pultuszczak

Facebook




NO BO CO MIAŁAM POWIEDZIEĆ?

2023-03-15 4:20:54

Oto Anna Eliza Tymińska, pułtuszczanka – to dziś przeczytamy o niej w cyklu POZNAJMY SIĘ. ANNA ELIZA to jest ktoś w naszej społeczności, osoba znana i lubiana. Rzucająca się w oczy. Ciekawie ubrana, uśmiechnięta, serdeczna. Mama cudownej dziewczynki, rocznej Noemi. Anglistka, coach, tłumaczka, autorka wielce interesującego bloga WYJECHAŁAM, ZARAZ WRACAM. Zapalona podróżniczka. Kobieta uzdolniona literacko i artystycznie; nieobca jej scena.

Anno, znamy się już wiele lat; pamiętasz, kiedy się poznałyśmy?

Myślę, że osiemnastkę mamy już spokojnie za sobą.

Czy Ty jeszcze tworzysz wiersze?

Tworzę i to nie tylko wiersze. Gdy w naszej rodzinie pojawiła się mała istotka, zaczęłam pisać bajki dla dzieci – może będzie z tego książka, kto wie.

Co było w Twojej poezji, że jurorzy ją nagradzali?

Dojrzałe – jak na mój wiek – spojrzenie na rzeczywistość.

Miałaś okres pisania prozy prócz bloga WYJECHAŁAM, ZARAZ WRACAM?

Blog był formą spisywania myśli, którymi chciałam się dzielić ze światem w trakcie podróży i studiów, ale istnieje jego rozbudowana wersja – pamiętnik. Powstałyby z niego ze trzy tomy konkretnej powieści przygodowej – od podróży z plecakiem po Meksyku, przez odkrywanie Nowego Jorku i pływanie z rekinem na Florydzie, na prysznicu pod wodospadem Niagara kończąc.

Był w Tobie lęk, kiedy opuszczałaś rodzinę i kraj?

Gdy miałam 19 lat, wyjechałam z Pułtuska i wracałam tu co jakiś czas, aż w końcu przyjechałam i powiedziałam “Wyjeżdżam do Stanów”. Bardziej bałam się stagnacji niż podróży w nieznane.

A ów ciekawy blog… Jaki cel Ci przyświecał, że długo i z pasją go prowadziłaś…

Blog początkowo nosił nazwę “Wyjechałam do Stanów, zaraz wracam”, a po powrocie do Polski zmienił nazwę na “Wyjechałam, zaraz wracam”. I tak już zleciało chyba z osiem lat od pierwszego wpisu. Po powrocie nie siedziałam w miejscu – były wyprawy po Europie, powroty do Stanów, na Karaiby. Gdybym tego na bieżąco nie spisywała, “przeminęło by to z wiatrem”. Pamięć jest ulotna.

Wracasz do niego?

Ostatnie wpisy z Dominikany są z 24 lipca 2021. Od tamtej pory panuje tam cisza. Celowa cisza. Jadąc na Dominikanę, byłam już w drugim miesięcy ciąży i miałam pozwolenie lekarza na ostatnią wielką podróż, ale nikt poza nami o tym nie wiedział. Na blogu też nie było o tym śladu. W czerwcu 2023 spotkam się z czytelnikami na blogu ponownie, trzymając za rękę małą podróżniczkę.

Masz kontakt z ludźmi, których poznałaś za Wielką Wodą?

W Stanach mam wielu przyjaciół, mam też rodzinę. Lubię tam wracać, szczególnie na moje ukochane Long Beach.

Gdybyś niepodziewanie nie musiała opuścić Ameryki, zostałabyś w niej?

Taki był plan, choć ja się z Ameryką nigdy nie rozstałam. Powroty na chwilę są wspaniałe, bo zaczynasz doceniać to, czego nie widzisz na co dzień. Na przykład Manhattan przestał robić na mnie wrażenie, gdy pędziłam na uczelnię czy stałam w korku myśląc o tym, czy dotrę na czas. Gdy byłam tam “przejazdem” na tydzień tuż przed Halloween, to cieszyłam się jak dziecko i zachwycałam się kawą i nowojorskim sernikiem na Times Square.

Wiele świata zwiedziłaś. Powiedz: ludzie na kuli ziemskiej są podobni czy zgoła inni niż my… Ich emocje, podejście do życia…

Jak wiesz, nasza rodzina jest mieszana – my mieszkamy w Polsce, ale rodzinę mamy w Stanach, Afryce, kilku krajach Europy, a nawet na Jamajce. Każdy jest inny, ale mamy wspólne wartości. Podczas podróży spotkałam ludzi z każdego kontynentu, ale to co ich łączyło, to tolerancja i otwartość na innych – może po prostu przyciągam ludzi o pogodnej naturze.

Uczyć jest fajnie? Czy bodajbyś cudze dzieci uczył?

Fajnie to mało powiedziane. Uczyć, to otwierać serca na wiedzę i pokazywać świat. Pasja do nauczania przyszła do mnie przypadkiem. Od zawsze lubiłam sama się uczyć i miałam okazję uczyć się od wybitnych – na UW, na Yale University czy University of California. Rola nauczyciela nie jest kopiowaniem informacji i wbijaniem ich do głowy uczniom – mamy tylko pokazywać drogę i wspierać rozwój, zwłaszcza w czasach technologii, gdy wszystkie informacje są na wyciągnięcie ręki.

Z którą częścią świata jesteś absolutnie na TY?

Ja jestem typowym włóczykijem – nie potrafię usiedzieć w miejscu, a wszędzie gdzie się pojawiam, czuję się jak u siebie.

A NOEMI już gdzieś wywiozłaś w świat?

Noemi była na Karaibach, gdy miała osiem tygodni i nie było jej jeszcze na świecie.

Jakie jest to Twoje największe ROCZNE szczęście?

Wulkan energii, gdy się bawimy i pełnia spokoju, gdy odpoczywamy z książką. Zawsze radosna. Zafascynowana naturą. Uwielbia ludzi i muzykę. Muszę ci to powiedzieć, bo dla niektórych osób nadal jesteśmy sensacją. Idę sobie po sklepie z wózkiem. Noemi rozgląda się dookoła i większość osób z uśmiechem przechodzi obok. Nagle nachyla się pewna kobieta i pyta: – A skąd ma pani takie ciemne dziecko? -Z Allegro – odpowiadam ze spokojem. No bo co miałam powiedzieć?

Czy już doznajesz od CÓRECZKI oznak miłości?

Każdego dnia. U nas w domu panuje cisza i spokój, za oknem śpiewają ptaki – myślę, że wpływa to na małą. Jest spokojna, lubi się przytulać i płatać figle z uśmiechem na twarzy.

Pierwsze słówka Noemi…

Peppa.

Gdzie poznałaś tatę Noemi?

Poznaliśmy się tradycyjnie jak na te czasy – online, haha. Ale pierwszą kolację zjedliśmy w Warszawie.

Noemi już odwiedziła kraj swojego taty?

Jeszcze nie, ale z babcią i dziadkiem widzi się regularnie w sieci.

Zabawka, którą Noemi lubi najbardziej?

Codziennie, gdy moje dziecko rozkłada na części pierwsze potrzebne nam w życiu codziennym przedmioty, dociera do mnie, że zabawki kupiłam dla siebie.

Ula znajduje podobieństwo między Tobą małą a Noemi?

I ja i Noemi jesteśmy roześmiane – to chyba największe podobieństwo…

Twoje dawne pasje teatralne dają o sobie znać?

Teatr nigdy nie opuścił mojego życia. W liceum i na studiach grałam w teatrach studenckich, potem regularnie chodziłam na musicale na Broadwayu, a niedawno wystąpiliśmy rodzinnie w sztuce Fundacji Art-Heart.

Masz już czas na swoje przyjaciółki?

Ja nigdy nie przestałam go mieć. Ula i Marek to najcudowniejsi dziadkowie, jacy się mogli Noemi przytrafić. Mam czas na przyjaciół, treningi, przyjęcia rodzinne – grunt to logistyka.

Czy Ty jesteś zaganiana?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Mam to chyba w swojej naturze, że lubię, jak się dużo dzieje. Zarządzanie czasem i ludźmi jest moją mocną stroną – bycie szefem ma swoje plusy.

Co i gdzie kupiłaś sobie na wiosnę, która tuż tuż…

Jestem fanką NAOKO – polskiej firmy produkującej nietypowe ubrania. Jesienią kupiłam u nich płaszcz z Atomówkami, który będzie idealny na wiosnę – kolorowy, pozytywny.

A ubrania w jakich kolorach lubisz najbardziej?

Klasyka – czarny, biały, czerwony.

Spódnice, sukienki, spodnie, garnitury?

Sukienki, spodnie i gładkie koszulki. I obowiązkowo wygodne buty.

Moje lektury?

Obecnie biografie – za mną właśnie Michelle Obama, a przede mną Frida Kahlo. Lubię historię kobiet, prozę z humorem, kryminały i książki rozwojowe. Od tych ostatnich uginają się półki w naszej domowej bibliotece.

A Wielkanoc spędzimy…

Na luzie, w gronie najbliższych.

O odpowiedzi na pytania prosiła Grażyna M. Dzierżanowska

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *