O jej zachowanie i uspokojenie emocji bardzo mądrze zaapelował ostatnio radny Michał Kisiel.
– Panie burmistrzu, opozycja ma swoje prawa do zgłaszania różnych wniosków, opinii, ma swoje obowiązki wobec wyborców. Zgłaszam wniosek do pana, żeby nie zaostrzać tej dyskusji. Nazywanie radnego w taki czy inny sposób nie doprowadzi nas do sukcesu, ani pana ani nas. Po raz kolejny apeluję, że to nie są radni nie jednokadencyjni, to są radni wybierani często przez pięć, sześć kadencji, obdarzeni ogromnym kredytem zaufania przez wyborców. Wiem że to jest sporo emocji, bo to był budżet i mogły się one udzielić nam wszystkim, ale też niech pan patrzy na to przez pryzmat, że nam tez zależy na tym mieście i na tym budżecie, żeby był dobry. Jeśli kolega Sławek zrobił jakieś podsumowanie, to tylko z tego powodu, że co roku tak jest w tej Radzie i myśmy przeżywali również takie sytuacje jako grupa rządząca, że opozycja miała uwagi do budżetu (…). Prosimy o to, by pan nie postrzegał nas jako swoich przeciwników, bo tak nie jest. To po prostu demokracja stworzyła takie warunki, by szukać konkluzji. Konkluzje Sławka nie były mocno uderzające w pana działanie (…). Pan robi swoje, my robimy swoje, a ocenią nas wyborcy.
Krzysztof Nuszkiewicz ze spokojem wysłuchał wypowiedzi radnego Kisiela dodając tylko, że gdyby radny Sławomir Krysiak czerpał wzorce od swojego młodszego, w pełni kompetentnego, profesjonalnego kolegi, takich nieprzyjemnych sytuacji by nie było.
– Mogę obiecać, że ja wojny nie będę rozpoczynał – powiedział burmistrz dodając, że bardzo ceni sobie interpelacje i uwagi, również te zgłaszane przez radnych opozycji, ale tylko gdy są konkretne i rzeczowe.
Zapowiadało się na zawieszenie broni i chwilowe chociażby wyciszenie. Niestety, na kolejne osobiste wycieczki nie trzeba było czekać długo. Zaczął radny Krysiak uderzając w bardzo poważny, żeby nie powiedzieć kaznodziejski ton.
– Pan musi strasznie siebie nie lubić panie burmistrzu – powiedział. I przywołał drugie przykazanie miłości “Miłuj bliźniego swego jak siebie samego.” – jeśli pan się kieruje agresją i nienawiścią do mnie, gdy ja spokojnie mówię, co pan obiecał a czego nie zrobił. Człowiek który kieruje się nienawiścią jest biedny. Żeby być dobrym burmistrzem, trzeba być dobrym człowiekiem. Moje argumenty są nie przeciwko panu, a za Pułtuskiem.
Radny zacytował też Jana Pawła II “prawdziwie mądrym jest, ten który uczy się od każdego napotkanego człowieka”, chcąc niejako wskazać Krzysztofowi Nuszkiewiczowi drogę postępowania . – Nie musi pan słuchać tego, co mówię, ale niech pan się nie kieruje nienawiścią – skończył swoją wypowiedź Krysiak.
Reakcja burmistrza również odnosiła się do oceniania wiary, a raczej praktykowania wiary przez Sławomira Krysiaka, twierdząc, że na pewno częściej pojawiał się na adwentowych Roratach. Użył także stwierdzenia “zakłamanie wiary”, kierując te słowa do radnego Krysiaka
Dyskusja ta zniesmaczyła wreszcie samego przewodniczącego Wydrę, który uciął słowa burmistrza nieco żartobliwie. Stwierdził że on też nie chodzi na Roraty, a ci co zasiadają w pierwszych ławkach nie są zawsze “święci”.
A my dodajemy. Panowie, ocena naszej wiary, jej praktykowanie, przestrzeganie przykazań nie należy do oceny drugiego człowieka i absolutnie nikt nie powinien tego robić, bo nie ma takiego prawa, choćby był radnym czy burmistrzem! Tym razem radny Krysiak, do którego wiedzy i zaangażowania w sprawy gminy mamy ogromny szacunek, przesadził, bo sesja to nie miejsce i czas na tego typu wywody. I szkoda że burmistrz tym razem nie zachował zimnej krwi i dał się w nie wciągnąć…