Czy Polacy przestają wspierać Ukrainę?
2023-02-19 5:39:40
Niedługo minie rok od kiedy Rosja rozpoczęła swoją pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Naturalną koleją rzeczy będzie to czas pierwszych podsumowań, wspomnień i analiz – tak militarnych, jak i politycznych oraz społecznych. Jednym z ważnych pytań, które należy sobie postawić w wypadku Polski, jest to w jakim miejscu znajdujemy się obecnie jako społeczeństwo względem naszego stosunku do Ukrainy i Ukraińców. Czy masowa migracja do Polski wpływa negatywnie na nasze relacje? Co pozostało z pierwszej fali entuzjazmu i solidarności, która zaowocowała niezwykłymi i poruszającymi polskimi akcjami pomocowymi z pierwszych miesięcy wojny?
Ciekawe odpowiedzi w tym temacie przyniosły #badania zlecone niedawno przez Warsaw Enterprise Institute. Wyraźnie widać w nich, że na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy powoli zaczyna zmieniać się stosunek Polaków zarówno do wojny na Ukrainie, jak i jej skutków tj. m.in. masowej migracji Ukraińców do Polski. Tak, nadal przytłaczająca większość polskiego społeczeństwa jednoznacznie wspiera Kijów w jego walce z agresorem i doskonale rozumie kto jest winny wybuchowi tego konfliktu. Zwraca jednak uwagę fakt, że widać powoli wzrastanie zmęczenia tą wojną, dystansowania się od niej, a co za tym idzie, chęci znalezienia jakiegoś rozwiązania, które pozwoli szybko ją zakończyć.
Według wspomnianych badań w styczniu 2023 roku:
● ok. 40% respondentów obawiało się drażnienia Rosji ze względu na jej potencjał nuklearny [wzrost o 5 pp. w porównaniu z wrześniem 2022],
● 36% chciałoby pokoju i zakończenia konfliktu bez względu na to, że pociągnęłoby to utratę części ziem przez Kijów [wzrost o 5 pp. w porównaniu z wrześniem 2022],
● ok. 34% uważało, że należałoby ograniczyć dostawy broni dla Ukrainy, aby nie przedłużać wojny [wzrost o 4 pp. w porównaniu z wrześniem 2022].
Dodatkowo widać, że zmienia się stosunek do samej migracji z Ukrainy. Po pierwsze, aż 62% respondentów uważa, że polskiego państwa nie stać na pomoc uchodźcom w tak dużej skali [wzrost o 2 pp. IX ’22 -> I ‘23], po drugie – sam charakter ukraińskiej migracji postrzegany jest coraz częściej w kategoriach migracji ekonomicznej [41% – wzrost o 6 pp. w porównaniu z wrześniem 2022]. Mniej myślimy więc o Ukraińcach, jak o uchodźcach i uciekinierach przed #wojna, a bardziej o ludziach, którzy po prostu szukają tutaj lepszych zarobków i lepszego życia (a więc niejako bardziej samodzielnych, przyjeżdżających do pracy, a nie ofiarach wojny). Jednocześnie sami odczuwając skutki kryzysu gospodarczego i inflacji, bardziej obawiamy się o możliwości działania państwa, chcą by skupiło się ono przede wszystkim na nas, a nie innych.
Kliknij, aby powiększyć
Istotne wydaje się także zwrócenie uwagi również na wzrost odpowiedzi wskazujących konieczność uporania się z polsko-ukraińskimi problemami z przeszłości. Aż 30% respondentów stwierdziło, że nie powinniśmy bardziej wspierać Ukrainy, jeżeli ta nie przepracuje tematu Wołynia i pozytywnego stosunku do Stepana Bandery [wzrost o 5 pp. od września 2022]. Temat ten z pewnością będzie w najbliższych miesiącach jeszcze częściej podnoszony, gdyż w tym roku przypada 80. rocznica rzezi wołyńskiej.
Jakie płyną z tych badań wnioski?
Przede wszystkim jeden – istnieje spore pole dla rosyjskiej propagandy, która może chcieć różnymi sposobami (szerzeniem fake newsów, narzucaniem tematów w debacie publicznej, uruchamianiem kampanii wzmacniających antywojenne głosy) wpłynąć na Polaków. Na to zresztą od początku liczy Moskwa – że wraz z trwaniem konfliktu głosy mówiące o konieczności jak najszybszego jego zakończenia będą przybierać na sile, tak samo, jak i zmęczenie „tym smutnym, przykrym i depresyjnym tematem”. Pierwsze pierwiosnki tego już widzimy – szerzenie się hasztagu TO NIE NASZA WOJNA, zapowiedzi kampanii billboardowych itd. Nie trudno zauważyć, że są to działania, których scenariusz „cyrylicą jest napisany”. W żywotnym interesie Rosji jest bowiem zasianie rozdźwięku między Warszawą a Kijowem, który poskutkowałby osłabieniem współpracy między Polską a Ukrainą. Rosyjska agresja uruchomiła bowiem niespotykany do tej pory potencjał współpracy regionalnej – wspólny wróg jednoczy bowiem najlepiej. Widać to chociażby na Ukrainie, gdzie obecnie, aż 80% Ukraińców wspiera ideę polityczno-wojskowego sojuszu Polski, Litwy i Ukrainy (za badaniami grupy Rejtynh z połowy stycznia 2023).
Zniszczenie tego kiełkującego sojuszu, wsypanie piasku w powoli rozkręcające się tryby współpracy regionalnej, to jeden z warunków rosyjskiego zwycięstwa na Ukrainie – Moskwa rozumie, że Kijów musi zostać sam, bo pozbawiony takiego wsparcia z Zachodu będzie de facto na z góry przegranej pozycji. Rosjanie po prostu muszą grać tą kartą i naiwnością byłoby sądzić, że tego robić nie będą. Musimy być tego świadomi i na to gotowi. Zwłaszcza w kontekście narastania zmęczenia wojną, jak i biorąc pod uwagę, że w tym roku przypada kolejna okrągła rocznica trudnej i krwawej karty polsko-ukraińskiej historii.
8 lutego 2023, środa, 19:00
Tomasz Piechal- Szkice wschodnie
– dziennikarz, ekspert ds. wschodnich. Redaktor naczelny TVP Dokument. W latach 2014-2018 analityk ds. Ukrainy w Ośrodku Studiów Wschodnich im. Marka Karpia. Relacjonował dla polskich mediów rewolucję godności oraz aneksję Krymu.