Zakaz zakazem – a sprzątamy jak nam pasuje
2023-07-14 2:53:05
Mamy już pełnię lata, na szczęście w te upalne dni od czasu do czasu spada choć trochę deszczu, roślinność wspaniale wybujała, wszechogarniająca zieleń cieszy oczy. W mieście i gminach naszego powiatu, mimo wakacji, normalna krzątanina – to między innymi czas koszenia trawników i poboczy dróg. Zwykłym widokiem są więc “kosiarze” ze spalinowymi kosami,czy elektrycznymi podkaszarkami, pracujący ciężko, w upale – wykaszający trawę w publicznej przestrzeni. Jednak widok pracowników, którzy na zakończenie pokosów uprzątają chodniki i pobocza dróg wydmuchując ściętą trawę dmuchawami mocno zastanawia: wolno używać dmuchaw – czy jednak nie wolno?
Sprawdziliśmy u źródła, czyli na witrynie internetowej Województwa Mazowieckiego mazovia.pl. Nasze obawy potwierdziły się: niezmiennie, od 30 września 2020 r. OBOWIĄZUJE ZAKAZ UŻYWANIA DMUCHAW. Zakaz ten zapisany jest w uchwale Sejmiku Województwa Mazowieckiego, nr 115/20 z 8 września 2020 r. Sejmik naszego województwa przyjął wówczas program ochrony powietrza dla całego województwa mazowieckiego, a zakaz używania dmuchaw, póki co, obowiązuje do końca 2026r.
Ze strony mazovia.pl cytujemy najważniejsze informacje o tym, jaki jest cel i szczegóły tego aktu prawa miejscowego: Program ochrony powietrza. Działanie naprawcze – ograniczenie emisji wtórnej poprzez zakaz stosowania dmuchaw do liści.
Kogo obowiązuje zakaz?
wszyscy mieszkańcy województwa mazowieckiego podmioty korzystające ze środowiska
organy służby inne podmioty, w tym wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe, ogrody działkowe.
Co objęte jest zakazem?
wszelkie typy urządzeń służących do oczyszczania terenu z liści, zarówno elektryczne, jak i spalinowe wszelkie czynności prowadzone z ich wykorzystaniem, np. usuwanie liści, sprzątanie pokosu trawy, usuwanie piachu z chodników.
Czy będą konsekwencje, gdy nie zastosujesz się do zakazu?
Stosowanie się do zakazu może być kontrolowane przez odpowiednie organy, m.in. straż miejską, upoważnionych pracowników urzędów gminnych/miejskich, czy inspekcję ochrony środowiska. Zgodnie z art. 225 ustawy Kodeks karny udaremnianie lub utrudnianie przeprowadzenia kontroli w zakresie ochrony środowiska jest przestępstwem zagrożonym karą aresztu. Zgodnie z art. 332. ustawy Prawo Ochrony Środowiska kto nie przestrzega ograniczeń, nakazów lub zakazów, określonych w uchwale sejmiku województwa przyjętej na podstawie art. 92 ust. 1c, podlega karze grzywny. Kara taka wynosi od 500 zł do 5 000 zł.
Zakazy obowiązują również w stosunku do organów administracji. Do zakazu stosowania dmuchaw bezwzględnie powinny dostosować się organy administracji, w zakresie pełnionych przez nie funkcji i wykonywanych działań, ponieważ zgodnie z art. 315 ustawy Prawo ochrony środowiska, w przypadku niedotrzymania terminów realizacji działań określonych w programach ochrony powietrza lub planach działań krótkoterminowych organ za to odpowiedzialny podlega karze pieniężnej w wysokości od 50 000 zł do 500 000 zł. Karę pieniężną, w drodze decyzji, wymierza wojewódzki inspektor ochrony środowiska, biorąc pod uwagę ilość i wagę stwierdzonych uchybień oraz naruszonych przez organ obowiązków. Do ww. zakazów dostosowuje się również Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego w Warszawie.
Zbyt rygorystyczne kary?
Większe od kar konsekwencje dla obywatela związane są ze złym stanem powietrza, w postaci chorób układu krwionośnego i oddechowego. Ponadto średnie koszty ponoszone przez przeciętnego obywatela, związane ze złą jakością powietrza to aż 800 zł miesięcznie.
Pamiętaj! Gdy nie stosujesz się do zakazów i nie dbasz o powietrze, na zagrożenie narażasz siebie, ale nie tylko. Skutki tego ponieść mogą Twoi bliscy, sąsiedzi i znajomi.
Cała ta sprawa uruchamia wiele dodatkowych pytań, które otwarcie stawiamy.
Czy Straż Miejska zwraca uwagę na przypadki łamania oczywistego i łatwego do zrozumienia zakazu? Czy prowadzone są kontrole? Czy Jan Kowalski używający dmuchawy w swoim ogródku zostanie skontrolowany równie sprawnie jak pracownik “zdmuchujący” trawę czy liście na terenach miejskich czy zarządzanych przez spółdzielnie mieszkaniowe? I pytanie kluczowe: ile razy nasza Straż Miejska interweniowała w takich sytuacjach od czasu wprowadzenia zakazu? … A to już prawie trzy lata. Liczymy na to, że nowy komendant Straży Miejskiej zechce nas poinformować o szczegółach – niezwłocznie podzielimy się tymi informacjami z naszymi czytelnikami.
Żeby zapewnić pełny obraz sytuacji mamy jeszcze pytania, które kierujemy do urzędników naszego miasta i powiatu oraz zarządców terenami spółdzielni, odpowiedzialnych za realizację prac związanych z utrzymaniem i pielęgnacją zieleni oraz utrzymaniem porządku w przestrzeni publicznej. Domyślamy się, że najczęściej takie prace, w wyniku ogłaszanych przetargów (konkursów?) zlecane są tak zwanym “firmom zewnętrznym”. Pytane: czy do zawieranych umów wpisywana jest klauzula wskazująca zakaz używania dmuchaw? Czy kontrolujecie Państwo, jak te prace są wykonywane? Tu także oczekujemy informacji, z którymi chcielibyśmy zapoznać Czytelników Tygodnika.
I na zakończenie jeszcze jedna refleksja: mógłby ktoś powiedzieć, “…że w tym Tygodniku Pułtuskim już chyba nie wiedzą do czego się przyczepić, to się czepili dmuchaw, a komu niby to przeszkadza….” Cóż: zakaz został wprowadzony w oparciu o wieloletnie prace badawcze, pomiary i analizy. Pyły w powietrzu nas zabijają, a jeśli są możliwości, aby to zagrożenie zmniejszać – musimy je wykorzystać. Jeśli ktoś nie potrafi tego zrozumieć i przyjąć do wiadomości, to raczej tak już pozostanie.
Równie poważnym rodzajem zagrożenia społecznego jest to, co ujęliśmy w tytule tego felietonu: zakaz zakazem – a sprzątamy jak nam pasuje. Skoro mamy zakaz, który jest – jak można obserwować, dość powszechnie łamany – a osób łamiących zakaz najwyraźniej nie imają się kontrole i kary – to w efekcie mamy do czynienia z psuciem elementarnej praworządności. Słynne “nie ma kary – nie ma miary”, to niestety nasza narodowa specjalność, począwszy choćby od tak przyziemnych (!) spraw jak używanie dmuchaw do liści i trawy.
ZCZ