pultuszczak




Kilkadziesiąt milionów na nasze drogi

2019-10-10 9:41:00

Minister Henryk Kowalczyk podsumowuje kadencję i obiecuje dalsze wsparcie

Pierwszy ważny, bardzo gorący w chwili obecnej temat, dotyczy pułtuskiej obwodnicy. Pojawiły się pogłoski, również na jednym z lokalnych portali, że przedsięwzięcia nie ma w rządowych planach na najbliższe lata…
To oczywista manipulacja, dlatego że program który był tam pokazywany dotyczył obwodnic w ciągu dróg ekspresowych, więc nic dziwnego że naszej obwodnicy w tamtym planie nie było. Natomiast obwodnica Pułtuska jest realizowana zgodnie z harmonogramem, ma finansowanie. Jest na etapie, gdy podpisano już umowę, podjęto decyzję o finansowaniu i trwają przygotowania do uzyskania decyzji środowiskowej, badania geologiczne. Jeszcze raz powtarzam, że obwodnica Pułtuska nie jest absolutnie zagrożona. Obwodnice umieszczone w planie dopiero będą wykonywane, a nasza jest już w trakcie.

Jak wygląda ten przedwyborczy czas, ile spotkań odbył Pan z mieszkańcami naszego i ościennych powiatów? O jakie sprawy ludzie pytają, jakie problemy zgłaszają?
Odbyłem kilkadziesiąt takich spotkań. Przy ich okazji generalnie prezentuję i promuję programy które są przygotowane przez Ministerstwo Środowiska – CZYSTE POWIETRZE, MÓJ PRĄD, AGROENERGIA, program zbierania folii i wapnowania gleb dla rolników. Później są oczywiście pytania i dotyczą one szczegółów związanych z tymi programami, choć też innych tematów, na przykład gospodarki odpadami. W związku z tym, że ceny za odbiór śmieci rosną, ludzie pytają jak zrobić, żeby za nie mniej płacić.

Jeśli już jesteśmy przy śmieciach, to zapytam o nielegalne wysypiska odpadów, o których ostatnimi czasy głośno w całej Polsce. Czy Ministerstwo Środowiska podjęło kroki, by ograniczyć ten proceder?
Na nielegalne wysypiska właściwie już rozwiązanie mamy. Tym pomysłem są rozwiązania prawne dotyczące zakładania składowisk odpadów. Zgodnie z opracowanymi przez nas przepisami, by to uczynić, konieczna jest własność gruntu i, co ważniejsze, kaucja finansowa, będąca gwarancją, że nawet jeśli ktoś te zgromadzone na danym terenie odpady porzuci, samorząd będzie miał pieniądze na ich utylizację. Problem jest oczywiście z już istniejącymi wysypiskami, które postały wcześniej. Tu zastosowanie mają z kolei nowe rozwiązania w zakresie Inspekcji Ochrony Środowiska, które już weszły w życie. Obecnie Inspekcja Ochrony Środowiska działa zupełnie inaczej niż poprzednio, czyli nie musi uprzedzać o kontroli siedem dni wcześniej, może wejść w każdej chwili, o każdej porze dnia i nocy. Jej praca też jest w systemie całodobowym, siedem dni w tygodniu, więc można zadzwonić i powiadomić Inspekcję nawet w środku nocy, że ktoś przywozi odpady.

Tu również “deska ratunku” dla mieszkańców naszego powiatu, jeśli zauważą takie przypadki, co przecież wcześniej często się zdarzało. Trujące odpady trafiały na pola, żwirowiska i być może trafiają nadal…
O każdym takim przypadku trzeba natychmiast powiadamiać Inspekcję Ochrony Środowiska. Swego rodzaju zachętą może być przykład z naszego powiatu, z gminy Gzy, gdzie wiosną tego roku udało się przyłapać na gorącym uczynku firmę która przywoziła odpady i zakopywała je w ziemi. Ktoś poinformował o tym procederze i policja wspólnie z Inspekcją Ochrony Środowiska, zatrzymała sprawców, gdy podjęli próbę zakopania odpadów.

Apel do mieszkańców: miejcie oczy otwarte i reagujcie!
Tak, ten pierwszy sygnał siłą rzeczy musi wyjść od mieszkańców, którzy, jeszcze raz podkreślam, mogą dzwonić do Inspekcji o każdej porze dnia i nocy, również w niedziele i święta.

A co z przepisami dotyczącymi kurzych ferm i chlewni. Widmo powstania fermy drobiu w Bobach na razie zażegnane, ale nadal ciągnie się sprawa chlewni w gminie Pokrzywnica… Czy Ministerstwo Środowiska opracowało przepisy zakazujące budowania takich obiektów blisko wiejskich zabudowań?
Tak, ministerstwo już taki projekt złożyło, wiosną tego roku. Niestety, lobby zadziałało bardzo skutecznie i zablokowały to Izby Rolnicze na szczeblu krajowym. Mnóstwo czasu spędziłem na przekonywaniu przedstawicieli Izb Rolniczych, że nie jest to wymierzone przeciwko rolnikom, hodowcom. To przekonywanie zajęło mi trzy miesiące, ale udało się. W tej chwili mam pozytywną opinię Ministra Rolnictwa. Ustawa jest na szczeblu rządowym i to jest pierwsze zadanie na najbliższą kadencję.

Spotyka się pan z mieszkańcami nie tylko przez wyborami, ale regularnie w biurze poselskim przy placu Teatralnym. Czy wielu mieszkańców je odwiedza, z jakimi sprawami się zwracają?
Moje biuro poselskie przy placu Teatralnym jest czynne regularnie, w poniedziałki. Staram się zawsze być na dyżurze, choć bywały małe wyjątki, związane z moimi obowiązkami, ale zawsze w biurze był wtedy prawnik. Mieliśmy co najmniej kilkunastu interesantów w każdy poniedziałek. Z jakimi sprawami ludzie przychodzą? Dotyczyły one między innymi wniosków składanych do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, w których interweniowaliśmy. Coraz więcej jest problemów związanych z nieodpowiedzialnie branymi kredytami, osoby zadłużone szukają ratunku, pomocy prawnika. Są również sprawy rodzinne, nieporozumienia, konflikty sąsiedzkie i mnóstwo spraw dotyczących samorządów, np. przydziału mieszkań komunalnych, pomocy społecznej, budowy i napraw dróg, chodników, bezpieczeństwa, regulacji stosunków wodnych.

Mijająca kadencja była dla Pana niezwykle pracowita, intensywna. Czy mógłby Pan przypomnieć naszym czytelnikom najważniejsze przedsięwzięcia, które udało się panu sfinalizować jeśli chodzi o nasz powiat?
Powiem szczerze, że dla samorządów powiatu pułtuskiego chyba było to rekordowe czterolecie, jeśli chodzi o skalę pozyskanych finansowań. Każda gmina miała dofinansowanie dróg i to dość znaczące. I dodam tu, że były to pieniądze z budżetu państwa, z Funduszu Dróg Samorządowych i Lasów Państwowych. Udało mi się pozyskać kilkadziesiąt milionów na drogi w powiecie pułtuskim. Niektóre z naszych gmin były bardzo aktywne, jeśli chodzi o składanie wniosków na drogi, inne mniej. Najbardziej bolało mnie, że gmina Winnica, była tak mało aktywna w tej kwestii za poprzedniego wójta, natomiast Zatory, Świercze, Obryte, Pułtusk i samorząd powiatu pułtuskiego bardzo zabiegały o pieniądze na drogi.

Wychodzi więc na to, że w ważnych dla mieszkańców kwestiach opozycyjne w stosunku do siebie ugrupowania potrafią współpracować i nie ma tak zwanego blokowania pieniędzy tylko dlatego, że w powiecie i niektórych gminach rządzi PSL?
Daleki jestem od tego, żeby w ten sposób dzielić. Dla mnie najważniejsza jest aktywność, chęć pozyskiwania środków. Wiadomo, że w powiecie rządzi PSL, a tych środków z budżetu państwa otrzymali bardzo dużo. Nie tylko na drogi, ale i ze specjalnych rezerw budżetu. Wspomnę od Domu Pomocy Społecznej przy Szpitalu, remoncie Liceum Ogólnokształcącego im. Piotra Skargi wraz z budową hali sportowej. Przez ostatnie dwa i pół roku udało mi się również pozyskać pieniądze dla wszystkich gmin na nowe samochody strażackie i naprawdę nie miało to znaczenia, kto w danej gminie rządzi. Nowy sprzęt – samochód i łódź – otrzymało też Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.

A jakie ma Pan plany na najbliższy czas, jeśli uda się Panu uzyskać mandat poselski? Co może Pan obiecać mieszkańcom powiatu pułtuskiego?
Dla mnie będzie to kontynuacja pomocy samorządom w pozyskiwaniu środków na drogi. W tej chwili chociażby Pułtusk podpisał umowę na ponad 5 milionów dofinansowania na drogi na Starym Mieście. Dofinansowanie straży, ale też kół gospodyń wiejskich. Bardzo mocno podkreślam, że pojawiło się niezwykle zainteresowanie społeczne kołami gospodyń, ta aktywność bardzo mocno wzrosła. Widząc to zainteresowanie, zorganizowałem Kongres Gospodyń Wiejskich, pomagam im pozyskiwać środki finansowe. Będę też dalej czuwał nad obwodnicą Pułtuska, bo takiej inwestycji nie robi się w czasie jednej kadencji. Teraz dokumentacja, a w kolejnych latach wykonanie. Ważną dla mnie sprawą jest również wspieranie pułtuskiego szpitala. W tym roku nasz szpital uzyskał zwiększenie kontraktu o prawie półtora miliona złotych, choć dalej jest bardzo mocno z tyłu, jeśli chodzi o finansowanie. Ważnym tematem jest też ochrona miejscowych zabytków i dalszy rozwój Domu Polonii, również w wykorzystaniem gruntów, które posiada. Jest to ponad 90 hektarów. Na razie nie mogę mówić o konkretach, ale przed nami wielkie zadanie.


Minister Henryk Kowalczyk z pracownikami biura poselskiego w Pułtusku i przewodniczącym Stowarzyszenia Nasza Narew Stanisławem Wasilewskim

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *