Nasze Wilkowyje: AKADEMIA KU CZCI ROZUMU NA WAKACJACH
2023-01-21 6:40:35
Wybory idą, to Czerepach ruszył w objazd po Polsce. I oczywiście musiał zacząć od Wilkowyj. Musiał, choć nie chciał. Wilkowyje to kolebka Polskiej Partii Uczciwości, pominąć się nie da. Ale złudzeń co do Czerepacha nikt nie ma. I nawet Ksiądz Biskup i Kusy powiedzieli, że przyjdą i zadadzą parę trudnych pytań. Czerepach jak się dowiedział – wpadł w panikę. Biskupa się specjalnie nie bał, bo Kościół, matka nasza, reguły zna i do polityki miesza się tylko troszkę, bo za dużo do stracenia ma. Ale Kusy? Ten do stracenia nie ma nic, a ponadto od Czerepacha mądrzejszy i mówi bardziej zrozumiałym językiem. No koszmar. Dlatego Czerepach ogłosił, że to spotkanie aktywu i tylko członkowie partii mogą być obecni. To czujnie wykluczyło jeszcze Solejukową, Więcławską, Hadziukową i Michałową oraz Japycza i Witebskiego. Ale wszystkich wkurzyło. Mały Solejuk, co to doktorat na Harwardzie ze sztucznej inteligencji akurat kończył, został zawezwany na pomoc, co by prawdziwe pytania zostały zadane. Trudne to nie było. Wszyscy członkowie partii chętni do współpracy, zostali wyposażeni w najnowszą aparaturę pozwalającą pytania widzieć przed nosem na powierzchni specjalnych okularów. Kusy, Biskup i Ksiądz Maciej mieli pisać na tabletach pytania i decydować, kto ma zadać i na ekran ukryty w okularach wysyłać. Ekrany były super hiper, 3D, także się pytanie wydawało wisieć w powietrzu z półtora metra od czytającego. Ale wada jedna była – połowa sali w ciemnych, wielgachnych okularach siedziała i wyglądało to jak jakieś sajens fykszyn. No nie ma bata, żeby Czerepach nie zauważył i nie kazał zdjąć – w końcu takie szopki urządza się dla przekazu telewizyjnego i internetowego, a w tych okularach to taki np. Myćko z Wargaczem komicznie wyglądali i zdecydowanie nie na miejscu. Kusy miał pomysł, żeby wykorzystać szkła kontaktowe, ale się okazało, że tego wichajstru jeszcze nawet na Harvardzie nie mają i młody Solejuk od razu chciał od Kusego pomysł odkupić, że rewolucyjny i super, ale go Kusy pogonił, żeby się nie wygłupiał.
Następnie myśl twórcza wilkowyjska poszła w kierunku syntezatorów mowy. Kusy mówi, ale brzmi jak Solejuk – taka to idea była. Nie jest to niemożliwe – powiada młody Solejuk – ale nie w czasie rzeczywistym, więc i to upadło, bo co komu po rozwiązaniu w czasie nierzeczywistym. Stanęło więc na tym, że trzeba po staremu – przez antycypację. Dobre pół godziny zajęło tłumaczenie co to antycypacja – zwłaszcza członkom partii, bo raczej wśród najgłupszych wilkowyjan się rekrutowali, ale w końcu wszyscy zrozumieli, że chodzi o to, by przewidzieć co Czerepach będzie za brednie odpowiadał i na wszystko mieć odpowiedź i stosowne pytanie demaskujące. Wszyscy zgodnie przegłosowali, że Czerepachem na niby będzie Kusy i strasznie to zdziwiło Lucy, bo przecież nikt bardziej różny od Czerepacha nie jest niż jej mąż. No tu kolejne pół godziny poszło, bo Lucy nie chciała przyjąć do wiadomości, że przeciwieństwa się przyciągają i że lepszego Czerepacha nad Kusego we wsi nie znajdziesz. Skończyło się, jak się skończyć musiało – Lucy trzasnęła drzwiami i poszła i wtedy my spokojnie do roboty przystąpili. Kusy okazał się wspaniałym Czerepachem. Jeszcze lepszym czyli gorszym niż prawdziwy. Debata była zajadła, ale strategia i taktyka zostały wypracowane w najmniejszych szczegółach. I wtedy gruchnęła wiadomość, że ktoś Czerepacha uprzedził i spotkanie w ogóle zostało odwołane.
Jakie było nasze zdziwienie, gdy w następnym tygodniu telewizja wyemitowała spotkanie Premiera Czerepacha z młodymi mieszkańcami Wilkowyj. Jeden do jednego przenieśli do studia wystrój wnętrza u Wioletki, posadzili jakiś nieznanych młodych przy piwie i Czerepach dał popis demagogii i cynizmu. Młodzi popłaceni byli, więc entuzjazm był wprost proporcjonalny do kasy, pytania uzgodnione i spotkanie nadzwyczaj udane było.
Kusy skomentował to krótko: jak w kraju są akurat wakacje od rozumu, to akademię ku czci możesz zorganizować wszędzie.
Pietrek