DOBRO WRACA!
2023-03-08 3:20:39
DZIŚ W NASZYM CYKLU POZNAJMY SIĘ JULIA BIELIŃSKA, ZNANA Z FANPAGE KULKA MAKEUP, CENIONA ZA TWORZENIE ARTYSTYCZNYCH WIZERUNKÓW MAKIJAŻOWYCH PAŃ MŁODYCH I DOJRZAŁYCH. POWSZECHNIE ROZPOZNAWANA, DZIĘKI DZIAŁALNOŚCI CHARYTATYWNEJ, TEŻ Z WOŚP. MIESZKANKA GRABÓWCA, URODZIWA CÓRKA BEATY BIELIŃSKIEJ -PANI PREZES OSP GRABÓWIEC.
Kulka Makeup – Julia Bielińska to…
Funpage mojej twórczości makijażowej. Udostępniam tam moje prace wykonane na klientkach, oczywiście za ich wcześniejszą zgodą na udostępnienie wizerunku. Gdy znajdę trochę czasu, to wrzucam też takie odważniejsze makijaże, które wykonuję na samej sobie.
Moje credo życiowe?
Zdecydowanie: “Carpe diem.” Czerpię z każdego dnia pełnymi garściami, pomimo moich wielu zajęć i obowiązków, zawsze staram się znaleźć choć chwilę dla mojej rodziny i przyjaciół (mam nadzieję, że nikt nie czuje się przeze mnie zaniedbany haha), lubię robić nowe rzeczy, poznawać nowych ludzi – nudzę się rutyną. Chcę każdy dzień wykorzystać jak najlepiej potrafię. Żałuję, że doba ma tylko 24h, bo czasem brakuje mi paru godzin na sen.
Wizażystka a makijażystka?
Wizażystka zajmuje się tworzeniem wizerunku danej osoby, w tym również wykonuje makijaż artystyczny, a makijażystka, jak sama nazwa wskazuje, wykonuje tylko makijaż, który powinien być dobrany do kształtu i kolorystyki twarzy klientki.
Mój pierwszy makijaż wykonałam…
Ojej, dokładnie nie pamiętam. Jeśli chodzi o samą siebie, to pewnie było w okresie gimnazjum, kiedy podbierałam kosmetyki mamie, więc może sobie pani wyobrazić – pomarańczowa twarz i biała szyja! Chyba większość dziewczyn przez to przechodziła haha. A jakbym miała sięgnąć pamięcią, kiedy pierwszy raz zrobiłam makijaż komuś, to pewnie była to moja mama albo koleżanka z gimnazjum, która nawet ostatnio wysłała mi zdjęcia makijażu, który jej zrobiłam – powiem nieskromnie, że makijaż nie był zły, jak na 14-letnią dziewczynkę.
Na BAL STRAŻAKA ubrałam się tak:
Cekiny i czerń! To jest to, co kocham: kolor czarny i błyskotki, czuję się w tym najlepiej. Mama mówi, że jestem sroka, bo podoba mi się wszystko to, co się świeci.
Tak, mam obawy, lękam się, że…
Chyba większych obaw nie mam. Raczej takie normalne, ludzkie, że kiedyś zabraknie w moim życiu osób, które kocham i na których mi bardzo zależy. Z resztą obaw i zmartwień jakoś sobie poradzę.
Często słyszę, że jestem…
Miła, pozytywna, wiecznie uśmiechnięta (to taki mój znak charakterystyczny) i… nienormalna, że tyle na siebie biorę, ale wiem, że moi najbliżsi mówią tak, bo po prostu się o mnie martwią. Mam wspaniałych przyjaciół, znajomych i oczywiście rodzinę.
Czy naprawdę oczy są zwierciadłem duszy?
Tak, zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100%. Po oczach widać wszystko: smutek, szczęście, miłość, rozczarowanie. Nawet jak jest uśmiech na twarzy, a smutek w oczach, to potrafię to zauważyć, ten dar mam chyba po mamie.
Milena Ojrzeńska jest dla mnie…
To w sumie dość zawiła historia. Milena, to starsza siostra mojej przyjaciółki Oli. Poznałyśmy się przy okazji imprez 18-stkowych, na których Milena była fotografką. Potem już współpracowałyśmy ze sobą podczas wielu imprez i współpracujemy do dziś – sesje, konkursy itp.
Moje ulubione perfumy?
Chyba nie mam. Tak, jak wspomniałam wcześniej – nudzi mnie rutyna, więc kończę jeden flakonik i kupuję nowy, świeży – po prostu inny.
Za najważniejsze w sztuce makijażu uważam…
Nie przesadzać, podkreślić urodę, a nie ją przerysować.
Można powiedzieć, że makijażystka to malarka twarzy?
Trochę tak, jednak typowe malowanie twarzy farbkami w różne zwierzątka czy postaci zostawiam charakteryzatorkom i animatorkom, one robią to zdecydowanie najlepiej.
Chciałabym, żeby w Grabówcu…
Nie porzucano zwierząt! Taki widok łamie mi serce! Biedne, porzucone psiaki i kociaki przemierzają naszą wieś w poszukiwaniu schronienia i pożywienia. Ciekawostką jest to, że wszystkie nasze obecne zwierzaki: suczka Mika i dwa koty – Tiger i Wirus, to właśnie “grabowskie znajdy”, najwspanialsze na świecie! I oczywiście, ważne, żeby na Grabówcu nie było podziałów (o tym już nawet parę razy pisaliście w gazecie), ale to raczej nie będzie możliwe w najbliższym czasie.
Czynię dobro, gdyż…
Zostałam wychowana w przekonaniu, że dobro zawsze wraca i że pomaganie potrzebującym to coś naturalnego i ludzkiego. Moi rodzice czynią dobro odkąd pamiętam, więc można powiedzieć, że ja i moje siostry wyssałyśmy to z mlekiem matki. Uważam, że dobro to nie tylko pomaganie i wielkie gesty, ale i te małe, nawet takie jak szanowanie drugiego człowieka i bycie po prostu miłym dla siebie nawzajem.
31. Finał WOŚP w naszym sztabie to…
Coś wspaniałego i szalonego! Emocji, które nam towarzyszyły podczas tego finału, nie można nawet nazwać, to była kumulacja wszystkiego. Ale to wszystko, co państwo widzieli, nie byłoby możliwe, gdyby nie wspaniali ludzie dobrej woli, którzy nam pomagali w organizacji naszego Wieczoru z Orkiestrą od początku do końca. Myślę, że kwota zebrana przez nasz sztab była również wspaniała, i że choć byliśmy małym sztabem (w przenośni i dosłownie, bo nasza remiza to tylko ze 30 m kw.), to podołaliśmy WOŚPowemu zadaniu na 5+.
SZKOŁA RUSZKOWSKIEGO to dla mnie…
Niezapomniane 3 lata! Przeszłam tę szkołę od załamania i płaczu w bibliotece, że nie dam rady, do euforii i szczęścia z zaliczonych sprawdzianów czy wygranych konkursów, a zawsze przy mnie była moja przyjaciółka Emilka, wszyscy mówili, że byłyśmy jak dwugłowy smok, bo gdzie jedna tam i druga haha.
Poznałam tam wspaniałych ludzi: znajomych, przyjaciół, panie i panów z obsługi szkoły (sekretariat, szatnia itp.) i oczywiście, najlepsze grono pedagogiczne. Z tego miejsca chciałabym pozdrowić moją cudowną wychowawczynię, panią Anię Matuszewską i innych cudownych pedagogów; p. A. Mańkowskiego, p. D. Sobocińską, p. A. Świerczewską, p. M. Wasilewską, p. G. Miłoszewskiego i oczywiście moją opiekunkę artystyczną p. D. Filipiak.
Po mamie odziedziczyłam…
Tata mówi, że “dziamganie”, czyli nieumiejętność zaprzestania mówienia podczas kłótni haha. A tak naprawdę, mam wrażenie, że głównie urodę, ale i łatwość nawiązywania kontaktu z innymi, pracowitość, robienie kilku rzeczy na raz, empatię, wrażliwość, kreatywność i artystyczną duszę. Trochę tego jest, ale podejrzewam, że znalazłoby się jeszcze kilka innych rzeczy, które w tym momencie nie wpadają mi do głowy.
Częściej doradzam czy odradzam?
To raczej pytanie do moich przyjaciół i znajomych. Na pewno doradzając bądź odradzając nie działam na szkodę innych, staram się pomóc na tyle, na ile mam taką możliwość.
Makijaż, który został w mojej pamięci…
Chyba nie mam takiego jednego. Każdy jest na swój sposób inny, wyjątkowy, bo nie ma dwóch takich samych twarzy (nawet jeśli chodzi o siostry bliźniaczki).
Nowe trendy w makijażu 2023 to…
To raczej nie są nowe trendy, ale myślę, że konturowanie na mokro, rozświetlenie, delikatne kolorowe akcenty na powiece, taki makeup no makeup to będzie to, co będzie królowało w tym roku. Krótko mówiąc delikatne makijaże podkreślające urodę.
Przyjaźnię się z ludźmi, którzy…
Akceptują mnie taką, jaka jestem. Są ze mną w złych i dobrych chwilach. Cieszą się z moich sukcesów. Wspierają mnie, słuchają, rozmawiają. Ochrzanią kiedy trzeba, bo naprawdę czasem trzeba mną potrząsnąć (i tu moja przyjaciółka Oliwia sprawdza się idealnie w tej roli haha) i którzy są po prostu wspaniali. Jeśli to czytają, to wiedzą, że o nie/o nich chodzi, kocham ich i mam nadzieję, że o tym wiedzą, bo mówię im to często haha.
Kotlet mielony czy sushi?
Na ten moment zdecydowanie sushi, ale kotletem mielonym z buraczkami i ziemniaczkami też bym nie pogardziła haha.
Oto komplement, który pamiętam…
Hmm, było ich parę, najbardziej zapadły mi w pamięć te, które komplementowały mój charakter lub mnie jako osobę, ale pozwoli pani, że zachowam je dla siebie. Ja nie patrzę powierzchownie na ludzi, bardziej interesuje mnie to, co mają w głowach i w sercach i też chciałabym, by ludzie patrzyli tak na mnie.
Moje klientki to panie i dziewczyny, które…
Są najlepsze na świecie, bo moje!
Patrzę na twarz kobiety i widzę, że…
Jest piękna! Każda, bez wyjątku!
Nie mogło być inaczej – z OSP w Grabówcu jestem na TY, gdyż…
Jestem w jednostce chyba od 9. roku życia. Do OSP Grabówiec należy cała moja rodzina, mama Beata – pani prezes, tata Paweł – naczelnik, ja i moje siostry Natalia i Amelia jako aktywne członkinie. To taka nasza druga rodzina. A przede wszystkim kawał mojego życia, niezapomniane przeżycia, cudowni, choć różni ludzie i wspaniała historia, którą wspólnie z moimi przyjaciółmi z OSP ciągle piszemy.
Do odpowiedzi na pytania zachęcała Grażyna M. Dzierżanowska