Z BOGUSŁAWĄ WOŹNIAK, nauczycielką plastyki i malarką, rozmawia GRAŻYNA MARIA DZIERŻANOWSKA.
Bogusiu, znamy się od lat i cieszę się, że wreszcie możemy pogadać o Twojej malarskiej pasji i twórczości. Uczysz też plastyki w dwóch szkołach, powiedz, jak uczniowie podchodzą do przedmiotu, który uczysz? I czy odnajdujesz wśród nich dzieci uzdolnione malarsko?
Grażynko, mam to szczęście, że uczę takiego przedmiotu, który prawie wszystkie dzieci lubią. Wydaje mi się, że dzieci obecnie jak i przed laty z przyjemnością i bez stresu przychodzą na moje lekcje plastyki. Staram się podczas lekcji nie tylko przekazywać im odpowiednie treści, ale także w każdej ich pracy dostrzec coś pozytywnego. Nie krytykuję, chwalę, wzmacniam pozytywnie - to dodaje im skrzydeł. Lekcje plastyki powinny dawać zadowolenie, rozbudzać kreatywność, wyobraźnię. A to ma wpływ na ogólny rozwój człowieka.
Jest wiele uzdolnionych plastycznie dzieci. Niektóre z nich kształcą się dalej w średnich szkołach plastycznych i dalej na studiach artystycznych.
A od kiedy datuje się Twoja przyjaźń z farbami i pędzlem? Pamiętasz może swoje pierwsze prace?
Moja przyjaźń z farbami i to od razu olejnymi datuje się od siódmej klasy szkoły podstawowej, kiedy to wraz z koleżankami zapisałam się na zajęcia koła plastycznego i pani prowadząca koło postanowiła z nas zrobić artystki. Zaczęłyśmy od poznawania malarstwa impresjonistów. Malowałyśmy martwe natury, kwiaty, kopiowałyśmy znanych malarzy: Claude Moneta, Augusta Renoira, Wincenta van Gogha i innych.
U Ciebie, jak zauważyłam, pasja malarska idzie z inną, z fotografowaniem. Piękne są Twoje zdjęcia – natury, kwiatów... Wykorzystujesz je, malując? Przenosisz to co na fotografii na płótno?
Fotografię, jako przedmiot miałam już na studiach pedagogiczno - artystycznych. Ale prawdziwą pasją zaraziłam się od swojej córki Weroniki (jest fotografką z zawodu). Podpatrywałam ją, gdy robiła zdjęcia architektury na zaliczenie. A byłyśmy wtedy na pięknej wyspie Lanzarotte, chodząc po miasteczku tłumaczyła mi, jak fotografować budynki, jakie światło jest najlepsze, na co zwrócić uwagę. I tak to się zaczęło, że zdjęcia robię prawie codziennie. Obecne coraz lepsze aparaty fotograficzne i te również w telefonach pozwalają na coraz sprawniejsze wykonywanie zdjęć, ich obróbkę. I stają się one inspiracją do moich obrazów.
Ostatnio zachwyciłam się Twoja pracą pt. DESZCZ. Spytam: czy DESZCZ maluje się w deszcz?
Ciekawy pomysł Grażynko, muszę spróbować. Ale z pewnością deszcz maluje się w akwareli przy użyciu większej ilości wody.
A czy w ogóle samopoczucie artysty, jego stan psychiczny ma wpływ na treść, na koloryt obrazu?
Tak, samopoczucie artysty i jego stan psychiczny ma wpływ na powstający obraz. Zmieniają się kolory, sposób kładzenia farby na płótno, dynamika śladów pędzla. Podam przykład Vincenta van Gogha. Sztuka była dla niego sposobem na radzenie sobie z trudnymi emocjami. Malował dużo i namiętnie, a ostatnie jego prace przed samobójczą śmiercią cechują się szczególnie mocną, wyrazistą, skontrastowaną plamą. Artyści to przeważnie osoby wysoce wrażliwe.
W Twojej twórczości dostrzegam kwiaty (czarowne maki, cud miechunkę...), zatrzymujące wzrok MGŁY NA MOKRADŁACH, sielskie krajobrazy wsi podlaskiej... Co jeszcze?
Tematyka moich prac jest dość zróżnicowana. Od pewnego czasu zafascynowała mnie technika malarstwa akwarelowego. I powiem, że ciągle poznaję jej tajniki. A ma ich wiele. Począwszy od różnego rodzaju papieru (gramatura, sposób wytwarzania, firma...), pędzli (są np. z tworzyw sztucznych, naturalnych typu włosie jakiegoś zwierzaka wiewiórki, sobola), farb (wytwórca, pigmentacja, sposób rozprowadzania). Ciągle uczę się akwareli. Uczestniczę w warsztatach ze znanymi i cenionymi akwarelistami np. Adamem Papke, Krystyną Lubański, Katarzyną Kmiecik, Minch Damem. Podpatruję ich sposób malowania i wiele od nich czerpię. Na mediach społecznościowych jestem w kilku grupach malarskich i podejmuję tam pojawiające się wyzwania. Stąd te tematy: struktura kamienia, tafla wody, blask słońca, mroźna zima i tak dalej. Bardzo mnie to rozwija. Widzę ewidentny progres.
Jakiego tematu w swojej malarskiej twórczości jeszcze nie podjęłaś? Masz jakieś plany w tym względzie?
O, z pewnością są tematy, których jeszcze nie podjęłam. Tak się zastanawiam. Były już martwe natury, pejzaże, portrety, sceny rodzajowe, marynistyczne, nawet religijne (bo kilku papieży i dwie madonny). Mam. Nie było tematyki batalistycznej. I chyba nie będzie (ha ha).
Czy masz pracę, której nie możesz ukończyć z jakiejś przyczyny? Z jakiej? Pytam, bo w moim laptopie leżakuje wiersz, pierwsza jego strofa, którego nie umiem rozwinąć... Nie mam na niego pomysłu...
Tak. Mam pewną pracę na zamówienie. Zrobiłam do niej dwa szkice i nie mogę się zabrać za malowanie. Trochę obawiam się, że nie spełnię oczekiwań, albo nie nadeszła jeszcze ta chwila (czytaj wena).
Ciekawa jestem, kim jest dla Ciebie pani Krystyna Lubański, której prace nadzwyczaj mi się podobają.
Krystyna Lubański to akwarelistka, której prace bardzo cenię i podziwiam. Byłam u niej na warsztatach online, a także stacjonarnych w Krakowie, i pod Poznaniem. Tam malowaliśmy w przepięknej scenerii ogrodu botanicznego.
A jakie obrazy Twojego pędzla zdobią Twój dom?
Na ścianach w moim domu wiszą i cieszą oczy moje obrazy malowane farbami olejnymi i akrylowymi, czyli jak ja to mówię jeszcze z poprzedniej epoki olejnej i akrylowej. Natomiast po ponownym pomalowaniu ścian, zawisną akwarele.
A na sztalugach masz?
Akwarele do wyzwania "Mroźne słońce migoce" i druga "Klify i brzegi".
Ci, którzy Cię znają, pytają: kiedy wystawa Twoich prac?
Absolutnie nie mam parcia na wystawianie. Zawsze, gdy namaluję ciekawą pracę, wieszam ją w moim pokoju. Kiedy się nią nasycę, idzie dalej. Na ścianę w innym domu, do archiwum domowego, prezentuje się na mediach społecznościowych.
Wiem, że nie masz parcia na wystawianie, ale życzę CI... wystawy.