pultuszczak




Relikwie w zakamarkach pułtuskiego kościoła

2021-11-16 9:37:30

O ciekawej, dotąd nieznanej karcie historii naszego miasta, o odnalezionych relikwiach, filmie opowiadającym o znalezisku i sukcesach naszego Muzeum Regionalnego rozmawiamy z dyrektorem Andrzejem Popowiczem

Na początek pytanie dla niezorientowanych. Kim był św. Władysław?

Władysław to król węgierski z dynastii Arpadów, który najprawdopodobniej urodził się w 1040 roku, a zmarł w 1095. Co ważne, urodził się w Polsce. Wówczas jego ojciec, późniejszy król Węgier Bela, przebywał na wygnaniu. Jego matką była nieznana z imienia córka Mieszka I. Tak więc, Władysław wychowywał się na dworze w Krakowie, doskonale mówił po polsku. Po powrocie na Węgry wsławił się w walkach o utrzymanie chrześcijaństwa, stworzył podwaliny państwa węgierskiego i stał się wzorcem moralnym, wzorcem władcy doskonałego, zarówno dla Węgrów, jak i królów Polski. Był zresztą ceniony w całej Europie i gdyby nie zmarł wcześniej, prawdopodobnie byłby dowódcą pierwszej wyprawy krzyżowej.

W 1192 roku Władysław był kanonizowany, jego ciało stało się relikwią. Podczas różnych zawirowań, wojen religijnych zaginęło, ocalała jedynie głowa, która do Polski trafiła prawdopodobnie wraz ze Stefanem Batorym. Dodajmy, że św. Władysław to, obok św. Stefana, jeden z dwóch najważniejszych świętych węgierskich.

A jak relikwie św. Władysława znalazły się w Pułtusku?

W Pułtusku kształcił się Andrzej Batory, czyli bratanek króla Stefana Batorego, którego król planował uczynić swoim następcą, władcą Polski. Choć królem nie został, to jezuici świetnie sprawdzili się w roli edukatorów późniejszego kardynała. Zarówno Stefan Batory, jak i jego żona Anna Jagiellonka byli im za to wdzięczni, postanowili w jakiś sposób podziękować i nadać pułtuskiemu kolegium jezuickiemu prestiżu, więc przekazali relikwie św. Władysława, które przyjechały do Pułtuska w 1585 roku. Prawdopodobnie wówczas była to cała głowa świętego.

Z czasem kult węgierskiego władcy stał się mniej dostępny dla zwykłych ludzi, jezuici stawiali bardziej na św. Stanisława Kostkę, który był stąd, był znany lokalnej społeczności.

Głowa św. Władysława wróciła na Węgry, natomiast wszystko wskazuje na to, że odłupano fragmenty czaszki i pozostały one w Polsce. Z czasem tracimy wiedzę, co dalej działo się z tymi szczątkami świętego.

Co się więc takiego wydarzyło, że ostatecznie relikwie św. Władysława zostały odnalezione w naszym mieście?

Był rok 2016. Prowadziliśmy działania związane z przygotowaniem wystawy, w związku z 450 – leciem sprowadzenia jezuitów do Pułtuska. Wystawę przygotowywaliśmy między innymi we współpracy z pułtuską parafią pw. Jana Pawła II (kościół szkolny – dop. red.). Ksiądz kanonik Sławomir Stefański udostępniał nam wszystko to, co mogło posłużyć ubogaceniu wystawy. Wspominał też o pustych relikwiarzach przechowywanych w zakamarkach kościoła. Tam też znaleźliśmy trzy poduszki z bardzo ciekawymi zdobieniami i ku naszemu zaskoczeniu, przymocowanymi do nich fragmentami kości. Zwróciliśmy również uwagę na tasiemki przymocowane do dwóch z tych poduszek. Po odczytaniu napisów na tych tasiemkach nie mieliśmy wątpliwości, z czym mamy do czynienia. W tłumaczeniu na język polski, ten napis brzmiał: “Z głowy św. Władysława króla”. Otwartym pozostało pytanie, czy szczątki odnalezione na poduszkach są prawdziwe.

W jaki sposób się to sprawdza?

To niezwykłe znalezisko wywołało oczywiście wiele emocji, zarówno w świecie pułtuskich historyków, osób wierzących, ale też ogromne zainteresowanie ambasady Węgier. W konferencji naukowej, która towarzyszyła obchodom 450 – lecia sprowadzenia jezuitów do Pułtuska, brał również udział przedstawiciel tej ambasady, dr Attila Illés. Wszyscy chcieliśmy potwierdzić autentyczność szczątków św. Władysława znalezionych w Pułtusku. Dzięki pomocy i współpracy z konsulatem Węgier i Akademią Humanistyczną, udało się je wysłać do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Tam, przy pomocy dostępnych metod, zostały one wstępnie przebadane. Udało się ustalić, że są to szczątki ludzkie pochodzące sprzed około 1000 lat. Wcześniej czaszka św. Władysława, która jest na Węgrzech, została bardzo dobre przebadana, pobrano DNA, więc teoretycznie można by je porównać z tym ze szczątków znalezionych w pułtuskim kościele. Problem w tym, że z tych małych fragmentów nie da się DNA uzyskać. Tak więc, nie da się potwierdzić w stu procentach, choć jest duże prawdopodobieństwo, że są to fragmenty czaszki przechowywanej jako relikwia na Węgrzech.

Pułtuskie znalezisko możemy traktować jako ciekawostkę historyczną, nie ma jednak zgody władz kościelnych na sprawowanie kultu, który zresztą przez stulecia stał się mniej popularny.

Rzeczywiście to niezwykła historia… I tu przechodzimy do filmu, w którym chcieliście ją opowiedzieć nie tyko pułtuszczanom.

Tak, to przecież fragment wspaniałej historii naszego miasta, nieznany mieszkańcom, pokazujący relacje polsko – węgierskie, w pewnym sensie tłumaczący skąd się bierze przyjaźń obu narodów. Stąd właśnie zdecydowaliśmy się na realizację filmu zatytułowanego “Święty dwóch narodów – powrót relikwii św, Władysława”, we współpracy z telewizją Pułtusk News. Wcześniej napisaliśmy projekt, dzięki któremu pozyskaliśmy środki na nagranie filmu z Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego, czyli w ramach Funduszu Patriotycznego. Projekt przygotowała Monika Żebrowska – kustosz naszego muzeum i bardzo się cieszymy, że otrzymał dofinansowanie. Pani Monika przygotowała również scenariusz filmu, po konsultacjach z prof. Radosławem Lolo – wybitnym znawcą historii jezuitów na Mazowszu. Od razu zakładaliśmy, że będzie on narratorem filmu. W momencie realizacji projektu, nawiązaliśmy również kontakt z konsulem generalnym Węgier w Gdańsku – doktorem Attilą Illésem, któremu temat jest bliski i od razu zgodził się na udział w filmie.

W naszym projekcie wziął też udział wspomniany wcześniej ks. kanonik Sławomir Stefański, a wsparli go swoją pomocą i życzliwością m.in. Diecezja Płocka, Gmina Pułtusk oraz dyrektor pułtuskiego Domu Polonii pan Michał Kisiel.

Film został zrealizowany tak, by był dostosowany dla osób ze szczególnymi potrzebami. Jest tłumaczenie na język migowy, audiodeskrypcja i napisy w języku polskim. Jest też wersja tego samego filmu z napisami angielskimi i węgierskimi, byśmy mogli dotrzeć do jak największego groma odbiorców.

Film robi wrażenie, ze względu na profesjonalną realizację, rozmach, ciekawie opowiedzianą historię, ogrom podanych informacji…

Bardzo się cieszę i dziękuję za słowa uznania, należą się one też naszemu partnerowi – telewizji internetowej Pułtusk NEWS. Film realizowaliśmy z myślą o promocji naszego miasta, chcąc pokazać, jak wspaniałą i ciekawą ma historię, którą pokazywaliśmy już we wcześniej realizowanych przez nas filmach. Za realizację innego ubiegłorocznego projektu dostaliśmy nagrodę w konkursie Mazowieckie Zdarzenia Muzealne WIERZBA.

A co jeszcze proponujecie pułtuszczanom i turystom, gościom odwiedzającym nasze miasto?

Cały czas się rozwijamy, realizujemy ciekawe projekty, wzbogacamy infrastrukturę muzeum. Całkiem niedawno udało się nam wyremontować wieżę ratuszową, która była w złym stanie, a teraz nie straszy i nie zagraża zwiedzającym. W ciągu kilku ostatnich lat zmodernizowaliśmy ekspozycje stałe. Teraz, dzięki inwestycjom prowadzonym przez gminę Pułtusk, zyskujemy nowe ciekawe miejsca na ekspozycje, którym towarzyszy aura tajemnicy. Są to podziemia ratuszowe i te pod Wzgórzem Abrahama, które za chwilę zostaną oddane do użytku. W podziemiach XVIII -wiecznego ratusza już przygotowaliśmy ekspozycję “Preatorium Pultoviensis” . Chcemy ją rozbudowywać i wzbogacać o multimedia, makiety architektoniczne, ale to raczej zadzieje się już w przyszłym roku, gdyż musimy dokonać jeszcze kilku przeróbek. Piwnice, ze względu na dużą wilgoć, są obiektami trudnymi do umieszczania ekspozycji, szczególnie multimedialnych, wymagających instalowania sprzętu. Plany jednak mamy i będziemy je stopniowo realizować, również w przypadku piwnic pod wzgórzem Abrahama, by dostarczyć zwiedzającym jak najwięcej emocji i pozytywnych wrażeń.

Czy ekspozycje Muzeum Regionalnego i pułtuskie zabytki można zwiedzać z przewodnikiem?

Większość turystów przybywa do naszego miasta w kilkuosobowych, zwykle rodzinnych grupach i wtedy raczej zwiedzają muzeum i miasto indywidualnie. Oczywiście, jeśli jest taka potrzeba, pracownik może oprowadzić zwiedzających po ekspozycjach, choć nie zawsze jest to możliwe, ze względu na ograniczoną liczbę osób zatrudnionych. W przypadku większych grup zorganizowanych niemal zawsze zapewniamy osobę oprowadzającą po naszych ekspozycjach. Podobnie jest ze zwiedzaniem miasta, trzeba to tylko z nami wcześniej ustalić, jesteśmy do dyspozycji.

Relikwie znalezione w kościele szkolnym

Relikwie znalezione w kościele szkolnym

Dyrektor Andrzej Popowicz (w środku), kustosz muzeum Monika Żebrowska i odebrali z rąk władz miasta (na zdjęciu z prawej zastępca burmistrza Mateusz Miłoszewski) gratulacje. Projekt pt. “Pułtusk przez wieki” – cykl filmów o historii miasta zajął I MIEJSCE w XV edycji konkursu “Mazowieckie Zdarzenia Muzealne – WIERZBA” w kategorii “Muzea w sieci”
Dyrektor Andrzej Popowicz (w środku), kustosz muzeum Monika Żebrowska odebrali z rąk władz miasta (na zdjęciu z prawej zastępca burmistrza Mateusz Miłoszewski) gratulacje. Projekt pt. “Pułtusk przez wieki” – cykl filmów o historii miasta zajął I MIEJSCE w XV edycji konkursu “Mazowieckie Zdarzenia Muzealne – WIERZBA” w kategorii “Muzea w sieci”

 

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *