KOLEJKA SIĘ NIE ZMNIEJSZYŁA, BO KONTRAKT SIĘ NIE ZWIĘKSZYŁ
2023-04-26 3:33:11
Z Izabelą Dębowską – szefową ODDZIAŁU REHABILITACJI w pułtuskim szpitalu – rozmawia Kazimierz Dzierżanowski
Oddział REHABILITACJI już otwarty i…?
… i dużo pracy, bo dużo pacjentów.
Powierzchnia oddziału duża, pozwoliła na rozkurczenie?
Owszem, przez to oddział jest bardziej przyjazny dla pacjentów. Jest przestrzeń, więc jest komfort i jesteśmy w stanie przyjąć większą ilość pacjentów.
O ile procent więcej?
O 20 % na pewno, w jednym czasie.
Kolejka się jednak nie zmniejszyła.
Kolejka się nie zmniejszyła, ponieważ kontrakt się nie zwiększył, a przy zwiększonym kontrakcie, oczywiście, damy radę.
Kontrakt opiewa na rok?
Różnie, zależy, jak podpisana jest umowa. Wykazujemy nadwykonania, żeby unaocznić, że jesteśmy w stanie obsłużyć pacjentów i że jest taka potrzeba. Powiem tak: kolejka oczekujących to wykładnik potrzeby zwiększenia kontraktu.
Czy pułtuska REHABILITACJA obsługuje też pacjentów szpitalnych?
Nie, tylko dla pacjentów kardiologicznych jest parę łóżek stacjonarnych.
Na czym ta rehabilitacja kardiologiczna polega?
Polega na tym, że pacjent podczas rehabilitacji jest cały czas monitorowany przez lekarza.
Ciężka to rehabilitacja? Wysiłkowa?
Nie. Podczas takich zabiegów nie forsujemy pacjenta zbyt długo i mocno. Pamiętajmy, że to mogą być ludzie po zawałach i po udarach; z oddziału i z zewnątrz.
Co zyskaliście poza większą przestrzenią, większym oddechem? Sprzęt? Kasę?
O kasie się nie wypowiem, z szefem o kasie nie mówię, ale były środki, które pozwoliły dokupić sprzętu. Generalnie to najwięcej na salę gimnastyczną, czyli rowerki, bieżnia – właśnie dla pacjentów kardiologicznych.
A coś nowatorskiego?
Nowatorskie historie to fala uderzeniowa; te nowatorskie sprzęty wymagają dużego wkładu pieniędzy. A zabiegi nie są refundowane. To zabiegi typowo komercyjne. Nowe technologicznie sprzęty to np. fala radiowa, laser wysokoenergetyczny, który jak falę też testujemy… To zabiegi z fizjoterapii nowoczesnej. I co ważne, my musimy zarobić na ten sprzęt.
Ten laser wysokoenergetyczny…
Wykorzystujemy go do terapii wnikającej aż 5 centymetrów w głąb tkanki. Wywołuje jakby efekt termiczny, takie przegrzanie tkanek wewnątrz. Trzy-cztery zabiegi już dają efekt przeciwbólowy. Działanie? Na wszystkie rodzaje mięśni i na stawy też. I co najważniejsze, można tę terapię stosować i w ostrych stanach, i w przewlekłych.
Jest szansa, żeby ów sprzęt pozostał u was na dłużej?
Mamy to obecnie już trzy tygodnie w testowaniu, robimy zabiegi i swoje spostrzeżenia przekazujemy szefowi. A zabiegi są skuteczne.
No to gra warta świeczki.
Tak, naprawdę. Przy takich zabiegach jak fala uderzeniowa, to trzy-cztery zabiegi naprawdę dają dobre efekty, skuteczne; mam takie obserwacje i doświadczenia z pacjentami.
No to, widzę i słyszę, dobrze jest…
Zdecydowanie pracuje nam się lepiej, komfort pracy zdecydowanie poprawiony, też pacjenci to odczuwają. Mają fajne miejsce na czekanie na zabiegi…
A kadra?
Są małe roszady, ktoś odszedł, ktoś przyszedł. Panie są młode, chętne do pracy, wykształcone; wszystkie mamy tytuł magistra. No i co więcej? Zapraszamy na zabiegi komercyjne, o których mówiłam, też na drenaż limfatyczny, już zakupiony. Mamy też nadzieję, że szef wyrazi zgodę na zakup SIS (superindukcyjna stymulacja), sprzętu, który jest skuteczny w leczeniu wszelkich dolegliwości – mięśniowych, nerwowych, stawowych. Taki aparat kosztuje 85 tysięcy, taki po testowaniu, jest więc okazja. I co ciekawe, dzięki nowej ustawie pacjent trafiający do nas ze skierowaniem sprzed kilku miesięcy nie musi być poddawany terapii określonej w skierowaniu, bo coś nowego się przez ten czas zadziało. My, kierowane własnym doświadczeniem i wiedzą, robimy to, co w danej chwili jest dla pacjenta najkorzystniejsze; fizjoterapeuta z tytułem magistra może podejmować sam decyzje, co do terapii i tworzyć cały proces rehabilitacji.
Trendy?
Trendy są takie, że tych fizykalnych zabiegów jest coraz mniej, bo to są tylko zabiegi wspomagające, a głównie nacisk kładziony jest na pracę z pacjentem. A pacjenci najchętniej położyliby się i czekali na pracę fizjoterapeuty przy nim. Mówią: “A ja to sobie poćwiczę w domu”. Typowe myślenie… Dlatego naszym zadaniem jest też edukacja pacjenta.
Pani Izabelo, bardzo dziękuję za rozmowę dla naszego TYGODNIKA.