Wiosna to nie tylko czas kwiatów i śpiewu ptaków. W marcu jak w garncu, a kwiecień przeplata zimę z latem. Te stare porzekadła mają swoje odzwierciedlenie w praktyce i przez cały okres wiosenny zmagamy się z wiatrem i deszczem. Pragnienie odkrytych nóg, poczucia wolności i piękna jest jednak tak silne po pół roku chłodu, że nie potrafimy się oprzeć sukienkom i spódnicom. Nie dają niestety wystarczająco dużo ciepła w chłodne dni. Jak się ubrać na cebulkę w sukience aby nie dopadł nas wiosenny katar?
Nie za krótka, nie za gruba
Podstawa to wybór odpowiedniej sukienki. Warte uwagi są te z najnowszej kolekcji Reserved. Firma uwzględniła bowiem, że sezon wiosenno-letni nie składa się tylko z lata. Sukienka, którą chcemy nosić w wersji na cebulkę nie może być typowo letnia. Stylistycznie nie pasowałaby do swetrów i płaszcza, a przy tym nie ogrzeje. Nie wybierajmy także dzianinowych golfów czy sukienek maxi. Jeśli pogoda nas rozpieści to jak w takiej sytuacji zdejmiemy grubszą warstwę skoro jest nią sama sukienka. Sugerowane byłyby raczej sukienki do kolana, z krótkim lub półdługim rękawem wykonane z nieco grubszej bawełny takie jak tutaj: Reserved sukienki-http://lamoda.pl/katalog/ubrania/sukienki/reserved-m. To daje możliwość manewru w przypadku braku słońca jak i jego przyjemnej obecności. Strojne, bogato zdobione sukienki to także zły pomysł. Z kilkoma warstwami swetrów i płaszczem kreacja będzie przypominała strój baby jagi. W miarę prosta sukienka zyska za to niebanalny charakter.
Ratunek na niepogodę
Podstawą okrycia wierzchniego będzie płaszcz. Dłuższy niż sukienka da nam dodatkowe centymetry ochrony a modowo nie zaszkodzi. Koniecznie wybierajmy te przeciwdeszczowe, bo nawet sto warstw na nic się nie przyda jeśli będą mokre. Obszerny kaptur i wysoki kołnierz to znaczne udogodnienia w walce z burzą, ale kolor i krój to tylko kwestia upodobań. Jeśli deszcz nas nie złapie to rozpięty, powiewający płaszcz będzie modnym dopełnieniem stylizacji. Pod spód w zależności od przewidywanej temperatury na dworze dobieramy odpowiednią ilość i grubość swetrów. Tu znów wybieramy te dłuższe, z luźnym zapięciem lub bez niego. Więcej cieńszych sweterków daje możliwość przystosowania się do temperatury na zewnątrz ale nic nie stoi na przeszkodzie by jeden z nich był trochę grubszy. Używajmy podobnych odcieni kolorów w stylizacji, a jeden element pozostawmy jako kontrast. Może to być np . czerwona sukienka lub żywo zielony płaszcz ale także jeden ze swetrów doskonale spisze się w tej roli. Dla ochrony dekoltu, który przy rozpiętych warstwach będzie narażony na przenikliwy chłód dołóżmy wielką wzorzystą chustę lub szal. W razie gdybyśmy miały zamarznąć można nią także przedłużyć strój przewiązując w pasie lub biodrach pod którąś z warstw. To osłoni nogi przed srogimi wiatrami z północy i z pewnością przyciągnie uwagę.
Patenty na nogi
Nogi w takiej stylizacji cierpią najbardziej. Co z tego, że założymy najgrubsze, norweskie swetry jeśli nogi wciąż marzną? Wiele firm obuwniczych wymyśliło na to metody. Jedną z nich są wywijane cholewki w wysokich butach. Jeśli jest zimno, but sięga aż po kolano, a jeśli zrobi się nam gorąco to odpinamy i zawijamy cholewkę tworząc niesamowity look. Dobrym pomysłem będą także getry zakładane np do krótkich kaloszy. Ani zimno ani deszcz nie straszne wtedy nogom. A getry w razie potrzeby możemy schować do torebki.