UZNAŁAM, ŻE NIE WYTRZYMAM
2023-07-21 9:08:38
Z bibliotekarką FILII nr 3 PBP im. Joachima Lelewela – Aleksandrą Grzegorzewską – rozmawia Grażyna M. Dzierżanowska.
Pani Olu, a odkąd pani pracuje w filii Lelewela?
Od lutego 2019 roku, lada moment będzie pięć lat.
I iloma tomami pani zarządza?
Książek jest dobrze ponad 6 tysięcy. Myślę, że to ilość w sam raz jak na tę niedużą bibliotekę osiedlową. Zapewne interesuje panią, ile mam czytelników, więc podaje dokładnie, na dziś to 224 czytelników. Czy dużo to, czy mało? W porównaniu do zeszłego roku, więcej. W ubiegłym roku o tej porze nie miałam nawet 200. Jest lepiej. Minęła pandemia, ograniczenia, seniorzy nie obawiają się wyjścia z domu.
Sąsiedzi blokowi też panią odwiedzają?
Tak, dużo, moi czytelnicy to głównie sąsiedzi, chociaż mam czytelników aż z Białowiejskiej, z Tysiąclecia, z Wojska Polskiego, z Rynku, nawet z Popław. Bywa tak, że czytelnicy gonią za książką, którą chcą przeczytać.
A jak się pani zaopatruje w nowości? Przez Lelewela?
Otóż nie, każda z filii kupuje dla siebie. Mam wolną rękę. Nawet wczoraj robiłam zakupy, kupiłam aktualnie książkę poczytnej bardzo Kristin Hannach, kilka książek dla dzieci, dla młodzieży – “Rodzina Monet”, kolejną część. Natychmiast została wypożyczona. Jak zamawiam książki? Zazwyczaj przez Internet. Dogodny sposób. Robię to raz w miesiącu – od marca/kwietnia, od kiedy ustalony jest nowy budżet.
Czy może sobie pani poszaleć, zakupując książki?
Tak, szaleję z tym określonym budżetem (śmiech). Książki bardzo podrożały, ale jak pani wie, wciąż mam nowe pozycje. I stąd wniosek dla czytających, że nie opłaca się kupować książek, jedynie je wypożyczać. A my mamy wszystko na świeżo.
Absolutnie, domowa biblioteka ma przecież swoje ograniczenia. A kim są pani czytelnicy?
Głównie seniorzy, grupa 60+, przodująca. Dzieci mam mniej, w przedziale od 6 do 12. Starsze przychodzą zazwyczaj po lektury. A odwiedzający nas najczęściej pytają o romanse, literaturę obyczajową, kryminały, biografie. Proszą o książki Katarzyny Michalak, Krystyny Mirek, Hanny Cygler, Remigiusza Mroza, Roberta Małeckiego, Wojciecha Chmielarza… Cały czas mamy zapisy na książkę Joanny Jax “Saga wołyńska”. A zagraniczni autorzy? Lucinda Riley, twórczyni “Siedmiu sióstr” i “Gdzie śpiewają raki” – Deli Owens – piękna opowieść o dojrzewaniu, o wchodzeniu w życie.
Pani jest namiętna czytelniczką?
Owszem, ale ja kocham kryminały.
Co takiego jest w kryminałach? Ja ich nie czytam, stąd to pytanie.
Myślę, że taka tajemnica, człowiek do końca nie wie, co się wydarzy, jak skończy się książka. To ciekawość i zaskoczenie.
Kryminały zapewne czytają osoby cierpliwe, takie, które nie zaglądają na koniec książki, będąc w połowie jej czytania.
No, ja raz zajrzałam na koniec kryminału, tylko raz. Uznałam, że nie wytrzymam, nie dam rady.
Ja kocham reportaże…
A nasi czytelnicy mniej je czytają; więcej literaturę obyczajową, której mamy najwięcej, i kryminały. Dokumentów mniej się wypożycza. Lepiej jest z biografiami znanych ludzi. Życie sławnych osób ciekawi – Kory, Urszuli…
A młodzież? Co czyta?
Powieści przyrodnicze, przygodowe i fantastykę.
Po Lema ktoś sięga?
Nie! Jedynie po współczesnych pisarzy fantastyki. A HARRY POTTER? O Jezu! Wciąż jest czytany. Dzieci też mają swój kanon, przychodzą z określonymi tytułami, orientują się.
A poezja jest czytana?
Poezja nie!
Książki uświadamiające?
Mam, ale niedużo. Więcej mamy książek obyczajowych o tematyce seksu, miłości – “Pięćdziesiąt twarzy Greya”, albo “365 dni” Blanki Lipińskiej.
Rozchwytywana?
Teraz już nie.
A literatura żydowska, której ja tak wypatruję?
Zakupiłam obecnie “Jestem Żydówką” Miriam Synger; jestem ciekawa, jak czytelnicy na nią zareagują. Ale mało kto pyta o tę literaturę.
W korytarzyku widzę półkę z książkami…
To w związku z akcją UWOLNIJ KSIĄŻKĘ. Można tu zostawić książkę z domu lub wziąć z półki na stałe, ale można ją również po przeczytaniu przynieść. Ludzie korzystają z tej oferty.
Ile książek można wypożyczyć jednorazowo?
Pięć, na dwa miesiące. Większość czytelników trzyma się wytyczonych zasad, ale wiadomo, zdarza się, że przypominamy o zwróceniu wypożyczonych książek.
A jak się zdarzy, że nasz pies “przeczyta” biblioteczną książkę, to…
… czytelnik jest zobowiązany książkę odkupić o tym samym tytule bądź coś o podobnej tematyce, z tego samego działu. Pieniędzy na zakup książki nie przyjmujemy.
Jakaś ciekawostka?
Ostatnio była u mnie pani, pań przychodzi więcej niż mężczyzn, która to wypożyczyła “Pieśni” Jana Kochanowskiego, a książka dobre trzy lata leżała na półce. Miło się zaskoczyłam.
Na koniec naszej miłej rozmowy proszę o odpowiedź na pytanie o to, czy współczesna literatura piękna trzyma się rzeczywistości czy jest mocno od niej odklejona?
Dla mnie, rzadko czytającej książki obyczajowe, to ta literatura jest mocno odklejona od rzeczywistości. A jeśli chodzi o historie miłosne, to uważam, nie zdarzyłyby się nigdy w naszym życiu… Może dlatego czytelnicy chcą czytać takie książki – mówią o czymś, czego nie doznajemy osobiście…
Też tak myślę.