pultuszczak

Facebook




Odłóż smartfon i żyj

2023-01-26 3:20:13
W pierwszych dniach Nowego Roku, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Pułtusku Marek Kamiński przesłał do Redakcji Tygodnika Pułtuskiego zdjęcia i krótką informację, mówiącą o “pilotażowym oznakowaniu przejścia dla pieszych przy szkole podstawowej nr 3, na drodze powiatowej – ul. 1000 Lecia w Pułtusku”
Zdjęcia namalowanych haseł – apeli natychmiast pojawiły się na internetowych portalach społecznościowych. Oszczędzimy naszym Czytelnikom cytowania komentarzy, które pojawiły się pod tymi fotografiami. Oczywiście, były opinie pułtuszczan, utrzymane w tonie “zobaczymy, może to coś da” albo nawet “doskonale – nareszcie w Pułtusku coś się może zmienić”. Jednak większość wpisów sugerowała, że to niczego nie zmieni lub wyśmiewała skuteczność podobnych akcji. Do tego znów można było przeczytać wiele komentarzy-apeli, których autorami są kierowcy, kierowanych do pieszych. Apeli pełnych hejtu i nieukrywanych pretensji do ustawodawcy, który “błędnie zmienili przepisy” i obecnie “…jak się potrąci takiego pieszego na pasach, to nie ma znaczenia, że ze słuchawkami na uszach i smartfonem przez oczami, bez zatrzymania wmaszerował na pasy, a do tego nie miał odblasków – wina i tak spada na kierowcę!” Ostatnie zdanie w cudzysłowie jest kompilacją większości komentarzy internautów, jakie od wielu miesięcy i lat można czytać pod wszelkimi informacjami związanymi z potrąceniami pieszych. Podobnie komentowano akcję Zarządu Dróg Powiatowych.Pieszy maszerujący z nosem wetkniętym w ekran smartfona to widok, który spowszedniał. Celowo unikam sformułowania, że to “normalny widok” – bo zachowanie nie jest normalne… pieszy staje się zagrożeniem dla otoczenia, a przede wszystkim sam dla siebie. Na Mazowszu, inicjatorem akcji “Bądźmy razem bezpieczni” były… Tramwaje Warszawskie. Zaangażowano agencje badawcze i opracowujące założenia kampanii. Plakaty, spoty reklamowe w mediach, masa informacji i haseł, które wypełniły miasto. Haseł, o których wówczas też mówiono, że “to nic nie da…” A jednak było warto: w przeciągu 9 lat, począwszy od roku 2009 do 2018, ilość wypadków na torowiskach spadła o 30%. Zadecydowano wówczas o kontynuowaniu akcji tworząc hasło “ODŁÓŻ SMARTFON I ŻYJ”. Pojawiło się też dosadne określenie

“smartfonowe zombie” – czyli osoba, która patrzy na swój telefon, idąc ulicą. Jest skupiona wyłącznie na telefonie podczas przemieszczania się po mieście, ryzykując własne bezpieczeństwo.

Nie trzeba dodawać, że w okolicy szkół takich postaci z nosem przyklejonym do ekranu jest najwięcej. Dużo wcześniej rozpoczęła się społeczna dyskusja o tak zwanym “pokoleniu pochylonych głów”, choć na wstępie zaniepokojenie budziło obserwowanie, jak ogromna większość dzieci i młodzieży spędza wiele godzin dziennie w nienaturalnej pozycji, z karkiem zgiętym nad ekranem. Już wówczas lekarze ortopedzi bili na alarm przewidując, że większość populacji ostatecznie trafi na rehabilitację – “żeby w dorosłym życiu im te ich karki wyprostować”. Dziś już nie ma wątpliwości, że w ruchu miejskim, pieszy pochylony nad smartfonem, ma szanse trafić do ortopedy znacznie szybciej…. jeśli przeżyje, po kolizji z autem na drodze.

W dyskusjach o pieszych wchodzących na pasy z całą uwagą skupioną na ekranie telefonu nie wolno zapominać o jednym: do nieszczęścia “potrzebny jest” jeszcze samochód. Jeśli pieszy jest całkowicie rozkojarzony, nieobecny myślami, beztroski w swoim braku uwagi – to oczekuje się od kierowcy właśnie skupienia i najwyższej uwagi, zwłaszcza przed przejściami dla pieszych. A jak jest w rzeczywistości? “Niech pierwszy rzuci kamieniem” ten kierowca, który nie sięgał po telefon prowadząc auto, który zerkał na ekran – bo czytał wiadomości albo wiadomości pisał i wysyłał. Ano właśnie! Na stronach “Mazowsze Sercem Polski” – pisma samorządu województwa mazowieckiego (nr 8) w tekście pod tytułem “Odłóż smartfon i żyj” czytamy głównie o kierowcach, ich smartfonach i tym, jak takie zestawienie może okazać się tragiczne. Warto tu przytoczyć na przykład opinię psychologa transportu dr Andrzeja Markowskiego, który zauważa, że wielu kierowców jeździ tak samo, jak po alkoholu, choć go nie piło i podkreśla: prowadząc rozmowę przez zestaw głośnomówiący, zachowujemy się tak, jak byśmy mieli 0,8 promila alkoholu we krwi.

Zbadano, że kierowca “zerkając” na smartfona, odwraca uwagę od drogi na 3 do 5 sekund. Mówimy o zerknięciu – odczytanie wiadomości za kierownicą zabiera więcej czasu. Napisanie i wysłanie wiadomości to dziesiątki “zerknięć”. Oczywiście wielu kierowców będzie takie wyliczenia bagatelizować, wskazując na swoje doświadczenie i podzielność uwagi. Proponuję zatem tym kierowcom (i wszystkim innym) inne wyliczenie – kategoria: zadanie ze szkoły podstawowej na prędkość/droga/czas. Jedziemy przez miasto z prędkością 50 km/godzinę. Odwrócimy swoją uwagę dosłownie na chwilkę, bo nam plumknęło w smartfonie i koniecznie musimy odczytać, co tam się dzieje. Nie patrzymy na drogę dosłownie przez chwilkę – co oznacza około 5 sekund. Jaki dystans przejedziemy z głową pochyloną nad ekranem i uwagą całkowicie odwróconą od tego, co się może pojawić na drodze? Obliczenie jest proste: każda sekunda przy tej prędkości oznacza przejechanie około 14 metrów. Po pięciu sekundach od “zerknięcia” będziemy już 70 metrów dalej! W mieście to mogą być nawet dwie przecznice. Ze skrzyżowaniami. I przejściami dla pieszych, na które właśnie wchodzą zapatrzeni w ekrany, ze słuchawkami na uszach. Tu kolejny cytat z artykułu “Mazowsze Sercem Polski”:

eksperyment akustyczny przeprowadzony na zlecenie Forda pokazał, że osoby słuchające muzyki w słuchawkach są o ponad 4 sekundy wolniejsze w rozpoznawaniu potencjalnych zagrożeń na drodze niż te, które nie słuchają muzyki.

Każde działanie, które może skierować uwagę pieszych na ich bezpieczeństwo podczas przekraczania jezdni jest cenne i absolutnie nie do zbagatelizowania. Na pełną ocenę skuteczności akcji przyjdzie jeszcze trochę poczekać, jednak dotychczasowe efekty notowane w Polsce jaskrawo wskazują na celowość takich akcji, jaką nasz powiatowy ZDP podjął od początku tego roku. Najwyraźniej potrzeba jak najwięcej takich inicjatyw!

Na zakończenie apel do tych kierowców, którzy w komentarzach piszą o pieszych wchodzących na przejścia – że “święte krowy”, że “żaden się nawet nie rozejrzy i lezie na ślepo” itp. Kiedy jedziecie swoim autem i zbliżacie się do przejścia dla pieszych, to przyjmijcie, że zbliżacie się do skrzyżowania z drogą (dla pieszych) i z mocy prawa NIE MACIE NA TYM SKRZYŻOWANIU PIERWSZEŃSTWA. Kiedy dojeżdżacie do skrzyżowania dwóch jezdni, na którym nie macie pierwszeństwa, to zatrzymujecie się lub znacząco zwalniacie, macie “oczy dookoła głowy” – bo może coś nadjechać, może dojść do nieszczęścia i to byłaby Wasza wina. Jeśli dojechaliście do skrzyżowania, na którym ustępujecie pierwszeństwa TIR-owi, to chyba nie narzekacie, że te ciężarówki to jeżdżą sobie jakoś tak beztrosko i nieuważnie. Po prostu raz ty kierowco masz pierwszeństwo na skrzyżowaniu – a innym razem pierwszeństwa nie masz. Na skrzyżowaniu z drogą dla pieszych, czyli tam, gdzie są pasy, z założenia nie masz pierwszeństwa – wyjątkiem jest oczywiście ruch kierowany światłami, ale i w takim wypadku naprawdę warto zachować najwyższą uwagę, bo dziecko może się bardziej skupić na kolorowym ekranie, niż na jednym czerwonym światełku, które powinno powstrzymać je przez wtargnięciem na jezdnię.

Życzmy sobie w nowym roku uwagi, skupienia, odpowiedzialności za innych -bezpiecznej drogi dla wszystkich.

Zdjęcia przesłane przez ZDP.

ZCZ

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *