Dorośli właściciele psów, także dzieci, wyprowadzają ich dziesiątki i z obserwacji wynika, że nikt, ale to nikt nie zbiera odchodów. Odbywa się to tak: pies/piesek staje, wygina się, załatwia swoją potrzebę, wesoło grzebie tylnymi nogami i już jest gotowy do dalszej penetracji terenu. A psi opiekunowie? Ci stoją przy czworonogu, wzbijają oczy w niebo, tak śledząc chmury lub przemieniają się w… słup soli. Raz tylko udało nam się podpatrzeć kobietę, której pies NAWALIŁ tuż przy chodniku, a pani – estetka pogmerała nogą w śniegu, tak “zasypując” śmierdzącą wydalinę.
Tyle nasi obserwatorzy, a my powyższe OBRAZKI dedukujemy służbom miejskim. Miejsca – pardon – psich wypróżnień już znacie, więc prosimy – w imię tych, którzy nie mogą przejść bez obrzydzenia po wymienionym terenie, o skuteczne i częste interwencje.
Śladem naszych publikacji
