pultuszczak

Facebook




NAJWAŻNIEJSZE SĄ DZIECIAKI

2023-04-20 3:20:02

Z TOMASZEM SZELIGĄ, trenerem piłki ręcznej, nauczycielem wychowania fizycznego w Winnicy, ROZMAWIA KAZIMIERZ DZIERŻANOWSKI

Tomasz, powiedz naszym czytelnikom, skąd się wziąłeś w Winnicy?

Pochodzę z Biłgoraja – dawne województwo zamojskie, a obecnie lubelskie, tam się uczyłem grać w piłkę ręczną. Szkołę średnią sportową ukończyłem w Puławach, profil piłka ręczna, następnie AWF w Warszawie; wówczas też pracowałem w gimnazjum. Potem przeczytałem ogłoszenie, że w Winnicy poszukują wuefisty, dają mieszkanie, więc przyjechałem na rozmowę. I zostałem.

No i zaczęła się piłka ręczna…

Od 2002 roku, kiedy oddano do użytku halę sportową, zaczęliśmy robić piłkę ręczną. Od razu też myślałem, że będą wyjazdy, będzie liga, chociaż wiele osób nie dowierzało, że się da. Już po trzech latach pracy w 2005 roku mieliśmy tutaj finał mistrzostw Polski i medal, brązowy w kategorii dzieci. Nikt nie wierzył również, że w szkolnych rozgrywkach jesteśmy w stanie awansować na finał Mazowsza i przywieźć jakikolwiek medal. A nam się to udawało; byliśmy na Mazowieckich Igrzyskach już w 2003 roku z rocznikiem dziewięćdziesiątym, a w 2005 przywieźliśmy pierwszy medal gier zespołowych dla naszego powiatu z Mazowieckich Igrzysk – to było złoto dziewcząt rocznika `92. I to było mocne!

Żeby być widocznym w sporcie, trzeba mieć pieniądze. Jak funkcjonujecie?

Dzięki dotacji z GMINY, ale przede wszystkim to dzięki rodzicom i sponsorom. Powiem tak: my do dzieci dokładamy, a nie zarabiamy na nich. Nie nastawiamy się na zarobek z dzieci, inna filozofia niż w klubach piłkarskich piłki nożnej. U nas dzieciaki za obóz tygodniowy w Rybnie będą płacić w granicach 800 zł, a będą miały zapewnioną opiekę i różne atrakcje. W Rybnie mamy od lat swoją bazę i przyjaciół. W czasie obozów świetną pracę wykonuje nasza była zawodniczka Dominika Puchta (Kłosiewicz). W tym roku po raz pierwszy jedzie grupa chłopców, bo mamy taką w swoim klubie, grupę piłki nożnej. Zagospodarowaliśmy tu chłopców, których rodzice, z różnych przyczyn, nie mogą ich dowieźć do Pułtuska czy Nasielska. Grupę prowadzi trener Piotr Cywiński.

A ten wasz KLUB to…

…Ludowy Uczniowski Klub Sportowy “19” Winnica, który powstał z inicjatywy rodziców i opiekunów w październiku 2021 roku, gdy okazało się, że w poprzednim klubie, który towarzyszył nam kilkanaście lat i dla którego dzieci zdobywały tak wielkie laury, nie ma dla nich miejsca. Działamy na bazie szkoły, na bardzo dobrej współpracy z panem dyrektorem Andrzejem Zarębą, wszystkimi nauczycielkami i obsługą szkoły. To podstawa, bo dzieci mamy z winnickiej szkoły, mamy zabezpieczoną również halę. Robimy przecież wielki coroczny turniej trzydniowy – maj-czerwiec, jedna z większych imprez w naszym powiecie; przyjeżdża ponad 200 zawodniczek z całej Polski, robimy turnieje jednodniowe i gramy w mazowieckiej lidze. Bez szkoły byłoby to niemożliwe.

Powiat partycypuje w tym turnieju?

Pomaga nam finansowo jedynie w organizacji czerwcowego turnieju, ale liczylibyśmy na większą pomoc. Ta kwota jest niewspółmiernie mała do potrzeb. Marzymy sobie, żeby to było na przykład na poziomie gminy wiejskiej w powiecie radzyńskim Ulan-Majorat, gdzie byliśmy ostatnio na turnieju. Tam wsparcie powiatu dla turnieju było 15 razy większe niż u nas. Może kiedyś się tego doczekamy, że ludzie zrozumieją, że to dobra inwestycja. A jest i w powiecie, i wśród radnych gminnych takie przekonanie, że ważniejsza jest droga niż dzieci. Powiem tak – podobno nie widać tych wydanych pieniędzy. A coraz trudniej jest o dzieci z charakterem, o dzieci, które chcą coś robić. To jest ogromnym problemem i niedługo może być tak, że pieniądze się znajdą, ale nie będzie ich na kogo wydać. Kiedyś dzieci były inne, bardziej się garnęły do sportu. Teraz mają łatwiejsze rozrywki, nie muszą się pocić. A w sporcie trzeba być niezłomnym, trzeba przyjść na trening- poświęcić swój wolny czas, weekendy, jeździć na zawody, uczestniczyć w obozie… Nie oszukujmy się, jest ciężko, to wymaga zaangażowania.

A ta grupa zaangażowanych?

Jest zaangażowana. Obecnie mamy około 50 – kę dzieci związanych z piłką ręczną, bardzo duża grupa najmłodszych z I-III klasy, śmiejemy się, że 40% dziewcząt z naszej szkoły z młodszych klas przychodzi na piłkę ręczną. Starsze grupy, wiadomo, krystalizują się, są mniejsze, ale że szkoła jest mała, musimy roczniki łączyć ze sobą. Ostatnio żegnaliśmy rocznik 2008 na meczu ligowym, te dziewczyny reprezentowały nas w lidze 6 lat.

A co się z nimi dzieje, kiedy opuszczą szkołę?

Z wcześniejszych roczników część dziewcząt grała w różnych klubach, pokończyła studia, grając, sport pomógł im w życiu. Jak nie zrobiły kariery, to przynajmniej zawarły znajomości, a to ważne w życiu. Teraz z tego 2008 rocznika o Olgę i Jessicę, leworęczne, bije się pół Mazowsza. Najprawdopodobniej pójdą do szkoły mistrzostwa sportowego w Warszawie i będą grały pod egidą AZS AWF.

O tym wszystkim wie młody narybek?

Oczywiście. Wiedzę i widzą to. Co więcej, dzieci wyjeżdżają, tworzymy obozy dla dzieciaków, raz że są interesujące, a drugi to, że są tanie. Rodzice to doceniają, wiedzę, ile trzeba zapłacić za obóz w Pułtusku, a ile u nas, to niewspółmierne koszty. Dzieci ponoszą jakiś tam ułamek kosztów, resztę – jak powiedziałem – dają sponsorzy.

LUKS “19” Winnica ma jakąś gratyfikację poza uściskiem dłoni? Mazowiecki Związek Piłki Ręcznej coś rzuci czasami?

Mazowiecki Związek nam bardzo pomaga, jeśli chodzi np. o organizację turniejów, mamy dofinansowanie. Granie w tej lidze to są ogromne koszty. Dotacja gminna, którą mamy na cały rok, wystarcza nam prawie w całości tylko na rozegranie jednej grupy dzieci w lidze, a mamy młodziczki 2008 i rocznik 2011. Ze względów finansowych w przyszłym roku musimy zgłosić tylko jeden zespół. Smutne, ale prawdziwe.

A gratyfikacja osobista dla trenera? Za ciężką pracę i nienormowany czas? Jest satysfakcja finansowa?

W klubie nie mamy stałych pieniążków dla trenerów. Jedynie dzięki rodzicom przeznaczamy niewielkie za wyjazdy sobotnio-niedzielne i treningi piłki nożnej. Wszystkie treningi opierają się na tym, co możemy pozyskać z programów ogólnodostępnych. Z GMINY nie ma żadnych stałych pieniędzy dla trenera, ja dostałem przez 20 lat pracy pieniądze, o których wstyd mówić. Nawet na dwudziestolecie piłki ręcznej w Winnicy, które hucznie obchodziliśmy w czerwcu 2022 roku, zapomniano w GMINIE o opiekunach, co jest troszkę smutne. Można było chociaż symbolicznie docenić ludzi. To buduje. Dlatego nie patrzymy na to, bo gdybyśmy patrzyli, że ktoś ma nam zapłacić czy docenić nas, to byśmy szybko skończyli tę pracę. Dla nas, dla władz KLUBU, dla opiekunów i rodziców najważniejsze są dzieciaki. Można powiedzieć DZIĘKUJĘ, bo nie ma pieniędzy i skończyć pracę w minutę, ale odbudować to wszystko, to byłyby lata, a może w ogóle nie dałoby się tego zrobić. Nasze dawne zawodniczki przyprowadzają na zajęcia z piłki ręcznej swoje córki, a swoich synów na zajęcia z piłki nożnej, więc wszystko się kręci. To cieszy i buduje do dalszej pracy. Widzimy jej sens. My szukamy sponsorów, pomaga nam nasz ZAKŁAD MLECZARSKI W WINNICY z prezesem, panem Wojciechem Jamiołkowskim, pani Ewa Dulińska właścicielka Dari, nasz Spółdzielczy Bank z panem Ireneuszem Góreckim, właściciel TOPAZA, pan Stefan Winnicki. I panowie: Andrzej Grabowski, Jan Kaczmarczyk, Józef Łatyfowicz, Krzysztof Gierczak, prof. Robert Gajda – na nich możemy liczyć. Bez tej pomocy – powiem, szczerze – funkcjonowalibyśmy może trzy miesiące w roku.

Przy organizacji naszego czerwcowego turnieju pomaga nam większa liczba sponsorów-przyjaciół i liczymy na nich również w tym roku, gdy w dniach 2-4 czerwca przyjedzie do nas czternaście zespołów z całej Polski z rocznika 2010. Zgłoszeń już mamy 18. Nasz turniej jest tak znany, że możemy przebierać w zespołach. Kiedy dajemy ogłoszenie, to w ciągu 2-3 dni jest ich nadmiar. I tak się kręci! Poziom turnieju jest bardzo wysoki, są sponsorzy, życzliwy dyrektor, pomoc pań z obsługi, panie kucharki w pogotowiu… No i ZARZĄD KLUBU LUKS 19 Winnica – pani prezes Marzena Staniszewska – Szeliga i pani skarbnik Justyna Staniszewska – prywatnie mama jednej z zawodniczek, które to spinają. Trzymamy za słowo pana wójta Roberta Wróblewskiego, ponieważ również obiecał nam pomoc. Nieoceniona jest pomoc rodziców, którzy bardzo angażują się w organizację wszystkich imprez klubowych.

Nasze dzieci też zbierają pieniądze na swoje wyjazdy – pakują np. zakupy w TOPAZIE.  W tym roku grupa zbiera pieniążki na wyjazd do Włoch, na obóz wypoczynkowo-turystyczny. Chcemy, żeby dziewczęta coś zobaczyły, coś przeżyły. Lecimy samolotem do Rimini, a tam zwiedzanie San Marino, Mirabilandia, Aquafan, ciepłe morze i wiele innych atrakcji. Poprzednie zawodniczki z rocznika 2005 były zachwycone tym wyjazdem. Staramy się zapewnić dzieciom takie atrakcje, nie tylko granie i treningi. W czerwcu jedziemy na turniej do Siemianowic Śląskich, blisko Energylandii, więc trochę poszalejemy. Podsumowując: można powiedzieć, że ciągle prosimy gdzieś i kogoś o pieniądze, ktoś powie żebrzemy, ale robimy to dla dzieci, więc się nie wstydzimy.

Z radnymi rozmawiacie o tej mizerii? Zbiorowo? Indywidualnie?

I tak, i tak. Rozmawiamy, byliśmy na sesji, połączonej komisji, więc radni mają świadomość, jak się mamy, ale trudno – jak stwierdziłem – dzieciom wygrać z drogą. Kilometr asfaltu jest ważniejszy niż rok wszechstronnego rozwoju dzieci z GMINY.

Pan wicepremier Henryk Kowalczyk funduje puchary, nagrody?

Niestety nie. To bardzo smutne ale pan poseł zapomniał o dzieciach trenujących piłkę ręczną, przecież o dzieciach z jego gminy. A miał przecież ogromny udział w sukcesach dziewcząt. Nie odpowiada na nasze zaproszenia. Rok temu organizowaliśmy ogromny turniej z okazji 20-lecia piłki ręcznej, zaprosiliśmy dyrektorów, wójtów, sponsorów, wszystkich, którzy przez te lata mieli styczność z piłką ręczną w Winnicy – wiele osób nie mogło przybyć, ale podziękowali za zaproszenie, czy przekazali jakieś upominki dla dzieci i opiekunów, a od pana posła nie otrzymaliśmy nawet podziękowania za zaproszenie. Pewnie nadmiar obowiązków.

Może zaproszenie nie dotarło?

Myślę, że dotarło, chyba, że ginie w biurze poselskim i to rok po roku. Nie wiem, o co tu chodzi. Może ten nadmiar obowiązków. A przecież chodzi o dzieci reprezentujące naszą gminę i nasz powiat. Miło jest, jak już ludzie wiedzą, gdzie leży Winnica. Kiedyś pytano, czy w Ukrainie, a teraz wiedzą, skąd pochodzi tak fajny zespół, przyjeżdżają do nas. Tak jak wspomniałem, 2 – 4 czerwca robimy turniej dla rocznika 2010, miesiąc temu rocznik ten zdobył na międzynarodowym turniej w Ulanie drugie miejsce. W październiku zeszłego roku nasze starszaki z 2008 roku zajęły II miejsce na międzynarodowym turnieju w Berlinie, za co otrzymaliśmy miłe i ciepłe podziękowania z Zarządu Szkolnego Związku Sportowego Warszawy i Mazowsza. To tylko mały wycinek ogromnych wieloletnich sukcesów dzieci z Winnicy.

A inne turnieje?

W lutym był turniej tenisa stołowego dla dzieci, młodzieży i dorosłych – przyjechało 40 zawodników, z Legionowa, Pułtuska, okolic, cały dzień graliśmy w tenisa. W marcu – kwietniu mamy 2 rzuty dla uzdolnionych szachistów i grających w warcaby, już pierwszy turniej się odbył. A na maj – czerwiec chcemy zrobić zawody lekkoatletyczne w formie zabawy rodzic – dziecko, połączone z ogniskiem i grillem. Mamy basen, więc w lipcu będą zawody pływackie i oczywiście zostaje piłka nożna, siatkówka, koszykówka i piłka ręczna. Robimy to dla mieszkańców, i przede wszystkim z myślą o dzieciach. A na ten rok mamy przeznaczone z gminy kilkanaście tysięcy złotych. Czy to dużo, to pozostawiamy do oceny każdemu z czytelników. Korzystając z okazji, dziękuję wszystkim, którzy nam pomagają.

A ja dziękuję za możliwość spotkania i rozmowę.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *