Tak, nowość, plakat na rzecz Stasia informujący o spotkaniu z okazji Dnia Dziecka. Spotykamy się na terenie Domu Polonii, dzięki uprzejmości dyrektora Kisiela, 3 czerwca, w piątek, o godzinie 16. A program taki: w przyzamkowym amfiteatrze odbędzie się występ poetycko-muzyczny dzieci ze szkoły w Przewodowie Poduchownym. Niezmiernie zaangażowana jest tu pani Justyna Dudzikowska... Dalej, będzie konkurs na portret Stasia, rozesłaliśmy już informacje do przedszkoli i do szkół o tym konkursie – technika dowolna, konkurs przebiegający w dwu kategoriach. Rozstrzygnięcie odbędzie się 3 czerwca, u naszej wolontariuszki Grażynki Burdalskiej, w Rynku, rano, przed głównym spotkaniem - piknikiem. Zapowiada się ciekawie, prawda?
Ależ tak, bardzo jestem ciekawa tych portretów, tym bardziej że Staś uroczym dzieckiem jest!
Ja też, ale piknikowi będą towarzyszyły i inne atrakcje i coś na ząb, będzie strzelanie z łuku, różne gry i zabawy, malowanie buziek, konsultacje kosmetyczne, zaroi się od baloników. Zadzwonił do mnie pan Krzysztof Rupiński z informacją, że zna jakąś panią Ukrainkę, która gra na gitarze... Mam też wiadomość, że panie Izabela Lachowska i Dorota Karkowska też włączą się w naszą akcję.
Jedna z waszych akcji na rzecz Stasia to również góra grosza... Można zarobić na groszach?
Można. Ale nie myślałyśmy, że z liczeniem tych GÓR będzie takie zawirowanie. Niektórzy przywożący grosze mają je już przeliczone, inni nie. PSP 1, na przykład, przeliczyło, Zatory też... Tata Stasia pojechał z tymi wszystkimi groszami do Warszawy, do BN, liczyć je, ale na to liczenie jest kwadrans, bo już czekają kolejni... Tak to jest. I co robimy? Sami liczymy.
Jakąś ciekawostkę masz w zanadrzu z tymi groszami...
A tak, kiedy sprzedawałyśmy ciasta, podeszła do nas pani, która zatapia grosze w żywicy, robi taki oryginalny stolik i kupiła od nas te grosiaki. Przygotowujemy torebki po złotówce – 100 sztuk i odsprzedajemy tej pani. Liczenie tych groszy to żmudna robota, ale zbieramy się i liczymy, albo sama oglądam telewizję i liczę, liczę... Trudno powiedzieć, ile złotych mamy z tych groszy, wszystko, oczywiście, księgujemy.
Ok, dawaj przykłady...
Ks. Kowalczyk dał nam 372 zł, przedszkole w Pokrzywnicy prawie 200 zł, szkoła w Gzowie ponad 500 zł, ks. Stefański i ks. Kochański około 600 zł, przedszkole w Winnicy 1156 zł, PSP1 600 zł, przedszkole 5 – niedawno 228 zł, ale tak w ogóle to ponad 500 zł, mamy też grosiki z PSP4, z Przemiarowa, jeszcze ich nie zliczyłam. Zbieramy jeszcze nakrętki i baterie. W pierwszym tygodniu zbiórki grosiaków uzyskaliśmy 5 292 zł 63 gr.
No i ubrania z drugiej ręki zbieracie na Zaułku.
Tak. Te ubrania, dzięki przychylności pana Rupińskiego, mamy gdzie składać. Jak już ich nazbieramy, to przyjeżdża człowiek, zabiera je i płaci nam złotówkę za kg. Te ubrania zbieramy raz w tygodniu, w czwartek, od 13 do 15. 700 zł dostaliśmy ostatnio za sprzedaż ubrań od właścicielki KOMODY, pani Ani Rzeczkowskiej.
Wiemy, ile mamy w ogóle tych pieniędzy?
Zmieniła się sytuacja, bo nałożony został podatek w wysokości 8 % i kwota na terapię wzrosła o 700 tysięcy.
Nóż się w kieszeni otwiera...
Ja dostałam nadciśnienia na tę informację. Wszyscy poczuliśmy się źle – rodzice Stasia, babcia Agata, dalsza rodzina, nasi przyjaciele... Idzie to wszystko jak po grudzie, ale zatrzymać się nie możemy. Jeżeli nie zdobędziemy wymaganej kwoty na terapię, to będziemy mieli fundusze na rehabilitację Stasia.
Odzew szkół, przedszkoli, pań z kół gospodyń wiejskich, wójtów jest ogromny! To cieszy i daje nadzieję!
Owszem. Wszyscy są w pogotowiu. Jeśli chodzi o szkoły, to nie tylko te gminne są zaangażowane. Też Zatory, Winnica, Pniewo, Obryte... Chylę też czoła nad przedszkolakami z CZWÓRKI, dzieci dziecku pomagały, wystąpiły w spektaklu – dochód to 4665 zł. A ze sprzedaży ciasta w PSP4 mamy ponad 10 tysięcy zł. Pieką mamy uczniów, sprzedają uczniowie i mamy na korytarzu, przy wejściu. Ładny obrus, tace z ciastami, puszki na datki... Ciasta są genialnego smaku, ostatnio jakaś babcia upiekła pączki – takich jeszcze nie jadłam! Piekła klasa Gosi Włodarczyk, piekła pani Kasia Kaźmierczak, pani Pieńkos, Ciecierska, Żołnierzak, Kiela, Dziewanowska, Godlewska. Szkoła nas tu wyręcza, a podczas ulicznych kiermaszów my z kolei dowodzimy. Te słodkie kiermasze to w ogóle dobry pomysł na zbieranie pieniędzy.
A jakiś chociaż mały cudzik się zdarzył? Coś tam może wymodliłaś?
Zdarzył, ale nie mogę o nim mówić, jest taki troszkę... niepewny. Zamilczmy na razie.
Jesteś w kontakcie z kimś, kto prowadził taką akcję, jaką ty prowadzisz dla Stasia?
Miałam mieć taki kontakt, ale do niego nie doszło. Ta osoba mogłaby nam posłużyć jakimiś pomysłami, ale ona już zaprzestała tych akcji, groził jej... rozpad związku małżeńskiego. Taka praca charytatywna wymaga wiele wiele pracy i czasu... Ja mam to szczęście, że moja praca nie przeszkadza mojemu mężowi, popiera mnie w tej działalności. Nazywa mnie POMAGACZKĄ STASIA. Ktoś musi pomagać, a Agata, babcia Stasia, powiedziała mi, że gdyby nie ja, to ona usiadłaby i kiwałaby się ze stresu.
Słyszałam, że pomaga ci Sławek Pierzynowski, fajny gość.
Tak, bardzo ciekawy człowiek, dobry. Czeka nas wspólny kiermasz w Rząśniku. Jak to dobrze, że mnie na niego nakierowałaś. Sławek dał nam obraz swojego autorstwa, martwą naturę, który poszedł za 600 złotych, wylicytowała go pani wicestarosta Beata Jóźwiak. Dostałam od niego również 3 komplety misek z drewna, już się sprzedały. Wójt Rząśnika też otwarty gość. Byliśmy u wójta Winnicy, pana Roberta Wróblewskiego, byliśmy u wójta Pokrzywnicy Darka Rachuby, mojego kolegi, u radnego powiatowego w GMINIE NASIELSK, Radosława Kasiaka, byliśmy w Obrytem u pana Barszcza – wszyscy obiecali pomoc.
A co u Stasia, co w jego rodzinie? Jakie nastroje?
Mama Stasia w nerwach, ale gdzieś tam ma nadzieję na zdrowie synka. Przyjęła takie myślenie... Staś ząbkuje i źle to znosi, więc rodzice martwili się o jego stan, nie byli pewni, czy wynika on z tego ząbkowania, czy może jest powodowany zgoła czymś innym. Ale już jest dobrze, Staś dobrze trzyma się w pionie, podtrzymywany, lekarze mówią, że na pewno usiądzie.
Wiemy już coś o wpływach z 1 % podatku dochodowego?
Jeszcze nie, kwotę poznamy dopiero za kilka miesięcy, to długa procedura, ale dużo osób się deklarowało.
Ewa, nie upadaj na duchu w działaniu dla Stasia! A my, REDAKCJA TYGODNIKA PUŁTUSKIEGO, prosimy: pułtuszczanie, nie przegapcie okazji czynienia dobra – pomagajmy Stasiowi.
PS Z ostatniej chwili
W kawiarni PANI KAWKA znajduje się słój z grosikami. W ubiegły piątek Ewa Bochenek odsypała z niego 1/3 zawartości – ponad 170 zł. Pamiętajcie o tym SŁOICZKU, kupując ciastko i kawkę. A ciastka tam doskonałe, też gościły na Stasiowych kiermaszach.

POMAGACZKA STASIA Ewa Bochenek