pultuszczak




Nasze Wilkowyje: POLAK JEST WOLNY KIEDY MUSI

2022-04-16 5:29:24

Japycz mówi, że znowu będziemy wolni, bo jak kiedyś powiedział mądry człowiek, Polak jest wolny kiedy musi. A teraz musimy. Nas to oczywiście zdziwiło, bo my się uważali za wolnych nawet bez musu, ale jak Japycz coś mówi takim tonem, to zwykle o coś mu ważnego chodzi, tylko że my jeszcze nie wiemy o co. Więc Solejuk z Hadziukiem wysupłali co trzeba i wysłali mnie po dodatkowe Mamroty. Zapowiadała nam się ławeczka geostrategiczna.

Ja najbardziej lubię ławeczkowanie leniwe i żabkowate – kiedy myśl skacze jak wodna żabka po stawie z listku na listek, ale wiadomo, Japycz ma swoje prawa. Tyle że Mamrota trzeba w takie dni więcej, co już my sprawdzili organoleptycznie czyli przez gardło. Bo wtedy Japycz lubi zacząć od Mieszka i lecieć po kolei. Niestety, u Więcławskiej kolejka, bo piątek, więc mnie się zeszło całkiem sporo. Jak wróciłem, Japycz był już przy rozbiorach.

Najpierw – mówi – my się tak pożarli sami ze sobą, że nawet specjalnego oporu nie było, jak nas rozbierali. Do naga – zażartował Solejuk i o dziwo Japycz się z nim zgodził. Można rzec – mówi – że nam gacie przez głowę ściągnęli i własnym paskiem po d… dali. I dopiero jakeśmy tę wolność stracili, to się opamiętanie przyszło i zaczęli my o nią z powrotem wojować. I tak wojowali ze sto dwadzieścia lat. A jak odwojowali, to od razu wszystko zapomnieli i huzia na Józia, znowu się kłócić. Jak to mówią, nasza kwatera w piekle najprzyjemniejsza, bo żadnych diabłów tam nie ma, Polak sam pilnuje, żeby drugi Polak z kotła nie wyszedł. Więc najpierw my z Niemcami przegrali, potem nas ruskie najechały, jeszcze potem komunizm wprowadzały, a jak wreszcie w diabły poszły, to zostawili agenturę.

Zaczęli my myśleć, kto u nas w Wilkowyjach agentura i cholera, musi to być super agentura, bo nikogo poza radym z Dopiewa, my nie wymyślili. A trudno, żeby na całe Wilkowyje był jeden radny z Dopiewa. Ale Japycz nam mówi, że znajdowanie agentury to nie nasza rzecz, ino służb, a nasza być ludźmi wolnymi, wolność ubezpieczającymi. Nie miałem pojęcia, że wolność można w PZU ubezpieczyć, ale Japycz powiedział, że nie o to chodzi, tylko że jeden taki mądry król napisał kiedyś książeczkę „Głos wolny, wolność ubezpieczający” i to o tę książeczkę mu się rozchodziło. Koniecznie my chcieli wiedzieć, który król był mądry, ale Japycz nie powiedział, bo się ubezpieczaniem zajmował.

Dużo tego było, ale tyle my z tego zrozumieli, że następnego dnia do lasu poszli, broń co to skitrana w ziemiance poczyścić. Potem my u Solejukowego syna, co to cwany w te klocki jest, zamówili nowe drony, żebyśmy my swoje bayaktary mieli ino lepsze. Solejuki się będą nazywać. I będą trzy rodzaje: dla kumatych, dla tępych i dla inteligentów. Dla kumatych wiadomo, te wielofunkcyjne, dla tępych takie proste, co to im tylko baterie trzeba zmieniać raz na tydzień, a poza tym to se tylko w powietrzu wiszą i patrzą czy obce bandziory nie idą. A dla inteligentów, to takie bez prawdziwego podglądu tylko z kropeczkami i kreseczkami, bo inteligent jak by zobaczył, co jego dron naprawdę wyprawia, to by zemdlał i nic więcej nie rozpierdzielił.

Mnie jako zasłużonemu artyście estradowemu, znanemu w całej gminie, przypadło zadanie napisania piosenki o solejukach. Bo wiadomo, że bayaktary swoją piosenkę mają i przez to bardziej skuteczne. Kiedy młody Solejuk będzie gotowy z dronami, to nie wiem, ale piosenka już jest, ino że do pierwszego rozpieprzonego czołgu tajna. Trochu mnie szkoda, bo fajna wyszła, ale jak konspira, to konspira. Mus to mus. Sekretów ruskim nie wyśpiewamy.

Nazajutrz Japycz powiedział nam, że my nie do końca dobrze zrozumieli o co mu chodziło. Ale jak mu Solejuk powiedział, jakie drony armia wilkowyjska dzięki niemu mieć będzie, to chyba się zadowolnił, bo tylko wzdychał i popijał.

Pietrek

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *