Już niedługo czeka nas otwarcie wystawy dotyczącej Żydów pułtuskich. To wielce ciekawe zamierzenie kulturalne i stąd nasz wywiad. Więc pytam: kto zainicjował temat wystawy? Z jakiej okazji? Jak się rodziła owa wystawa?Pomysł wystawy zrodził się pod koniec 2018 roku. Pani Aneta Szymańska, prezes Pułtuskiego Stowarzyszenia Dialogu “Most”, zwróciła się do muzeum z chęcią uczczenia w wyjątkowy sposób 80. rocznicy deportacji pułtuskich Żydów przez wojska niemieckie. Prace nad organizacją tych obchodów ruszyły już w nowym roku. Wiosną ogłosiliśmy konkurs historyczno-literacki “Pułtuski krajobraz pamięci”, którego organizatorem było Muzeum Regionalne w Pułtusku, Pułtuskie Stowarzyszenie Dialogu “Most”, Stowarzyszenie Byłych Mieszkańców Pułtuska w Izraelu oraz “Tygodnik Pułtuski”. Konkurs skierowany był do mieszkańców naszej gminy, potomków rodzin mieszkających niegdyś w Pułtusku lub jego okolicach w czasie II wojny światowej. Uczestnicy konkursu musieli spisać własne bądź opowiadane od lat przez seniorów/seniorki w swoich rodzinach wspomnienia z tych traumatycznych wydarzeń, nawiązując do relacji polsko-żydowskich w naszym regionie. Ogłoszenie wyników towarzyszyło obchodom wspomnianej rocznicy, 26 września 2019 roku. Uroczystość ta była niezwykłym przeżyciem pełnym wzruszeń. Gościem specjalnym był wówczas Severin Gurman z Izraela. Wspólnie ze wszystkimi uczestnikami obchodów wziął udział w spacerze pamięci – drogą, którą żołnierze niemieccy pędzili Żydów, a w tym jego rodziców, poza miasto. Wówczas planowano również otwarcie wystawy. Jednak z uwagi na naszych izraelskich przyjaciół termin ten okazał się mało dogodny i przełożyliśmy go na wiosnę kolejnego roku. Niestety pandemia przekreśliła nam te plany. Mamy nadzieję, że w tym roku uda nam się już państwa zaprosić na jej zwiedzanie.
*Czy jako MUZEUM dysponujecie państwo artefaktami związanymi ze społecznością żydowską? Jeśli tak, to jakimi? Jak je państwo pozyskaliście? Kiedy? W naszych zbiorach posiadamy niewielką ich ilość, ale wśród nich można odnotować prawdziwe perełki. Mam tu na myśli kamienną tablicę, która niegdyś zdobiła wejście pułtuskiej synagogi przy ulicy Kotlarskiej. Oprócz tego w magazynach spoczywa kilka fragmentów macew, trzy świeczniki szabasowe, kubki kiduszowe, parę zabytków ikonograficznych, list w języku jidysz. Nasze zabytki, jako depozyty, wzbogacają również wystawy w innych muzeach. Obraz olejny pod tytułem “Bryczka” znajduje się na stałej ekspozycji pt. “Utracony świat. Ślady rodzin żydowskich do 1942 roku” w Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie. W czym należy upatrywać tego, że jako miasto dysponujemy znikomą ilością przedmiotów związanych z życiem, kulturą i sztuką żydowskich mieszkańców Pułtuska? Dlaczego tak mało się zachowało? Skąd tak małe zbiory? Głównej przyczyny należy moim zdaniem upatrywać w wydarzeniach z 1939 roku. Żydzi otrzymują rozkaz opuszczenia swoich mieszkań. Nie było czasu na przygotowanie bagażu. Starano się zabrać to co najpotrzebniejsze. Później tułaczka, ucieczka na wschód albo obozy koncentracyjne. Rodzinne pamiątki, zdjęcia, bibeloty przepadały. Natomiast dla tych, którzy przetrwali lata wojny, każdy zachowany drobiazg przypominający utraconych najbliższych, jest niezwykle cenny. To nośnik ich wspomnień. Jak w takim razie się z nim rozstać? Rozpoczynając prace nad wystawą miałam świadomość tej niewielkiej ilości zabytków. Zwróciłam się zatem o pomoc do Anety Szymańskiej, aby była moim pośrednikiem wśród potomków pułtuskich Żydów. Prosiłyśmy zatem o relacje, wspomnienia, skany zdjęć. W działania te włączyła się również pani Zafrira Malovany Shmukler. Nasz apel spotkał się z dużym entuzjazmem wśród społeczności żydowskiej. Kilka osób, na tyle ile mogło, wsparło proces tworzenia wystawy przesyłając mailowo swoje lub bliskich wspomnienia, skany zdjęć. Czasami było to kilka zdań, ale każde tego typu działanie pokazuje, jaka jest w tych ludziach potrzeba zachowania pamięci. Fotografie obrazujące życie społeczności żydowskiej w Pułtusku – dużo ich, mało? Co przedstawiają? Skąd pochodzą? Fotografii, które jednoznacznie przedstawiałyby życie społeczności żydowskiej w Pułtusku nie posiadamy. W naszych zbiorach dysponujemy wyłącznie zdjęciami, których głównym tematem jest architektura miasta. Żydzi natomiast pojawiają się na kilku tych fotografiach tak przy okazji. Identyfikujemy ich poprzez charakterystyczne cechy wyglądu. Słyszałam o księdze w języku jidysz, dotyczącej pułtuskich Żydów, a podarowanej Muzeum Regionalnemu. Jest już przetłumaczona? Tak, książka znajduje się w muzealnej bibliotece. Nie została ona przetłumaczona. Może kiedyś uda się jeszcze tego dokonać, choćby we fragmentach. Obecnie możemy wspierać się dostępnym w Internecie tłumaczeniem wybranych jej ustępów na język angielski. Był taki czas, za dyrektury pani Anny Henrykowskiej, kiedy to Żydzi z całego świata zjeżdżali do Pułtuska w celach szukania swoich korzeni. Odwiedzali wówczas MUZEUM, rozmawiali z jego pracownikami, udzielali wywiadów “Tygodnikowi Pułtuskiemu”. Zdarzało się to ostatnimi latami? Zdarza się obecnie? Oczywiście. Teraz odwiedzają nasze muzeum z panią Anetą Szymańską. Ogromnie miło jest nam gościć ich w naszych wnętrzach, oprowadzać po wystawach opowiadając historię miasta, z którym związane są ich losy. Ostatnio była u nas z wizytą pani z Argentyny, której pradziadek urodził się w Pułtusku i opuścił miasto kilka lat przed wybuchem II wojny światowej. Spotkanie, choć krótkie, przebiegło w bardzo miłej, przyjaznej atmosferze. Rozmowy, wymiana uśmiechów. Zawsze staramy się, aby każdy odwiedzający czuł się w naszej przestrzeni komfortowo. Jednak epidemia znacząco wpłynęła na częstotliwość tych odwiedzin. Początkowo przemieszczanie było całkowicie niemożliwe. Obecnie natomiast loty samolotem obwarowane są licznymi obostrzeniami. Szczególnie osoby starsze mogą odczuwać dyskomfort, a także mieć liczne obawy związane z podróżowaniem. Żydowskie ślady/ścieżki w naszym mieście… Dużo ich? Mało? Dokonajmy porównania w tym względzie z ościennymi miastami… Niestety, nasze miasto z uwagi na wydarzenia historyczne i inne uwarunkowania utraciło ze swojego krajobrazu najbardziej charakterystyczne z przestrzennych formy. Mam tu na myśli synagogę przy ulicy Kotlarskiej i kirkut przy alei Jana Pawła II. Od kilku lat Pułtuskie Stowarzyszenie Dialogu “Most”, któremu przewodniczy pani Aneta Szymańska, kultywuje pamięć o pułtuskich Żydach. W ramach tego stowarzyszenia 26 września odbywa się spacer, w takcie którego uczestnicy podążają drogą ostatniej grupy Żydów opuszczających nasze miasto. Na pewno więcej informacji na ten temat może podać pani Aneta. I jeszcze jedno. Czy cegły z przedwojennego domu dziadków i ojca Josepha Malovanego, najsłynniejszego kantora z NY, domu niedawno rozebranego (Daszyńskiego), mogą uchodzić za zabytek pożydowski? Niestety, na to pytanie jest w stanie odpowiedzieć wyłącznie wojewódzki konserwator zabytków, który decyduje o statusie poszczególnych artefaktów. Wspomniałam tu o człowieku, którego przodkowie pochodzili z Pułtuska, jeszcze niedawno pani Janeczka Turek opowiadała mi, że jej teść wykonywał pewne usługi dla dziadka Josepha Malovanego. Pan Joseph kocha Pułtusk, bywa w nim, zna pułtuszczan, nie raz udzielał mi wywiadów. To jeden z TYCH Z PUŁTUSKA. A inni znani Żydzi, związani z Pułtuskiem? Obok Josepha Malovanego możemy wspomnieć o rodzinie Rubinsteinów, czy też Samie Dombie. Historię tych ludzi w jakimś stopniu przybliży nam wystawa, której otwarcie nastąpi już niebawem. Bardzo Pani dziękuję za rozmowę, w której wiele informacji… Z ŻYCIA PO ŻYCIU. “, |