A wystawa? Magia, szczególnie dla tych, którzy znają malarską twórczość Gustava Klimta – jej tematykę pełną zmysłowości i erotyzmu oraz formę związaną z nieograniczoną swobodę twórczą, z tajemnicą. Przykład? Portret Adeli Bloch – Braun (ZŁOTA ADELA), wykonany z zastosowaniem płatków złota i srebra, a sprzedany w 2006 roku za 135 milionów dolarów. "Jeśli ktokolwiek chce mnie zrozumieć, powinien uważnie patrzeć na moje obrazy" – mówił malarz.A jak spojrzała na niego i jego dzieła dyrektor MCKiS Izabela Sosnowicz- Ptak? Jako "na mistrza awangardy i konesera wszystkiego co piękne, którego dzieła zachwycają swoją wyjątkowością, złotem, pięknem i bliskością dwojga ludzi". – Bardzo kochał naturę i swój różany ogród, który go inspirował. Szczególnie fascynowała go estetyka róży jako symbolu miłości i namiętności. Co ciekawe, nigdy nie mówił o sobie, zawsze odsyłał do swoich dzieł. A na zdjęciach wystawowych widać go w niebieskim kitlu malarskim, z potarganymi włosami... Dzieła Klimta intrygują do dzisiaj podobnie jak kiedyś on sam – artysta wiedział, jak przyciągać uwagę ludzi, w tym także, a może przede wszystkim, uwagę kobiet, czyli manierami i zachowaniem. Uwielbiał kobiety, z żadną się nie związał małżeństwem, ale miał aż siedmioro dzieci z różnymi partnerkami. To w jaki sposób przyciągał do siebie i uwodził kobiety" pozostanie, być może na zawsze, jego nieodgadnioną tajemnicą. Natomiast najbardziej znane dzieło POCAŁUNEK stało się archetypem czułości i namiętności.
Wśród zwiedzających ekspozycję pięknie wyróżniała się pedagog szkolna LO Jolanta Wotawa, której dodatkiem do ubioru był "złoty", inspirowany motywami wyjętymi z twórczości Klimta, wysmakowany szal. Stylizacja absolutnie nieprzypadkowa w kontekście wystawy w Galerii Miejskiej Centrum Kultury i Sztuki.
Wystawa została zorganizowana przez AUSTRIACKIE FORUM KULTURY i czynna będzie do 27 maja. Szczerze ją polecamy.
Grażyna M. Dzierżanowska
