na odpowiednim poziomie, musi być co najmniej setka chętnych. Do tego mamy propozycję imprezy sylwestrowej dla młodzieży, która zawsze cieszy się dużym zainteresowaniem. Ceny biletów wstępu nie są wygórowane, a młodzi goście mogą liczyć na dobre jedzenie, napoje bezalkoholowe. Dodajmy, że młodzieżowy sylwester jest dla osób pełnoletnich, tworzymy imienną listę chętnych i wiek uczestników zabawy jest oczywiście weryfikowany.

Zorganizowanie dwóch bali sylwestrowych na zamku jest karkołomnym i kosztownym przedsięwzięciem, mam jednak nadzieję, że i w tym roku uda się wszystko pomyślnie zrealizować. Dodam, że na andrzejkach bawiło się prawie 100 osób i to jest dobry wynik jak na te trudne czasy, bo chyba jakoś nie ma nastroju do zabawy. A ja sobie myślę przekornie, że jednak powinniśmy wykorzystywać każda możliwość, by być razem. A bal zamkowy to nie jest taka typowa zabawa w rozumieniu: wszyscy tańczą i tyko tańczą. Mamy oddzielony parkiet od miejsc za stołami, jest to bardziej spędzanie wspólnego czasu przy stole, rozmowy, których nie zagłusza muzyka i nie trzeba się przekrzykiwać przy stole. Do tego zamkowe wnętrza i wyśmienita kuchnia, również dania sporządzane na oczach gości. Zapraszam na naszą sylwestrową biesiadę przy dobrej muzyce.

A jak pan podsumuje tegoroczny sezon turystyczny na zamku?

Wypadł dobrze, można nawet powiedzieć, że bardzo dobrze. Udało nam się odpracować ubiegłoroczne straty po covidzie, co nie było wcale łatwe. Mieliśmy znacznie więcej turystów niż w poprzednich latach. Polacy mniej wyjeżdżają zagranicę, wzmocniła się także tak zwana turystyka jednodniowa, bez noclegu – zwiedzanie, posiłek, całodniowy wypoczynek. Mamy blisko Warszawę i my ten potencjał musimy wykorzystywać, wszelkie możliwości promowania miasta i zamku, co też robimy. To przynosi bardzo dobre rezultaty. Zresztą Pułtusk pięknieje, można zwiedzać okolicę na wiele sposobów, również dzięki pięknym trasom rowerowym po Puszczy Białej.

Imprezy okolicznościowe?

Też było ich dużo, z czego bardzo się cieszymy. Chodzi tu nie tylko o wesela, ale również urodziny, przyjęcia rocznicowe i komunie, których w tym roku mieliśmy bardzo dużo. Wnętrza zamkowe są wyjątkową oprawą takich uroczystości, tym bardziej że udało nam się wymienić zasłony i krzesła na nowe, bardzo eleganckie. Każdy gość jest dla nas na wagę złota i przyjmujemy go z otwartymi rękami, ponieważ trudno utrzymać taki obiekt przy wciąż rosnących kosztach. Jest to ogromna praca i wspólny wysiłek, za który jesteśmy bardzo wdzięczni zarówno mieszkańcom, którzy decydują się u nas organizować imprezy okolicznościowe, jak i turystom. Zamek jest otwarty dla ludzi, zawsze był. Ceny są przystępne i nie odbiegają od ofert innych obiektów, a kuchnia jest bardzo dobra. Zapraszamy również na rodzinne obiady w atrakcyjnej cenie.

Czy po pandemii udało się powrócić do popularnych zajęć z zachowania się przy stole?

Tak. Przyjeżdżają do nas jednodniowe wycieczki szkolne, na przykład w tym tygodniu przez pięć dni mamy codziennie wycieczkę i zajęcia z savoir vivre przy stole. Przykre jest tylko to, że doceniają je szkoły z Warszawy i okolic, natomiast w mniejszym stopniu korzystają miejscowi uczniowie, a naprawdę warto, bo są to zajęcia z obiadem czterodaniowym (zakąska zimna, zupa, drugie danie, deser) i wykładem na temat zasad zachowania się przy stole, za jedyne 65 zł od osoby.

Dziękuję za rozmowę. Dyrekcji i pracownikom Domu Polonii życzę w imieniu redakcji Tygodnika Pułtuskiego wszystkiego dobrego, satysfakcji z niełatwej pracy, zdrowia i powodzenia w życiu osobistym. 

Ja również przy tej okazji chciałbym przekazać serdeczne życzenia i ukłony wszystkim naszym mieszkańcom, gościom. Życzę spokojnych zdrowych świąt, z nadzieją na pokój na świecie. Oby ta wojna jak najszybciej się skończyła.

ED
Zdjęcia z fb Domu Polonii w Pułtusku

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *