UCHODZĘ ZA OSOBĘ BARDZO PORZĄDNĄ, SPOKOJNĄ
2023-04-11 4:20:35
Z autorką powieści erotycznej „Sekrety Lilly. W kleszczach przeszłości”, Joanną Marią Zawadzką, rozmawia Grażyna Maria Dzierżanowska
Pani Joanno, a dużo pani przeczytała powieści erotycznych?
A uwierzy mi pani, jeśli powiem, że… ani jednej?
Uwierzę! Zawsze jestem ciekawa pierwszego zdania danego utworu…
„Kiedy Lilly nalała sobie drugi kieliszek prosecco, było już grubo po północy”.
Alkohol to często dobry wstęp do miłosnych igraszek, ale w tym przypadku to złudna interpretacja, gdyż bohaterka mojej powieści pije go zupełnie z innego powodu, a mianowicie planuje popełnić samobójstwo i chce się trochę przedtem znieczulić.
Pierwsze zdanie bardzo mi się podoba! Ciekawe, więc na początek naszej rozmowy proszę o fragment pani niedawno wydanej powieści… Fragment nasycony erotyzmem…
Trudno jest mi ocenić, który to fragment… Może na przykład ten?
„Następnego dnia zjawiła się w kancelarii już o ósmej. Pod „grzeczną”, służbową garsonką miała na sobie zmysłową, soczyście czerwoną, wyuzdaną bieliznę. Jarek czekał już na nią w swoim biurze, z rozpiętym kołnierzykiem koszuli w kolorze jasnego fioletu. Kiedy tylko ją zobaczył, natychmiast rzucił się na nią bez słowa. Namiętnie ją całując, szybko zdjął z niej ubranie, podziwiając jej smukłe, ponętne kształty. Następnie błyskawicznie zrzucił z siebie wszystko, co miał na sobie, popchnął ją lekko w kierunku biurka, by poczuła jego dominację, położył ją na nim i wszedł w nią mocno i…
… i resztę doczytam już z pani książki!!! A czy podczas pisania scen erotycznych włączała się pani samokontrola?
Oczywiście, że tak. Tak naprawdę to niektóre sceny ujęłabym w inne, mocniejsze słowa, ale… trochę obawiałam się reakcji czytelników, przede wszystkim rodziny, znajomych. To znaczy, czy ta moja powieść nie będzie aby jednak za mocna, za prowokująca i jak zostanie to odebrane. Musiałam poddać moją książkę pewnej cenzurze i nieco złagodzić może nie tyle samą treść, co sposób wyrażenia tej treści.
Zapewne przygotowywała się pani do napisania „Sekretów Lilly. W kleszczach przeszłości”… Jak? Jakieś filmy erotyczne, jakieś ŚWIERSZCZYKI, odwiedzanie sex shop-ów?
Owszem, trochę się przygotowywałam. W mojej powieści jest sporo scen brutalnych, przedstawiających na przykład gwałt albo sex z przymusu, wynikający z manipulacji, szantażu czy też uzależnienia emocjonalnego od drugiej osoby. Poza tym moja bohaterka ze skromnej poetki przeistacza się też na przykład w wyuzdaną striptizerkę. Ciężko było mi to sobie wszystko wyobrazić. Pomogły mi w tym filmy dotyczące między innymi prostytucji (w tym przymusowej, będącej na przykład skutkiem porwania i handlu kobietami). Generalnie w mojej powieści niewiele jest scen przedstawiających sex jako coś pięknego i nieskomplikowanego. Jest on wplatany w wątki psychologiczne dotyczące trudnych życiowych spraw.
By sięgnąć po tematykę erotyzmu, trzeba mieć odwagę. Miała ją pani w sobie? Podejrzewała się pani o nią?
Absolutnie nie, nie podejrzewałam. Uśmieje się pani, ale ja nawet tuż przed samym przekazaniem książki wydawcy miałam wątpliwości i chciałam się wycofać. Przestraszyłam się. Ogólnie rzecz biorąc w moim środowisku uchodzę za osobę bardzo porządną, spokojną. A tu nagle TAKA książka???
Czy kilka lat wcześniej, gdyby ktoś podsunął TAKI temat, sięgnęłaby pani po niego?
Krótka piłka – nie.
Ile czasu trwał proces tworzenia „Sekretów Lilly”?
Trzy miesiące. Miałam dużo czasu na pisanie ze złamaną ręką. Potem były jeszcze poprawki kosmetyczne, korekta i zastanawianie się, co z tą moją książką zrobić dalej.
Pani Joanno, sięgnijmy do niedawnej przeszłości… Siadła sobie pani przy laptopie z gotowym pomysłem na powieść erotyczną i rzuciła na ekran pierwsze zdanie, czy było zgoła inaczej…
Owszem, siadłam sobie przy laptopie z gotowym pomysłem na powieść erotyczną, gdyż niemal całą historię Lilly od początku miałam już w głowie. I… napisałam, cały pierwszy rozdział. A potem pokazałam go mojemu mężczyźnie.
To on panią wspierał w dziele tworzenia? Czy czuła się pani zawstydzona, zażenowana fragmentami, które czytał?
Tak, był to mężczyzna, któremu zresztą tę moją powieść zadedykowałam. Absolutnie nie byłam zawstydzona, ponieważ jestem z nim mocno związana i wie o mnie niemal wszystko, ta książka nie była dla niego zaskoczeniem.
Jaka jest pani bohaterka, ta tytułowa Lilly? Ma swój prototyp? Cechy pani koleżanek, przyjaciółek?
Przyznam, że pewne cechy (może nawet wiele) ma po mnie. Jest tak samo emocjonalna, wrażliwa, przejmująca się wszystkim, spragniona miłości i ciepła, gotowa do poświęceń dla ukochanej osoby. I nie wierzy w swoje możliwości. Ale na przykład w wielu sytuacjach ja postąpiłabym zupełnie inaczej niż ona – nie jestem aż taką ryzykantką i wydaje mi się, że nie wpakowałabym się w takie kłopoty, jak ona.
A co to znaczy, że pani książka zawiera treści erotyczne, jednak w nieco innej odsłonie, niż to ma miejsce zwykle w typowych książkach erotycznych?
Po pierwsze moja książka jest powieścią obyczajową, choć zawiera wiele wątków erotycznych. Czyli choć jest mocno naznaczona erotyką, to ta erotyka znajduje się tam raczej w tle, a nie na pierwszym planie. Po drugie erotyzm ten ma często raczej dramatyczny charakter, gdyż związany jest z ciężkimi doświadczeniami mojej bohaterki, takimi jak uzależnienie emocjonalne od żonatego narcyza i zarazem maniaka seksualnego, dokonany na niej gwałt, sex w ramach wyrównania rachunków, praca w charakterze striptizerki, by zarobić pieniądze.
Ktoś tam napisał na pani stronie, że pani toruje drogę książkom erotycznym. Czym?
Trzeba by zapytać tę osobę. Wydaje mi się, że moja powieść przedstawia sex i generalnie intymność nieco z innej strony niż to ma miejsce zazwyczaj. Sex nie musi wcale wiązać się z miłością, czystą namiętnością i pożądaniem, czymś pięknym, jak to się utarło. Sex jest też czasem związany z takimi doświadczeniami jak gwałt, uzależnienie emocjonalne od partnera, cele zarobkowe, seksoholizm, zdrada.
Prowadziła pani walkę sama z sobą o tytuł swojego dzieła?
Nie. Niemalże od samego początku wiedziałam, jak chciałabym, żeby brzmiał.
Jeszcze taka kwestia… Napisać książkę to jedno, drugie to wydać ją, przedtem poddać korekcie. To niezły trud…
Święta prawda! Ogólnie rzecz biorąc napisanie książki było najprostszym elementem w całym procesie wydawniczym. A skład, korekta, wydanie, promocja to już inna bajka… Ze względów finansowych korektę robiłam sama, promocja także spadła na moją głowę. Chętnie zajęłabym się samym pisaniem, ale czasem to niemożliwe, zwłaszcza w przypadku początkujących autorów.
Poświęćmy chwilę na mężczyzn w pani książce…
Przyznam się bez bicia, że mężczyźni w mojej powieści są trudni, skomplikowani i uwikłani w problemy, z którymi nie bardzo sobie radzą. Jeden z głównych bohaterów to człowiek z osobowością narcystyczną, maniak seksualny, który za nic ma uczucia kobiet i wykorzystuje je do spełniania swoich chorych fantazji seksualnych, mając przy tym żonę. Ojciec głównej bohaterki to bardzo zamknięty w sobie, surowy perfekcjonista, zaniedbujący emocjonalnie swoją córkę. Inny z bohaterów wdaje się w romans ze swoją współpracownicą, gdyż nie potrafi sobie poradzić z problemami swojej małżonki owładniętej pragnieniem posiadania dziecka. Jeszcze inny jest furiatem i damskim bokserem, pragnącym, by jego żona była jedynie kurą domową. To są dość wyraziste, charakterystyczne postacie, prawda?
Zgadzam się, absolutnie nie papierowe. A pani Monika Plisecka, świetna recenzentka książek, już się wypowiedziała na temat pani powieści?
Pani Monika, z którą uwielbiam dyskutować, choć mało w czym się zgadzamy, z braku czasu nie przeczytała jeszcze mojej książki, ale obiecała, że to zrobi. Wtedy możemy wrócić do tego pytania.
Mają powstać kolejne tomy „Sekretów…”. Jaki cel temu przyświeca? Pani lubi ciągi dalsze w literaturze?
Tak, będzie to trylogia. Właśnie skończyłam pisać drugi tom i planuję go wydać pod koniec wakacji. Historia Lilly jest bardzo złożona, ciężko się zmieścić w jednym tomie… Moja bohaterka musi zmierzyć się z wieloma wyzwaniami życiowymi. Ciekawy jest proces jej dojrzewania emocjonalnego, chciałabym, by z zagubionej, uzależniającej się od mężczyzn i nie szanującej swoich granic osoby, stała się kobietą pewną siebie, świadomą swoich atutów, kobietą, która nie tylko kocha, ale też jest autentycznie kochana. I szczęśliwa. Mam nadzieję, że wreszcie jej się to uda.
Na koniec naszej rozmowy, takie pytanie: Coś by pani poprawiła w swojej powieści erotycznej? Dodała? Coś pominęła?
Myślę, że bardziej rozwinęłabym wątki niektórych postaci w mojej książce i może też dodałabym więcej szczegółów w opisach miejsc, ale nie chciałam, by powieść była zbyt gruba. Trochę lepiej dopracowałabym ją też pod względem edytorskim. Ale generalnie jestem zadowolona, nie musi być przecież idealna. Jest moja i to jest najważniejsze. A możecie ją państwo kupić w księgarniach internetowych Bonito i Ridero w formie drukowanej oraz w formie e-booka m. in. w Empikach, Taniej Książce i innych księgarniach internetowych. Serdecznie zapraszam.
A ja serdecznie dziękuję za rozmowę. Życzę dodruku.