Pułtuskie absurdy drogowe
2023-04-27 11:20:44
Od czasu do czasu publikujemy zdjęcia pokazujące dziwne lub wręcz absurdalne przykłady oznakowania dróg w mieście i naszym powiecie. Niestety takich przykładów jest bez liku, Redakcja wciąż otrzymuje od naszych Czytelników kolejne sygnały o “znakowych” absurdach.
Niedawno poproszono mnie o skomentowanie podwójnego oznakowania zamontowanego na wjeździe i wyjeździe przy popularnym barze McDonald`s. Przyznałem, że nie przyglądałem się jeszcze z bliska kwestii znaków w tym miejscu, bo nie gustuję w tego typu fast-foodach i pułtuskiego “Maka” dotychczas nie odwiedziłem. Hasło “dubeltowe znaki” podziałało jednak na moją ciekawość: pojechałem, pooglądałem i szczerze mówiąc trochę się załamałem…
Okazało się, że podwójne znaki na dojeździe i wyjeździe z terenu baru szybkiej obsługi to dopiero przedsmak dziwnego podejścia zarządców terenu do sprawy organizacji ruchu. Zatem – zacznijmy od tego, że teren stacji paliw i teren baru to połączone ze sobą drogi wewnętrzne, na których zarządzający wprowadzili organizację ruchu, ustawiając znaki pionowe i malując na jezdniach znaki poziome. Większość kierowców (tych, którzy zwracają uwagę na znaki…) bardzo zadziwiał widok podwójnych znaków: A7 ustąp pierwszeństwa i B2 zakaz wjazdu pojazdów na drogę lub jezdnię od strony jego umieszczenia. Po co ustawiono po dwa znaki, jak to widać na zdjęciach? Trochę domyślając się przyczyn przypuszczam, że to brak współpracy zarządzających terenem przy stacji paliw i barze z zarządcą drogi publicznej – ul. Wyszkowskiej. Drogowcy zarządzający ruchem na trasie do Wyszkowa mają ustawowy obowiązek oznakować zjazdy i skrzyżowania – nawet, jeśli te podrzędne drogi im nie podlegają. I obowiązek na Wyszkowskiej wypełnili. Właściciele wewnętrznych dróg też powinni dbać o porządek w ruchu na swoich terenach – jak widać uznali, że postawią własne identyczne znaki. Każdy stawia znak “na swoim gruncie” – na mapie miejskiego internetowego geoportalu wyraźnie widać linię rozgraniczającą pas drogi publicznej od wewnętrznych terenów stacji paliw i baru. Te podwójne znaki to jednak przede wszystkim swoisty manifest drogowców: popatrzcie, jakie mamy problemy z komunikacją i znajomością przepisów.
Co do znajomości przepisów: im dalej w las, tym więcej drzew, jak głosi przysłowie. Kolejne cztery fotografie pokazują, że ktoś, kto opracował projekt organizacji ruchu, najwyraźniej wykazał się zapałem – ale nie znajomością przepisów prawa, które ustalają, co, jak, gdzie, dlaczego i po co. Zwraca uwagę tablica z napisem ” Na terenie Stacji Paliw obowiązują zasady ruchu tak jak na drogach publicznych”. Pięknie – tylko że taka tabliczka kompletnie nie ma mocy prawnej. Aby wprowadzić zasady “jak na drogach publicznych” należy ustawić znak D52 “strefa ruchu” – przy montażu znaku stosując się do zasad i warunków wskazanych odpowiednimi przepisami. Taki właśnie znak “strefa ruchu” zamontowano przed wjazdem na teren baru – tam jednak popełniono inny, bardzo istotny błąd. W rozporządzeniu w sprawie znaków i sygnałów drogowych jasno wskazano (§15), że “znak zakazu umieszczony pod znakiem D-52 “strefa ruchu” oznacza, że zakaz obowiązuje do znaku D-53 “koniec strefy ruchu”. Czyli po prostu: znak zakazu zamontowany POD TABLICĄ Strefa Ruchu obowiązuje w całej strefie – a zamontowany nad tablicą Strefa Ruchu obowiązuje właściwie nie-wiadomo-gdzie-i-dokąd…Drogowcy często zapominają o tej regule i pojawiają się drogowe pułapki na kierowców. Pamiętajmy zatem: jeśli zakaz (np. postoju albo limitujący prędkość) zamontowano pod tablicą Strefa Ruchu, to jakieś “najbliższe skrzyżowanie” w tej strefie tego zakazu nie odwołuje. Te znaki przed barem: zakaz i nakaz, zamontowano kierując się chyba jakąś dziwną estetyką: “…damy od góry dwa kółka a niżej prostokąt, będzie zgrabnie wyglądało…”
Gdyby jakiś kierowca, nadjeżdżając od strony stacji paliw, chciał przed barem skręcić w lewo, to zapewne mógłby to zrobić. Zarządca tego terenu chciał zapewne wykluczyć taką możliwość i ustawił tam znak B2, czyli wspomniany wcześniej zakaz wjazdu w drogę od strony znaku – ale i w tym wypadku udało się popełnić krytyczny błąd: znak ustawiono po lewej stronie wjazdu co oznacza, że zgodnie z obowiązującymi przepisami w tym miejscu nie ustanowiono zakazu wjazdu. Na koniec smaczek: zakaz skrętu w lewo na jednym słupku z nakazem skrętu w prawo. To typowy przykład “znakowego bełkotu” na drodze. Szkoda pieniędzy wydanych na ten zestaw – w zupełności wystarczyłby wyłącznie jeden z tych znaków. Jednak przede wszystkim szkoda (bo to szkodliwe!) rozpraszania uwagi kierowcy na zrozumienie, co zarządca drogi starał się przekazać kierującym.
Podsumowując: cały wewnętrzny teren okalający stację paliw i bar szybkiej obsługi to niestety przykład wprowadzenia organizacji ruchu w stylu “jak mały Kazio widzi świat”. I jednocześnie to kolejne miejsce na mapie Pułtuska i okolic, gdzie można dla studentów inżynierii ruchu drogowego organizować lekcje “jak nie wolno oznakowywać dróg: zestaw podstawowych błędów wynikających z nieznajomości przepisów, problemów porozumienia między zarządcami sąsiednich dróg i generalnie braku wyobraźni.”
ZCZ