pultuszczak

Facebook




WSPOMNIENIE

2022-11-08 11:20:53

Listopad, więc jeszcze o cmentarzu ŚWIĘTEGO KRZYŻA, pułtuskich Powązkach. 1 listopada bieżącego roku kwestujący zebrali ponad 15 tysięcy złotych. To zadatek na nową restaurację kolejnego nagrobka cmentarnego. Cmentarz Świętokrzyski powoli odzyskuje swój dawny, cmentarny urok, chociaż do pełnej odnowy zabytkowych pomników jeszcze bardzo bardzo daleko. A jak się zaczęła cmentarna odbudowa, przeczytajcie…

Przede mną PRZEWODNIK CMENTARNY “ZA BRAMĄ. 200 lat cmentarza Świętego Krzyża w Pułtusku, jednego z najstarszych w Polsce (Co się wydarzyło pomiędzy kwestami 2004-2005r.)”

Piękna to publikacja okolicznościowa, składanka: z moimi tekstami (zapis chwili w czasie penetrowania pułtuskich Powązek tuż przed drugą kwestą, w wrześniu 2005); z wypowiedziami ludzi związanych z cmentarnymi pracami; ze zdjęciami Angeliki Wiernickiej i Anny Henrykowskiej, ówczesnej dyrektorki Muzeum Regionalnego, mocno zasłużonej i dla MUZEUM, i dla miejscowej kultury.

To “ZA BRAMĄ…” to znak czasów, rzecz o tym, jak zaczęło się odnawianie zabytkowych nagrobków na Świętym Krzyżu. Pamiętacie, jak zaniedbany był wówczas cmentarz? Chwasty po pas, samosiejki, nawet drzewka na nagrobkach, potrzaskane płyty grobowców, odsłaniające roztrzaskane trumny, wykradzione z tablic ołowiane litery, wyrwane rodowe herby… Zabytkowe groby pokryte niechcianymi wieńcami i wypalonymi zniczami.

Dzięki dyrektor Muzeum Regionalnego Annie Henrykowskiej, dzięki drowi Radosławowi Lolo(PTS-K) i innym zapaleńcom BOŻYM, na cmentarzu pojawili się… skazani z ZK w Popowie. To oni w słoneczne jesienne dni pochylali się nad nagrobkami, czyszcząc je, podnosząc z ziemi. Byliśmy wtedy razem, nasza cmentarna grupka: Anna Henrykowska, Radosław Lolo. Kazimierz Karpiński, pan Edward Malinowski, Marian Kozicki, Tadeusz Niedbała. Chodziliśmy za dyrektor Anną i R. Lolo i słuchaliśmy ich z wielką ciekawością. Bo cóż jest piękniejszego niż przywracanie do życia… umarłych?

Skazaniec z Popowa mówił, że doskonale pamięta początek cmentarnych prac. -Teraz jest ładnie, ludzie nam dziękują. Mówią, że już nie ma chaszczy i zdewastowanych grobów z widocznymi, starymi, cynowymi trumnami. Pani dyrektor nazywała skazanych mężczyzn CMENTARNĄ ARYSTOKRACJĄ. Panowie byli na cmentarzu codziennie i świetnie poznali tę umarłą przestrzeń. Ilość wykonanych prac to 58 nagrobków. Zresztą zakres prac był różny. Bo na przykład mycie zabytków ciepłą wodą pod ciśnieniem, czyszczenie żeliwnych krzyży, podnoszenie z chwastów nagrobnych płyt, naprawa żelaznych ogrodzeń i furt, zasklepianie grobowców…

Pan Malinowski miał pole do popisu. Mówił: – Na tym cmentarzu spoczywa siedmiu uczestników bitwy o Monte Cassino. W ubiegłym roku, w rocznicę bitwy, w obecności uczestnika tamtych walk – pana Wiktora Lintnera – położyliśmy na ich grobach czerwone maki. Piękny gest, prawda.

Często przystawaliśmy przed nagrobkami, też przed tablicą ku czci rozstrzelanych przez Niemców Polaków, w listopadzie `39 roku. Zginęli wówczas: Tymoteusz, Wiktor Archutowski, Jan, Karol i Kazimierz Dłużewscy. -To właściciele majątku Pobyłkowo i Gzowo. W ich posiadłości znaleziono jakieś akcesoria z pierwszej wojny światowej. Za to poszli na śmierć. Tablicę, którą ufundowało PTS-K w 1988 roku, wymieniono na nową – objaśniał.

Zatrzymywaliśmy się często. A to przy grobie Konstancji Dembowskiej – rodzina Dembowskich była znana w Pułtusku. Józef był ojcem Bronka Dembowskiego, przyjaciela lat pacholęcych Wiktora Gomulickiego, pochowanego na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem. A to przy nagrobku Anny Markowskiej z 1886 roku, a to przy grobie Amelii Wieniawa – Chmielewskiej, zmarłej młodo w 1886. “Amelio, czemuż tak wcześnie głaz cię zimny gniecie…”. A to przy leżącej na ziemi tablicy z piaskowca z danymi kobiety, która żyła 108 lat. Julia Orzechowska. I Paweł. I Helena.

Burmistrz Wojciech Dębski, który również często bywał na pułtuskich Powązkach, powiedział TYGODNIKOWI: -Z perspektywy czasu wnoszę, że warto było kwestować zeszłego roku, cieszy, że zebraliśmy 7 tysięcy złotych i że rada miejska przeznaczyła pieniądze na renowację cmentarza – 10 tysięcy.

Dziwne dzieje… W kilka lat od rozmowy z E. Malinowskim, spotkałam, podczas jednej z cmentarnych kwest przy bramie głównej, bliskiego krewnego panów Dłużewskich, też Dłużewskiego, był z synem. Podszedł i spytał, czy wiem, gdzie znajduje się symboliczny grób jego krewniaków… Innym razem – ni stąd ni zowąd – spotkałam bliską, zupełnie mi nieznaną, krewną przedwojennego redaktora naczelnego “Expressu Mazowieckiego” Fortunata Napierkowskiego… A właśnie wówczas odnalazłam w archiwalnych gazetach sprzed wojny Fortunatowe filipiki. I pisałam o nich. Często układałam cmentarne puzzle. Takie moje porozumienia z tymi zza grobów. Dobre, ale nieśpieszne.

Mówiła Anna: -W ostatni piątek września ostatni dzień cmentarnych prac. Na tym kończymy. Pozostaną prace kosmetyczne, np. pielenie. Efekty przeszły nasze najśmielsze oczekiwania, dzięki panom z Popowa. Bo to co tu było, to była hańba dla pułtuszczan.

Mój przewodnik po cmentarzu kończy się następująco: “Teraz pułtuszczan czeka druga kwesta na rzecz ratowania Świętokrzyskiej nekropolii. Spotkamy się, jak w ubiegłym roku, przy odnowionej już głównej furcie. Między światem żywych a umarłych”.

I jeszcze tym, że ŚWIĘTY KRZYŻ, który odsunął się od Pułtuska, stał się miejscem prac, które przyniosą mu świetność. Prawda, na tę świetność trzeba będzie jeszcze poczekać, ale przecież co się odwlecze, to nie uciecze. O tym na cmentarzu szczególnie nie trzeba przypominać, bowiem tu przystanął z ciekawością czas.

GMD

 

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *