pultuszczak




KOMU W DROGĘ, TEMU GAZ DO DECHY

2023-06-30 7:20:46

Na tydzień przed końcem roku szkolnego grupy teatralne działające przy MCKiS wystawiły, przed liczną publicznością, dwa spektakle. Ich reżyserem był Artur Bednarek, instruktor teatroterapii, utalentowany aktor nieprofesjonalny, znany pułtuszczanom ze święta teatru, jakim są coroczne Pułtuskie Teatry Amatorskie – konkurs PTA-K. To z nim rozmawiam o prowadzeniu grupy teatralnej, o widowiskach prezentowanych na scenie MCKiS, o emocjach dzieci oraz o tym, jak pomagać im w artystycznym rozwoju.

Panie Arturze, dziś odbyła się premiera “Kopciucha”…

Tak. Pierwsza sztuka to “Bal małej czarownicy”, scenariusz powstał na podstawie utworu niemieckiego bajkopisarza Otfrieda Preusslera, z przewrotnym morałem, że będę złą czarownicą, bo chcę robić dobrze. I po małym antrakcie zobaczyliśmy “Kopciucha”, premierową sztukę – uwspółcześnioną wersję “Kopciuszka”. Nie musieliśmy budować do tych sztuk scenografii, bo już od kilku spektakli wykorzystujemy animację komputerową.

I tak znaleźliśmy się w garażu przydomowym, gdzie nasz tytułowy bohater urządził sobie warsztat samochodowy. Dwie przeurocze narratorki zastanawiały się, co by było, gdybyśmy wprowadzili do sztuki nie dziewczynkę a chłopca i akcję osadzili nie w przeszłości, lecz współcześnie… No i mamy garaż, mamy samochody, wyścigi…

A czyjego autorstwa to tekst?

Autorką tekstu scenariusza jest Monika Krupa. Trochę go zmieniłem, dostosowałem do gry młodych aktorów, do naszych warunków.

A ci aktorzy…

W pierwszym spektaklu występowała ósemka – siedem dziewczynek i chłopiec, Jakub, a w drugim też mieliśmy Jakuba i Franka oraz dziewczynki – Siostry, Narratorki, Dobra Wróżka, Matka Chrzestna… Ja też się pojawiłem. To grupa, która pracuje w teatrze dziecięcym już dwa lata. Dla nich to kolejny krok zaawansowania scenicznego, a on charakteryzuje się występem grupy wraz z instruktorem. Dlatego trzecim aktorem, męskim bohaterem, byłem ja.

Stroje sceniczne bardzo mi się podobały, adekwatne do ról, przemyślane.

To zasługa rodziców, dlatego też w tekście mieliśmy wpleciony kawałek dziękczynny dla rodziców: że pan Artur napisał, że będą koty a nie myszy i stroje przygotowali rodzice.

Obserwowałam widownię złożoną z rodziców, babć, dziadków, rodzeństwa małych aktorów. Ileż to emocji w nich było, jak pięknie reagowali na to, co działo się na scenie. Ile dumy z dzieci w nich było.

Bardzo się cieszymy, że nasze spektakle dostarczają tylu emocji, szczególnie rodzicom. Dają mi wolną rękę. Zażartuję, że chcą jedynie, żeby dzieci wróciły do domu w stanie mniej więcej podobnym do tego, który im towarzyszył przed zajęciami, chociaż małe siniaki nam się trafiają, bo ćwiczymy ciało, które jest nam potrzebne, bo to narzędzie aktorskie. No i ćwiczymy koncentrację, skupienie, a to dla naszych aktorów jest szczególnie trudne do opanowania. Skupić się, utrzymać uwagę przez długi czas, nie gadać, nie kręcić się, nie podjadać, nie zaglądać do telefonu…

A jak pan rozpoczyna zajęcia? Rozgrzaniem narządów mowy, ćwiczeniami dykcyjnymi?

Ćwiczymy wszystkie narzędzia aktorskie, więc i narządy mowy też. Język, podniebienie, oddychanie, skupienie, czyli koncentrację, ciało, wyobraźnię, a tę dzieci mają niesamowitą. Część rozwiązań, które się pojawiły w spektaklach podpowiedzieli oni. “Proszę pana, proszę pana, a możemy zrobić tak…”– słyszę. I mówię, że jeżeli tak czują, jeżeli tak im wygodniej, to zmieniamy, gramy tak, żeby im było jak najlepiej.

Co ja zauważyłam podczas spektaklu “Kopciuch”… Otóż tekst naszpikowany był słownictwem związanym z samochodami, naprawami, wyścigami, wiadomo, wymóg tematu… Ale to trudne dla młodych aktorów, a oni sobie świetnie z tym słownictwem radzili…

Może to przeze mnie. Ja już się kiedyś zdradziłem, że mój pierwszy zawód wyuczony to mechanik samochodowy, więc się w spektaklu pojawiały te trudne wyrazy, które mogły sprawić trochę trudności – opony niskoprofilowe, tuning…

Jeśli chodzi o tematykę sztuk, to jakieś propozycje są rzucane?

Tak, nawet po dzisiejszym spektaklu, jeszcze nawet przed jego rozpoczęciem był taki koncert życzeń; dzieci mówiły, żebyśmy spróbowali “Alicję w krainie czarów”, “Roszpunkę” albo ostatniego “Harry`ego Pottera”. Ale on jest bardzo ambitny, ponieważ został wydany w formie scenariusza teatralnego i już przedstawienie było grane na deskach londyńskich teatrów.

I za czym pan optuje?

Powiem, że jeszcze nie wiem, to praca zadana na wakacje. Może nawet w wakacje będziemy ćwiczyć tego Pottera, fragmentami, żeby się zorientować, jak on nam pasuje.

Pan zapewne bierze też pod uwagę czas przedstawienia.

Tak, mówiłem o tym skupieniu na scenie, to skupienie ma przecież swoje granice…

A trema?

Owszem, niektóre aktorki miały ją podwyższoną z uwagi na to, że oprócz rodziców na widowni były koleżanki i koledzy oraz panie nauczycielki.

Z jakich szkół wywodzą się uczestnicy pana zajęć?

Ojejku, z różnych, z wszystkich naszych pułtuskich szkół chyba.

Widzę, że duże zainteresowanie jest zajęciami teatralnymi, udziałem w teatrzyku dziecięcym, słyszałam, pytali o nie rodzice… Ile dzieci państwo mogą przyjąć?

Tak. Rodzice pytają, czy będą nowe zapisy… W tym roku mieliśmy dwie grupy, a w przyszłym, mogą być nawet trzy. Zobaczymy, jaką będziemy mieli sztukę na tapecie i jaką w związku z nią obsadę.

Pan też się spełnia, widzę, w tej pracy z dziećmi.

Bardzo lubię pracować z dziećmi, z tymi dziećmi. Dlaczego? Głównie ze względu na ich wyobraźnię.

Ciekawa jestem, gdyby pan patrzył na swoją grupę z mojego punktu widzenia, to co uznałby pan za in plus, co za in minus?

Zaczynając od dobrych rzeczy, dzieci nie czują w sobie tego wewnętrznego krytyka. Dorośli gdy wychodzą na scenę, to odzywa im się ten wewnętrzny krytyk, głos, który mówi: co ty tutaj robisz, po co wyszedłeś, a jak ty wyglądasz, a ludzie cię będą oglądać, a będą się z ciebie śmiali… Natomiast oni się bawią w zabawy fabularne: w dom, w piratów, więc scena to dla nich zabawa. Jako minus wymieniłbym trudności w zachowaniu koncentracji, chodzi o to, żeby na scenie było skupienie, że jak dzieci wejdą w rolę, to nie mogą z niej wychodzić. W roli muszą być od początku do końca. Tyle z najważniejszych rzeczy.

A tu wakacje za pasem i…

… i będą zajęcia teatralne bez podziału na grupy. Zapisują się dzieciaki, które chcą i te, które nie chodzą do nas na zajęcia, a chcą z nami spędzić czas, żeby się sprawdzić i żeby zobaczyć, jak tu jest z nami. Nasi aktorzy zaś w ten sposób doskonalą się w teatralnej sztuce.

Rola pozasceniczna pani Paulinki, która nam właśnie przemknęła przed oczami, to…

Paulina Ostrowska dzisiaj zadebiutowała jako operatorka animacji wizualnych. Sprawdziła się bardzo dobrze. Niezastąpionym jest również nasz dźwiękowiec Andrzej Chorzela, bez niego, jeśli chodzi o dźwięk, byśmy się nie odnaleźli, no i Piotr Mroziewicz – oświetlenie, zdjęcia. Ja prowadzę zajęcia, a przed finałem pomaga mi cały sztab ludzi z MCKiS.

Rozmawiała Grażyna M. Dzierżanowska

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *