pultuszczak




Podchmiel sobie!

2023-05-16 1:20:58

Pułtuszczanka Aneta Szymańska uwielbia podróże, których nieodłączną częścią zawsze jest poznawanie nowych smaków, regionalnych potraw i przypraw. O jedzeniu, również naszym polskim, potrafi pisać bardzo ciekawie i tak barwnie, że człowiek zaraz robi się głodny. Musicie przeczytać i koniecznie wypróbować!

Kiedy życie mnie zaprowadziło na dłużej do bawarskiego Monachium, odkryłam jak tradycja i przywiązanie do historii jest ważne dla tożsamości regionu i ludzi tam mieszkających. Zaskoczyło mnie to, że ludzie z tak wielkim przywiązaniem kultywują coś, co wydaje się już niemodne w nowoczesnym świecie. Na co dzień i od święta Bawarczycy chodzą ubrani w stroje ludowe. Mężczyźni zakładają skórzane spodenki czyli lederhose, a kobiety seksowne dirndle, tak dobrze znane ze zdjęć z Oktoberfest. Nie wiesz, co założyć na przyjęcie, wesele? Wskakuj w ludową kieckę, będziesz gwiazdą! Kufel piwa w rękę i baw się dobrze!

Powiedzieć, że w Bawarii wszystko kręci się wokół tego napoju, to nic nie powiedzieć. To jest po prostu religia. Lokalne browary są w każdej wsi, ba, nawet lotnisko w Monachium produkuje swój własny powietrzny browar. Jest ogromna ilość gatunków wybornego piwa, ale króluje jedno – weissbier czyli pszeniczne. Delikatne, lekko drożdżowe, koniecznie dobrze schłodzone. Pije się je od rana. W Bawarii tradycyjne śniadanie to gotowana delikatna cielęca kiełbaska ze słodką miodową musztardą, precel i do tego oczywiście kufel piwa! Czyli weisswurstfruhstuck! Absolutnie genialne danie! Wprowadza od rana w doskonały nastrój! Takie śniadanie zalecam zjeść w jednym z niezliczonej ilości biergarten, gdzie Bawarczycy spędzają całe dnie. To ogromne zacienione place, koniecznie muszą na tym terenie być posadzone kasztanowce, ogromne długie stoły, każdy może się dosiąść do każdego, nie można odmówić i powiedzieć proszę tu nie siadać, jest to nie do przyjęcia. Na środku biergarten zwykle jest podest dla orkiestry, która gra nie tylko okropną niemiecką muzykę, ale też jazzowe standardy, co mnie zwykle ratowało przed włożeniem kawałków precli do uszu. Spotykają się tu całe rodziny, od babć, które dziarsko trzymają w dłoni litrowe kufle i cieszą się wesołym życiem emerytek, po kręcące się wszędzie małe dzieci, na szczęście pijące tylko Almdudler, czyli oranżadę z alpejskimi ziołami. Co jest w tym miejscu fantastyczne? Można przynosić swoje jedzenie i tak właśnie ludzie robią. Rozkładają na stołach obrusy w biało-niebieską kratkę i z koszyków wyciągają domowe specjały. Można też samodzielnie grillować w wyznaczonych do tego miejscach. Jedyne, czego nie wolno przynosić, to swój alkohol. Ten trzeba kupić, ale kto by ciągnął ze sobą ciepłe piwo, kiedy w biergarten leje się orzeźwiający złoty napój prosto z dębowych wielkich beczek.

Co najlepiej smakuje w Bawarii? Moja ukochana obatzda czyli zmiksowany camembert z masłem, wędzoną papryką i kminkiem, pokrojona w cienkie paski kalarepa, czyli kohlrabi i absolutnie genialne steckerlfisch – pieczony w grubej soli na wolnym ogniu pstrąg z pobliskiej górskiej rzeki Izasry.

Trudno oczywiście nie wspomnieć o golonce schwienshaxe! W Bawarii gotowanie golonki jest uznawane za zbrodnię przeciwko tradycji. Tak robią to znienawidzonym Berlinie i jest absolutnie nie do przyjęcia, tu musi długo obracać się nad ogniem i mieć boską chrupiącą skórkę. W całym Monachium można poczuć ten zapach i podziwiać je w witrynach piwiarni. Powiedzmy sobie szczerze, bawarskie jedzenie nie jest skomplikowane. To nie Paryż, ale za to jakość i smak wyborna, a poza tym idealnie pasuje do piwa! I o to chodzi!

Pułtusk to nie Monachium, ale swoje tradycje piwowarskie ma!

Jan Długosz napisał w Kronikach: “Poltowsk najpiękniejszym zamkiem wyróżnia się jako miasto bogate w ryby, zboże, zwierzynę leśną, a przede wszystkim wyborne piwo produkujące”. Ba, istniał nawet cech piwowarów i wiemy, że jeszcze w XIX wieku istniały w Pułtusku aż dwa browary. Jeden przy obecnej ul. Daszyńskiego, za budynkiem prokuratury. Drugi na naszym Zamku. Hotel Dom Polonii w Pułtusku odtwarza tradycję piwowarską i można tam zakupić nasze Pułtuskie Piwo, produkowane jest przez browar Jastrzębie, według dawnych receptur. Polecam!

Z wielkim zaciekawieniem odkryłam, że nasz Pułtusk jest bardzo poszukiwany na stronach birofilskich, a konkretnie kapsle z rozlewni Oligocen, która znajdowała się na ul. Rybitew 1 i przelewała do butelek sierpeckie piwo. Teraz można nieźle zarobić na emblematach z logo tej firmy.

Na koniec rysu historycznego należy wspomnieć o mocnym połączeniu Pułtuska z Bawarią. 16 maja 1807 roku rozegrała się potyczka między wojskami rosyjskimi, a służącymi dla Napoleona oddziałami bawarskimi. Doszło do niej na lewym brzegu Narwi, na terenie Popław. W starciach tych ogółem zostało rannych blisko 200 żołnierzy bawarskich, dwóch oficerów pochowano w pułtuskim Kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła i nadal tam znajdują się ich groby, o czym informują tablice w świątyni.

Wystarczy historii, czas na jedzenie! Spacerując po Pułtusku z łatwością znajdziemy właśnie zaczynający się piąć wysoko chmiel. Wszyscy wiemy, że z szyszek tej rośliny produkuje się piwo, ale można go też jeść. A konkretnie jego młode pędy. Piwo do jedzenia i to luksusowe! To prawdziwy rarytas, w Belgii czy Francji kilogram może kosztować nawet 1000 euro! Jak przyrządzić to zielone złoto? Ścinamy około 15 cm najmłodszych pędów, blanszujemy, czyli zalewamy gorącą wodą na parę minut i już! Wybornie smakuje polane roztopionym masłem lub z delikatnie ściętym jajkiem. Naprawdę polecam! Przypomina szparagi, ale ma dodatkowo bardzo fajne działanie, relaksuje i bardzo pomaga w walce ze stresem. Taki antydepresant na talerzu. Można popić zimnym ulubionym piwem, będzie jeszcze lepiej, oby z umiarem.

Zum Vohl! Czyli po bawarsku na zdrowie!

PS. Bardzo dziękuję mojej bawarskiej przyjaciółce Iwonie Reitberger za inspirację. Iwo obyśmy wkrótce się spotkały na Marienplatz w naszym kochanym Munchen i poświętowały w Augustinerze, Paulaner też może być.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *