Dwie strony medalu
2022-12-15 4:20:55
O świątecznych dekoracjach na rynku
Przed kilkoma dniami pojawiło się na Facebooku, w grupie Pułtusk (24 tys. obserwujących) zdjęcie świątecznej dekoracji na rynku, opatrzone komentarzem:Piękne dekoracje 🙂 pytanie co powie policja na złamanie zasłoniętego znaku zakazu i ograniczenia 🙂
Dołączone zdjęcie nie pozostawia żadnych wątpliwości, o co autorowi tego wpisu chodziło. Aby rzetelnie odnieść się do kwestii przedstawionej przez pułtuszczanina, zdecydowałem się na niedzielny spacer ul. Świętojańską oraz okrążyłem rynek. Zdjęcia, jakie wykonałem w okolicy skrzyżowań ulic dojazdowych do rynku, prezentujemy obok. O sprawie można dyskutować i pisać, rozważając dwie strony medalu. Już w samym tytule cytowanego wpisu widać zestawienie obu wymiarów sprawy: piękne dekoracje i zasłonięte znaki drogowe. Przytaczamy kilka komentarzy, które pułtuszczanie zamieścili pod wpisem, odnoszące się głównie do postawionego pytania o domniemaną reakcję policji: – nic bo pomagali zawieszać – powie oczywiście, że “i co z tego, że zasłonięty” – chodnikiem będziesz jeździł? – Jest Pięknie (obrazek “Ha Ha”) – Odpowie: tyle znaków wokół rynku, że powinien Pan/i wiedzieć z jaką prędkością należy się poruszać – Oni te znaki specjalnie postawili żeby ozdoby było na czym wieszać – Jak ktoś będzie chciał to i o dekoracje się przypieprzy. I tak źle i tak nie dobrze… (zachowaliśmy oryginalną pisownię). Oceniając sytuację z pewnością należy sięgnąć do przepisów prawa – chodzi tu konkretnie o ustawę o drogach publicznych, gdzie w art. 39 czytamy: zabrania się dokonywania w pasie drogowym czynności, które mogłyby powodować niszczenie lub uszkodzenie drogi/…/oraz zagrażać bezpieczeństwu ruchu drogowego. W szczególności zabrania się (punkt 1): lokalizacji lub umieszczania urządzeń obcych, przedmiotów i materiałów niezwiązanych z potrzebami zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego. Szach i mat – po prostu nie wolno w pasie drogi umieszczać niczego, co nie jest konieczne dla bezpiecznego funkcjonowania drogi i ruchu na drodze. Jednak w dalszej części tego przepisu czytamy, że zarządca drogi może wydać decyzję administracyjną, w której udzieli zgody na “lokalizowanie w pasie drogowym urządzeń obcych oraz reklam“. W przypadku pułtuskiego Rynku zarządca drogi najwyraźniej sam sobie udzielił zgody, skoro świąteczne ozdoby zamontowano na znakach i latarniach. Jest też, nie mniej istotna, druga strona medalu: te świąteczne dekoracje są naprawdę ładne! Cieszą oko, przypominają o nadchodzących świętach i wprowadzają świąteczny nastrój i przygotowują na ten wyjątkowy czas. Jednocześnie wszyscy mamy świadomość, że czasy trudne, trzeba dużo bardziej szanować i oszczędzać wydawane pieniądze – a tu chodzi zarówno o energię, jak i inne koszty świątecznej iluminacji. Możemy się domyślać, że miejskie dekoracje są wykorzystywane wielokrotnie przez kilka lat, poza tym nowoczesne ledowe światełka konsumują znacznie mniej energii – choć i w takim przypadku obowiązuje prawo skali. Ale tak czy inaczej – jest pięknie i świątecznie. Listopad i grudzień to dwa najbardziej depresyjne miesiące w roku, w dzień szaro, buro i coraz bardziej zimno, a dni króciutkie i brakuje nam słońca. Tym bardziej ocieplają nam serca te świąteczne dekoracje i światełka. Pozostaje zatem jedno pytanie, szczerze powiedziawszy takie samo, jakie często sami stawiamy: naprawdę nie dało się pogodzić jednego z drugim? Jak to możliwe, że urzędnicy, którzy dokonali odbioru pracy pod tytułem “montaż świątecznej dekoracji świetlnej”, nie dostrzegli, że dekoracje całkowicie zasłoniły znaki drogowe w kilku miejscach? Oczywiście problem wynika z tego, że ktoś kiedyś (…wcale nie tak dawno) zgodził się na ustawienie słupków ze znakami drogowymi kilkadziesiąt centymetrów za słupami latarni – więc latarnie co do zasady skutecznie zasłaniają znaki drogowe. Tygodnik pisał o tym kilka razy – ale niestety nie doczekaliśmy się od urzędu żadnej reakcji, poza zarzutami, że tylko potrafimy krytykować… Może w końcu znajdzie się ktoś odważny, kto powie: tak, trzeba to wreszcie poprawić, bo zrobiono to niewłaściwie. A może pan burmistrz albo pan przewodniczący Rady Miasta i Gminy powinni odszukać (?) urzędnika, który odpowiedzialny jest za takie ustawienie latarni zasłaniających znaki drogowe – i odczytać jemu treść art. 85. § 1. kodeksu wykroczeń: kto samowolnie ustawia, niszczy, uszkadza, usuwa, włącza lub wyłącza znak, sygnał, urządzenie ostrzegawcze lub zabezpieczające albo zmienia ich położenie, zasłania je lub czyni niewidocznymi, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Przy okazji spaceru po rynku wykonałem jeszcze jedną fotografię – na zdjęciu widzimy jezdnię przed wejściem do Komendy Policji. Na tym odcinku nie wolno się zatrzymywać – wyjątek stanowią służbowe auta policji. Zapewne w innych okolicznościach nie zwróciłbym uwagi na widoczną na fotografii sytuację – ale jak widać, na zaśnieżonej ulicy niespodziewanie zrobiło się “ciasno”. Pokryta zlodowaciałym śniegiem nawierzchnia z kamiennej kostki była bardzo śliska, pomiędzy radiowozem a autami na parkingu pozostał względnie wąski przejazd. Szanowni Funkcjonariusze: naprawdę ten radiowóz musiał zostać na jezdni? Czyżby chodziło o jakieś wyjątkowe “okoliczności operacyjne” które wymagały zaparkowania tuż pod drzwiami do komendy? Na parkingu po lewej było masę wolnych miejsc, dosłownie kilka metrów obok, jednak radiowóz został na jezdni i stał tam od dawna, bo ślady jego kół dawno zapadał śnieg. Taka sytuacja…
ZCZ |