Odpowiadając na prośby i apele setek Czytelników, nasza redakcja od blisko dziesięciu lat podejmowała działania mające na celu wykluczenie z żeglugi na Narwi skuterów wodnych.
Publikowaliśmy przez lata kolejne artykuły ze zdjęciami i opisami tego, co między kwietniem a październikiem, każdego roku, działo i nadal dzieje się w enklawie narwiańskiej Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego. Apelowaliśmy do naszej policji, słaliśmy pisma do urzędów, opisując dramat niszczonego bezmyślnie środowiska i prosząc o interwencje i egzekwowanie przepisów prawa.
I tu niestety "pies był pogrzebany": w niespójnych przepisach i prawnych lukach, którymi wszystkie urzędy się zasłaniały utrzymując, że nic się nie da zrobić, albo wręcz zaznaczając, że nie ma żadnego problemu...
Najgorszy w całej sprawie był fakt, że urzędów odpowiedzialnych za to, co się dzieje na Narwi, jest kilka i podlegają one pod różne ministerstwa. Pisaliśmy zatem, czekaliśmy na odpowiedzi, składaliśmy kolejne pisma i szukaliśmy nowych pomysłów na przebicie się przez urzędniczą niemoc, a czasami... otwartą niechęć.
Zaczęliśmy od pism kierowanych do zarządcy drogi wodnej, jaką jest Narew, czyli do Wód Polskich. Pytaliśmy, czemu nie mogą oznakować szlaku na rzece znakami o zakazie uprawiania sportów wodnych i ruchu skuterów? Powołaliśmy się na przepisy Urzędu Żeglugi Śródlądowej, które wprost zakazywały uprawiania sportów na szlaku żeglugowym a skutery wodne, zgodnie z tymi przepisami, mogły płynąć "z niewielką prędkością prawą stroną szlaku". Odpowiedź Wód Polskich była zaskakująca: przepisy Urzędu Żeglugi Śródlądowej, na które się powołaliśmy, zostały unieważnione wyłącznie z jednego powodu, bo w 2018 r. ówczesne władze... przeniosły siedzibę tego urzędu z Warszawy do Bydgoszczy. Dalsze stukanie i pukanie do Urzędu Żeglugi nie dawało rezultatu – urzędnicy nie widzieli niczego niewłaściwego w tym, co opisywali nasi Czytelnicy: tyraliery ścigających się skuterów z maksymalną prędkością. Przy okazji dowiedzieliśmy się jeszcze, że wędkarz, który "przycupnął" sobie na łódce gdzieś przy trzcinowisku i wędkuje, popełnia oczywiste wykroczenie polegające na kotwicowaniu na drodze wodnej.
Szukając innych rozwiązań, zwróciliśmy się do regionalnego dyrektora ochrony środowiska w Warszawie – podkreślaliśmy skalę niszczenia przyrody, barbarzyńskiego demolowania siedlisk ptaków, które w przeważającej większości objęte są ścisłą ochroną gatunkową. Najpierw dowiedzieliśmy się, że jakoby dyrektor ochrony środowiska "nie ma kompetencji do zajęcia się tą sprawą" – a kiedy pokazaliśmy palcem w ustawie, że oczywiście RDOŚ jak najbardziej ma takie uprawnienia, urząd korespondencję przerwał. Po naszej interwencji w 2022 r. w Ministerstwie Środowiska, dostaliśmy od generalnego dyrektora ochrony środowiska odpowiedź opryskliwą i nawet nieco obraźliwą – i nie do końca na temat... Jednocześnie dyrekcja parku krajobrazowego przyznawała redakcji i naszym Czytelnikom rację, ale zaznaczała, że nic w sprawie nie mogą zrobić, bo to zależy od innych urzędów. Czas mijał, a skala problemu narastała: skuterów z roku na rok przybywało i przybywa. Na niektórych odcinkach Narwi skuterów wodnych jest już więcej niż pozostałych jednostek.
Enklawa narwiańska to w tej chwili głównie tor wyścigowy i akwen do wykonywania na wodzie ewolucji.
Po grudniowej zmianie władzy i postępującej za tym wymianie kadr kierujących urzędami, redakcja znów zaczęła pisać pisma, opisując, alarmując i apelując. Począwszy od lutego `24 zaczęliśmy kontaktować się z Wodami Polskimi, Urzędem Żeglugi Śródlądowej, Ministerstwem Środowiska i Klimatu i Ministerstwem Infrastruktury. I tym razem najwyraźniej udało się przebić mur niemocy. W minionym tygodniu wpłynęła do redakcji jednoznaczna odpowiedź właśnie z Ministerstwa Infrastruktury!
Pismo jest długie, bardzo szczegółowe lecz przejrzyście przedstawia sytuację prawną – zacytujemy więc jedynie najbardziej istotne informacje.
Otóż nowy Dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej przekazał do Ministra Infrastruktury podpisane zarządzenie nr 7/2024 z 4 czerwca 2024 r.
w sprawie szczegółowych warunków bezpieczeństwa ruchu i postoju statków
, które zastąpi - uchylone w 2018 r. - wcześniejsze przepisy. Zgodnie z nowym zarządzeniem na odcinku Narwi:
* od km 42 (m. Wierzbica) do km 62,30, jeżeli znaki żeglugowe nie stanowią inaczej, statki i zestawy używające własnego napędu mechanicznego obowiązywać będzie nakaz nieprzekraczania prędkości 15 km/h podczas ruchu bez ładunku i 10 km/h podczas ruchu z ładunkiem,
* od km 62,30 do km 64,30 (m. Pułtusk), jeżeli znaki żeglugowe nie stanowią inaczej, statki i zestawy używające własnego napędu mechanicznego obowiązywać będzie nakaz nieprzekraczania prędkości 6 km/h podczas ruchu bez ładunku i ruchu z ładunkiem,
* od km 64,30 do km 248,50 (ujście Biebrzy do Narwi), jeżeli znaki żeglugowe nie stanowią inaczej, statki i zestawy używające własnego napędu mechanicznego obowiązywać będzie nakaz nieprzekraczania prędkości 15 km/h podczas ruchu bez ładunku i 8 km/h podczas ruchu z ładunkiem.
Czyli w skrócie: prędkość na Narwi, od Wierzbicy do Pułtuska maksymalnie 15 km/h, przez obszar Pułtuska maksymalnie 6 km/h, od Pułtuska w górę rzeki, aż do Biebrzy – maksymalnie 15 km/h.
Żeby nie było, że Tygodnik, Urząd Żeglugi czy Ministerstwo "nie lubią" skuterów wodnych cytujemy dalszą część informacji z Ministerstwa:
Nakaz nieprzekraczania prędkości nie będzie obowiązywał natomiast na całej szerokości Jeziora Zegrzyńskiego na odcinkach:
* I – szlaku głównego Dębe – Pułtusk od km 21,60 (SW Dębe) do km 42,00 (m. Wierzbica),
* II – szlaku głównego Nieporęt – Zegrze od km 0,30 (m. Nieporęt) do km 2,25 (m. Zegrze),
* III – szlaku bocznego Serock – Kuligów od km 0,00 (m. Serock) do km 1,80 (m. Nowa Wieś).
W podsumowaniu informacji przekazanej do redakcji przez rzeczniczkę prasową Annę Szumańską z Biura Komunikacji Ministerstwa Infrastruktury czytamy: zarządzenie powinno w najbliższym czasie zostać przekazane do publikacji w wojewódzkich dziennikach urzędowych, a termin jego wejścia w życie został wyznaczony po upływie 14 dni od dnia jego ogłoszenia. Z chwilą rozpoczęcia obowiązywania tych przepisów, bez konieczności podejmowania dodatkowych działań, chociażby w zakresie
oznakowania, przekraczanie prędkości na wyżej wskazanych odcinkach będzie stanowiło wykroczenie. Przyjęta maksymalna prędkość dla tych odcinków w zasadzie uniemożliwia wykonywanie tzw. "ewolucji" na skuterach wodnych lub sprawia, że stają się one bezpieczne i nieuciążliwe. Obszar objęty wprowadzaną regulacją pokrywa, a nawet jest szerszy od tego, o którego możliwość wyznaczenia i oznakowania Redakcja pytała.
Czekamy zatem – zapewne w ciągu około miesiąca - by nowe przepisy weszły w życie. Czy to koniec naszej redakcyjnej batalii? W tym miejscu zwracamy się do komendanta powiatowego policji w Pułtusku: jak policja i inne służby formalnie odpowiadające za bezpieczeństwo na rzece zamierzają egzekwować nowe przepisy? Poza demolującymi przyrodę sternikami skuterów widzimy często "holowanie narciarzy wodnych lub nadmuchiwanych obiektów pływających z pasażerami" – to akurat stanowi od lat wykroczenie wynikające z treści w § 6.35 przepisów żeglugowych. Niszczenie siedlisk i ostoi ptasich, płoszenie i niepokojenie dziko żyjących zwierząt objętych ochroną gatunkową to także wykroczenie, od lat określone w treści art. 52 ustawy o ochronie przyrody. Wierzymy, ze policja sprawnie, skutecznie i bezwarunkowo doprowadzi do wyprowadzenia miłośników sportów wodnych na centralny akwen Zalewu Zegrzyńskiego.
ZCZ