
Marianna Olkowska: – Jestem osobą otwartą, interesuję się malarstwem, sztuką, kulturą, spełniam się w poezji, a w ostatnim okresie mojego życia również prozą i pisaniem bajek dla dzieci. Lubię podróżować, zwiedzać, poznawać ludzi. Nie jestem rodowitą ciechanowianką, jednak wiele lat pomieszkiwania w tym mieście pozwala mi się z nim utożsamiać.
Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem przeprowadzonym w lipcu tego roku przez dr Roberta Żbikowskiego (RŻ) kuratora wystaw w Galerii Sztuki na Prostej w Jabłonnie z artystką malarką, pisarką Marianną Olkowską (MO)
Rozmowa z rzeką
Naucz mnie rzeko pokory
Obejmij
Gdy się zanurzę
Bo jestem
Bardzo nieufna
I bliźnich tym obarczam
Gdy
Jestem w tobie
Majaczy mi się
Senny taniec topielic
Srogie oko ślepoty
Nie patrzy w moją stronę
Dlatego że jesteś niema
Rozmawiam z tobą głośno
Wyrzucam z głębi duszy
Ślady ludzkiej pogardy
Wpadam w wir pokusy
I w lustro twojej otchłani
Lecz proszę
Naucz mnie rzeko sterować
Moja tratwa
Niech płynie dalej
(RŻ) Nie jesteś rodowitą ciechanowianką, a zatem skąd Cię przywiało do Ciechanowa i czy był to świadomy wybór?
(MO) O tym właściwie zadecydował przypadek. Mieszkałam w Warszawie, na Saskiej Kępie i któregoś dnia przyjechałam do Ciechanowa odwiedzić koleżankę, która tu mieszkała. Spotkałam tu ciepło i serdeczność. I kiedy tak spacerowałyśmy parkiem, pomiędzy dwoma starymi kościołami zachwyciłam się tym miastem, jego historią, mnogością zieleni – postanowiłam zamknąć mój warszawski rozdział i zamieszkać w Ciechanowie.
(RŻ) Od kiedy przejawiałaś zainteresowania sztuką?
(MO) Kulturą i wieloma związanymi z nią działalnościami interesowałam się niemal od zawsze. Od najmłodszych lat zajmowało mnie malowanie, pisanie, ale także kontakty z ludźmi i podróże. Była to dla mnie pewnego rodzaju odskocznia od rzeczywistości. Mówię o sobie, że dostałam paszport włóczęgi.…Odkąd pamiętam lubiłam wyjeżdżać, ceniłam kontakt z ludźmi, z przyrodą. Wszędzie czułam się dobrze, chciałam dużo wiedzieć i widzieć – sztukę, zabytki, historię, ludzi.
(RŻ) Jesteś osobą wyjątkowo aktywną społecznie, szczególnie w dziedzinie kultury. Jak się to przejawia i skąd takie zainteresowania?
(MO) Kiedy zamieszkałam w Ciechanowie skontaktowałam się z tutejszym domem kultury, w którym działało silne i liczne Stowarzyszenie Pracy Twórczej, zaś domem kultury kierowała dyrekcja przychylna twórcom. Jego członkowie zajmowali się pisaniem, malowaniem i innymi działalnościami artystycznymi. Spotkałam tutaj wielu wspaniałych ludzi, którzy otwierali mi drogę. Uczyliśmy się od siebie nawzajem, na spotkaniach poetyckich, podczas plenerów malarskich czy artystycznych podróży. Z tym domem kultury i z tymi ludźmi związana jestem od ponad 30 lat. Było to środowisko wyjątkowo zżyte ze sobą, dla którego nie ważny był wystrój i wyposażenie kawiarni artystycznej, najważniejsza była atmosfera w niej panująca. Mieliśmy świadomość, że to jest nasz dom, nasze gniazdo. Ówczesny dyrektor powiedział „ jeśli chociaż jeden twórca odejdzie z domu kultury przez pracownika, to ten pracownik nie będzie tu pracował”. Moje życie toczyło się pomiędzy moim domem a domem kultury. Wspólnie wydawaliśmy książki, zbiorki poetyckie, organizowaliśmy plenery malarskie i literackie w kraju i za granicą, wyjazdy szkoleniowe – wszędzie uczyliśmy się sztuki i pokory do niej.
Marianna Olkowska – olej 80 x 60 cm Dyni anie dynia z Gołymina
(RŻ) Twój dom jest wypełniony obrazami, a dla gości zawsze znajdzie się filiżanka z herbatą i ciasteczko…
(MO) Mój dom jest domem otwartym. Tak ja to nazywam. I ja jestem także otwarta na ludzi. Ci ludzie, którzy przekraczają moje progi to wiedzą, ale też oni sami są mi bardzo potrzebni, po to, abym mogła efektywnie żyć.
(RŻ) Czy pierwsza w Twoim artystycznym życiu była poezja czy też może sztuka?
(MO) Najpierw była poezja i ona jest ciągle we mnie, do dziś. W swoim dorobku mam dwa autorskie tomiki, moje wiersze drukowane były w kilkunastu wydawnictwach zbiorowych. Malarstwem zainteresowałam się będąc na studiach związanych z architekturą wnętrz. Malować zaczęłam dopiero tu w Ciechanowie, w wyniku kontaktu z tutejszymi wspaniałymi malarzami Stanisławem Osieckim i Hanną Kozińską.
(RŻ) Skąd się wzięły zatem bajki dla dzieci? Wydałaś już kilka pięknych książeczek…
(MO) Bajki dla dzieci, a właściwie pomysły na bajki powstawały „do szuflady”, wtedy kiedy moje wnuczęta były małe. Ciągle prosiły mnie, babciu opowiedz mi bajkę…Zatem wymyślałam i opowiadałam, a potem, kiedy usnęły siadałam i zapisywałam te historie na karteczkach. Po latach, kiedy wnuki dorosły, wyciągnęłam te karteczki i rozwijałam zapisaną tematykę. Bohaterzy tych bajek noszą imiona moich wnucząt.
Ciechanowska cisza
Przebiega ulicami pamięci
Zaczepia o ramiona
Starych kamienic
I betonowych wieżowców
Tylko turkot kół
Uderzający o łby
Skamieniałego bruku
Przerwie sen
Tak jest co noc
Tak mija czas……
Historia wyoruje nowe daty
Ach może by w malarskim śnie
Zatrzymać zapach
Kwitnącej lipy
Nie ważne gdzie skierujesz się
W ulicę Warszawską
Czy na Bloki
Wszędzie słychać
Dzwonów jęk
I tęsknotę za tymi co odeszli
Nie słychać szumu
Zastygł wiatr
Mamroczą stare topole
Zamek mizantrop
Zadumał się
Nad figlującą Łydynią
Ach czasie mój
Pozwól mi
Tę ciszę zatrzymać na później
Niech zamilknie
Turkot pędzących aut
A puchacz odmierzy godzinę
Na schodach wiedzy
Usiadł zmęczony krzyż
Zgrzytnęła zardzewiała brama
Ukazał się krzyżowy plac
Ułożony z nazwisk cieni
Zapach zniczy i księżyca blask
Zarzucił przęsło prawdy
Żeby w ciszy wszyscy szli
Biedni i bogaci….
(RŻ) Twoje bajki są coraz bardziej znane, są pięknie ilustrowane… Poświęcasz się teraz tylko bajkom?
(MO) Oczywiście, że nie tylko bajkom. W ostatnim okresie powstało kilka wierszy, ale także powieść, którą wkrótce zamierzam wydać. Natomiast ilustrowanie bajek jest bardzo ważne, ponieważ do dzieci rysunki bardzo przemawiają. Ilustracje są wynikiem współpracy z ilustratorem.
(RŻ) Malarstwo to kolejna z Twoich pasji. Czy twoim zdaniem poezja i malarstwo są sobie bliskie?.
(MO) Tak. Wiersz jest poetyckim obrazem, malowaniem słowem, często bardzo skomplikowanym, podobnie jak obraz na płótnie. W jednej z recenzji mojego tomiku, znany krytyk literacki powiedział, że pisząc wiersze maluję obrazy słowem.
(RŻ) A w rysunku i malarstwie – jakie poruszasz tematy i jakie stosujesz techniki?
(MO) Pejzaże i abstrakcja – to są głównie tematy moich obrazów. Zdarzają się jednak również kwiaty i martwa natura, najczęściej są to obrazy olejne. Wiele z nich powstało na licznych plenerach malarskich, w których uczestniczyłam. Te plenery były dobrą szkołą, gdyż w czasie ich trwania doskonaliliśmy swój warsztat podpatrując kolegów malarzy.
(RŻ) Nad czym obecnie pracujesz?
(MO) Pracuję nad powieścią, którą chciałabym wydać w tym roku. Jej tytuł to „Podrożał grzech”. Postacie w tej książki, to wielu moich znajomych i przyjaciół. Powieść właściwie jest już skończona, ale nie wykluczone, że będzie miała dalszy ciąg.
(RŻ) Jesteś artystką z dużym dorobkiem twórczym. Co byś powiedziała tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę ze sztuką.
(MO) Żeby nie zniechęcali się i nie rezygnowali zanim naprawdę nie będą pewni, że tego nie potrafią. Żeby wkładali w sztukę swoje uczucia, swoje myśli, swoje doświadczenia, żeby doskonalili swój warsztat i zdobywali wiedzę, bo sztuka to też ogromna wiedza.
(RŻ) Czy wierzysz w niezależność sztuki i jak tworzyć, aby nie zatracić siebie?
(MO) Sztuka powinna być niezależna i jeśli pochodzi z wnętrza człowieka – twórcy, to oczywiste jest, że artysta nie zatraci siebie…
(RŻ) Dziękuję za rozmowę i życzę Ci Marianno wielu ciekawych artystycznych działań.